ŚWIĘTA

JEZUSA CHRYSTUSA

EWANGELIA

WEDŁUG

MARKA


IIIIIIIVVVIVIIVIIIIXXXIXIIXIIIXIVXVXVI


Rozdział I

Jan każe i chrzci wodą, a Chrystus Duchem, Jan Pana Chrystusa ochrzcił, Chrystus pościł czterdzieści dni, potem jest kuszon. Kazać począł w Galilejéj, zwolenniki ksobie wzywał, chore uzdrawiał, trędowate oczyściwszy do kapłanów odesłał, opętanych wiele wyswobodził.

Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

2 Jako napisano jest u Izajasza proroka: Oto Ja posyłam Anioła mego przed oblicznością twoją, który zgotuje drogę twoję przed tobą. [1]

3 Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego. [2]

4 Był Jan na puszczy, chrzcząc i przepowiadając chrzest [3] pokuty na odpuszczenie grzechów.

5 I wychodziła do niego wszystka kraina Żydowskiéj ziemie i Jerozolimczycy wszyscy; i byli od niego chrzczeni w rzece Jordanie, spowiadając się grzechów swoich. [4]

6 A Jan odziany był sierścią wielbłądową i pasem skórzanym około biódr swoich, a jadał szarańcze i miód leśny. [5]

7 I przepowiadał, mówiąc: Idzie za mną możniejszy niźli ja, którego nie jestem godzien, upadłszy, rozwiązać rzemyka trzewików jego. [6]

8 Jamci was chrzcił wodą, aleć on was będzie chrzcił Duchem Świętym. [7]

9 I stało się w one dni, przyszedł Jezus od Nazaret Galilejskiego i ochrzczon jest od Jana w Jordanie. [8]

10 A natychmiast wystąpiwszy z wody, ujrzał otworzone niebiosa i Ducha jako gołębicę zstępującego i trwającego na nim. [9]

11 I stał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, w tobie mi się upodobało.

12 A natychmiast Duch wygnał go na puszczą. [10]

13 I był na puszczy czterdzieści dni i czterdzieści nocy, i był kuszon od szatana i był z bestyami, a Aniołowie służyli mu.

14 A potem, gdy Jan był wydan, przyszedł Jezus do Galilei, przepowiadając Ewangelią królestwa Bożego, [11]

15 A mówiąc: Iż się wypełnił czas, i przybliżyło się królestwo Boże: pokutujcie, [12] a wierzcie Ewangeliéj.

16 A przechodząc się nad morzem Galilejskiem, ujrzał Symona i Andrzeja, brata jego, zapuszczające sieci w morze; (bo byli rybitwi). [13]

17 I rzekł im Jezus: Pójdźcie za mną, a uczynię was, że będziecie rybitwami ludzi.

18 A natychmiast opuściwszy sieci, szli za nim.

19 A ztamtąd odszedłszy maluczko, ujrzał Jakóba Zebedeuszowego i Jana, brata jego, a oni zbierali sieci w łodzi.

20 I wnet ich zawołał. A zostawiwszy ojca swego Zebedeusza w łodzi z najemniki, poszli za nim.

21 I weszli do Kapharnaum, a wnet w szabbaty wszedłszy do bóżnice, nauczał ich. [14]

22 I zdumiewali się na naukę jego; albowiem je uczył jako władzę mający, a nie jako Doktorowie. [15]

23 A był w bóżnicy ich człowiek, w którym był duch nieczysty, i zawołał, [16]

24 Mówiąc: Co nam i tobie, Jezusie Nazareński? przyszedłeś gubić nas? Znam cię, ktoś jest, Święty Boży.

25 I zagroził mu Jezus, mówiąc: Milcz, a wynidź z człowieka.

26 I targając go duch nieczysty i wołając głosem wielkim, wyszedł z niego.

27 I dziwowali się wszyscy, tak iż się między sobą pytali, mówiąc: Cóż to jest? cóż to za nowa nauka? iż z władzą i duchom nieczystym rozkazuje, a są mu posłuszni?

28 A wnet się rozeszła sława jego po wszystkiéj krainie Galilejskiéj.

29 I natychmiast wyszedłszy z bóżnice, przyszli do domu Symonowego i Andrzejowego z Jakóbem i z Janem. [17]

30 A świekra Symonowa leżała, mając gorączkę, a natychmiast mówili mu o nię.

31 I przystąpiwszy podniósł ją, ująwszy rękę jéj, a wnet ją gorączka opuściła, i służyła im.

32 A gdy był wieczór, gdy słońce zaszło, przynosili do niego wszystkie, którzy się źle mieli, i opętane.

33 A wszystko miasto zebrało się do drzwi.

34 I uzdrowił wielu, których rozmaite choroby trapiły, a wyrzucił wiele czartów i nie dopuszczał im mówić, że go znali. [18]

35 A rano bardzo wstawszy, wyszedłszy, odszedł na puste miejsce: i tam się modlił.

36 I szedł za nim Symon i ci, co przy nim byli.

37 A nalazłszy go, powiedzieli mu: Że cię wszyscy szukają.

38 I rzekł im: Idźmy do blizkich wsi i miast, abych i tam przepowiadał; bom na to przyszedł. [19]

39 I kazał w bóżnicach ich i po wszystkiéj Galilei i wyrzucał czarty

40 I przyszedł do niego trędowaty, prosząc go, i upadłszy na kolana rzekł mu: Jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [20]

41 A Jezus zmiłowawszy się nad nim, ściągnął rękę swą, i dotknąwszy się go, rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony.

42 A gdy rzekł, natychmiast odszedł trąd od niego i był oczyszczon.

43 I zagroził mu, i natychmiast go puścił.

44 I rzekł mu: Patrz, abyś nikomu nie powiadał; ale idź, ukaż się najwyższemu kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twe, co rozkazał Mojżesz na świadectwo im. [21]

45 Lecz on wyszedłszy począł opowiadać i rozsławiać mowę, tak, iż już nie mógł jawnie wniść do miasta; ale był na ustroniu na miejscach pustych: a zewsząd schodzili się do niego. [22]

Rozdział II

Pisarze zakonni na Pana szemrzą, że uzdrowił powietrzem zarażonego, mówił, że mu odpuszczone są grzechy, szemrzą téż, że z jawnogrzeszniki zasiada, że uczniowie jego nie poszczą, ale Pan Chrystus wymierza się im z wszystkiego.

I zasię wszedł do Kapharnaum po dniach, i usłyszano, że był w domu. [23]

2 A wiele się ich zebrało, tak iż się zmieścić nie mogli ani u drzwi; i mówił do nich słowo.

3 I przyszli do niego, niosąc powietrzem ruszonego, którego nieśli czteréj.

4 A gdy go nie mogli przedeń przynieść dla ciżby, odarli dach, gdzie był, a uczyniwszy dziurę spuścili łóżko, na którem powietrzem ruszony leżał.

5 A Jezus obaczywszy wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu: Synu! odpuszczają się tobie grzechy twoje.

6 A byli tam niektórzy z Doktorów, siedząc i myśląc w sercach swoich:

7 Czemu ten tak mówi? bluźni. Któż grzechy odpuścić może, jedno sam Bóg? [24]

8 Co wnet poznawszy Jezus duchem swym, iż tak w sobie myślili, rzekł im: Czemu to myślicie w sercach waszych?

9 Cóż łatwiéj jest, rzec powietrzem ruszonemu: Odpuszczają się tobie grzechy, czyli rzec? Wstań, weźmij łóżko twoje i chódź?

10 A iżbyście wiedzieli, iż Syn człowieczy ma moc odpuszczać grzechy na ziemi, rzekł do ruszonego powietrzem:

11 Tobie mówię: Wstań, weźmij łóżko twe a idź do domu twego.

12 A on natychmiast wstał, a wziąwszy łóżko, wyszedł przed wszystkimi, tak iż się wszyscy zdziwili, i chwalili Boga, mówiąc: Iżeśmy nigdy tak nie widali.

13 I wyszedł zasię do morza, a wszystka rzesza przychodziła do niego, i nauczał je.

14 A gdy mijał, ujrzał Lewi Alpheuszowego, siedzącego na cle i rzekł mu: Pójdź za mną. A wstawszy, szedł za nim. [25]

15 I stało się, gdy siedział u stołu w domu jego, wiele celników i grzeszników wespółek siedzieli z Jezusem i z uczniami jego; bo ich wiele było, którzy i chodzili za nim.

16 A widząc Doktorowie i Pharyzeuszowie, iż jadł z celniki i grzeszniki, mówili uczniom jego: Czemu z celniki i grzeszniki je i pije mistrz wasz?

17 To usłyszawszy Jezus, rzekł im: Zdrowi nie potrzebują lekarza, ale, którzy się źle mają; albowiem nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych. [26]

18 A uczniowie Janowi i Pharyzeuszowie pościli i przyszli i mówili mu: Czemuż uczniowie Janowi i Pharyzejscy poszczą, a twoi uczniowie nie poszczą?

19 I rzekł im Jezus: Izali mogą synowie gód małżeńskich pościć, póki z nimi jest oblubieniec? Jako długo z sobą oblubieńca mają, nie mogą pościć. [27]

20 Ale przyjdą dni, gdy od nich odjęty będzie oblubieniec, a tedy będą pościć w one dni.

21 Żaden nie przyszywa łaty sukna surowego do staréj szaty; bo inaczéj sztuka nowa ujmuje z starzyzny, i bywa większe zdarcie.

22 I żaden nie leje wina nowego w stare statki; bo inaczéj wino rozsadzi statki, i rozleje się wino, a statki się zepsują; ale wino nowe ma być wlewane w statki nowe.

23 I stało się zaś, gdy Pan przechodził w szabbaty przez zboża, a uczniowie jego poczęli iść i rwać kłosy. [28]

24 A Pharyzeuszowie mu mówili: Oto co czynią w szabbaty, co się nie godzi?

25 I rzekł im: Nigdyście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy potrzebował, a łaknął sam i co z nim byli? [29]

26 Jako wszedł do domu Bożego za Abjathara, najwyższego kapłana, i jadł chleb pokładny, którego się nie godziło jeść jedno kapłanom, i dał tym, którzy z nim byli? [30]

27 I mówił im: Szabbat uczynion jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabbatu.

28 A tak Syn człowieczy jest Panem téż i szabbatu.

Rozdział III

Uzdrowił Chrystus rękę człowiekowi w sobotę, czartowie wyznawają go być Synem Bożym, dwanaście zwolenników rozsyła, aby kazali, dawszy im moc nad chorobami, i djabelstwem, Pharyzeusze zawiązał wywodem mocnym, powiada téż o bluźnierstwie przeciwko Duchu świętemu.

I wszedł zasię do bóżnice, a tam był człowiek, mający rękę uschłą. [31]

2 I podstrzegali go, jeźliby w szabbaty uzdrawiał, aby go oskarżyli.

3 I rzekł człowiekowi mającemu rękę uschłą: Powstań w pośrodek.

4 I rzekł im: Godzili się w szabbaty dobrze czynić, czyli źle? duszę uzdrowić, czyli zabić? A oni milczeli.

5 A pojrzawszy po nich z gniewem, zasmuciwszy się dla ślepoty serca ich, rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twą! I wyciągnął, i przywrócona mu jest ręka.

6 A wyszedłszy Pharyzeuszowie, czynili natychmiast radę z Herodyany przeciwko jemu, jakoby go stracili. [32]

7 A Jezus z uczniami swymi uszedł do morza, a wielka rzesza z Galilei i z Żydowskiéj ziemie szła za nim,

8 I z Jeruzalem i z Idumejéj i z Za-Jordania, i którzy około Tyru i Sydonu, mnóstwo wielkie, słysząc, co czynił, przyszli do niego.

9 I rzekł uczniom swym, aby miał łódkę ku potrzebie dla rzesze, aby go nie cisnęły.

10 Albowiem wiele ich uzdrawiał, tak iż się nań cisnęli, aby się go dotykali, ile ich miało niemocy.

11 A duchowie nieczyści, gdy go zajrzeli, upadali przed nim i wołali, mówiąc: Tyś jest Syn Boży.

12 I bardzo im groził, aby go nie wyjawiali.

13 I wszedłszy na górę, wezwał do siebie, których sam chciał, i przyszli do niego. [33]

14 I uczynił dwanaście, aby byli z nim, a iżby je posłał przepowiadać.

15 I dał im moc uzdrawiania niemocy i wyganiana czartów.

16 I dał Symonowi imię Piotr.

17 I Jakóba Zebedeuszowego i Jana, brata Jakóbowego, i dał im imiona Boanerges, co jest, synowie gromu.

18 A Andrzeja i Filipa i Bartłomieja i Mateusza i Thomasza i Jakóba Alpheuszowego i Tadeusza i Symona Kananejczyka.

19 I Judasza Iszkaryota, który go téż wydał.

20 I przyszli do domu, i zbiegła się zasię rzesza, tak iż nie mogli ani chleba jeść.

21 A gdy usłyszeli swoi, wyszli, aby go poimali; bo mówili, iż oszalał.

22 A Doktorowie, którzy byli przyszli z Jeruzalem, mówili, iż ma Beelzebuba, a iż mocą książęcia czartowskiego czarty wygania. [34]

23 I wezwawszy ich, mówił do nich w przypowieściach: Jakóż może szatan szatana wyganiać?

24 I królestwo jeźliby przeciw sobie było rozdzielone, nie może się ostać królestwo ono.

25 I dom jeźliby przeciw sobie był rozdzielon, nie może się ostać on dom.

26 I szatan, jeźliby sam przeciw sobie powstał, rozdzielon jest, i nie będzie się mógł ostać, ale ma koniec.

27 Nie może żaden sprzętu mocarzowego, wszedłszy w dom, rozszarpać, jeźliby pierwéj mocarza nie związał, a na ten czas dom jego splundruje.

28 Zaprawdę powiadam wam, że wszystkie grzechy będą odpuszczone synom ludzkim i bluźnierstwa, któremiby bluźnili. [35]

29 Ale ktoby bluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie ma odpuszczenia na wieki; ale będzie winien grzechu wiecznego.

30 Iż mówili: Ma ducha nieczystego.

31 I przyszli matka jego i bracia, a stojąc przed domem, posłali do niego, wołając go. [36]

32 A rzesza siedziała około niego, i powiedziano mu: Oto matka twoja i bracia twoi przed domem cię szukają.

33 I odpowiadając im, rzekł: Któż jest matka moja i bracia moi?

34 A pojrzawszy na te, którzy około niego siedzieli, rzekł: Oto matka moja i bracia moi.

35 Albowiem ktoby czynił wolą Bożą, ten brat mój i siostra moja i matka jest.

Rozdział IV

Królestwo niebieskie pod przypowieścią siemion rozmaitych, i gorczycznego ziarna opowiedziawszy, przez morze jadąc śpi, a obudzony słowem nawałności morza uśmierza z podziwowaniem wszystkich.

I począł zasię uczyć przy morzu; zebrała się do niego rzesza wielka, tak iż wszedłszy do łodzi, siedział na morzu, a wszystka rzesza była przy morzu na ziemi. [37]

2 I nauczał ich wiele w przypowieściach i mówił im w nauce swojéj:

3 Słuchajcie! Oto siejący wyszedł siać.

4 A gdy siał, jedno padło podle drogi, a ptacy niebiescy przyszli i pojedli je.

5 A drugie padło na opoczyste, gdzie nie miało wiele ziemie, i natychmiast wzeszło, iż nie miało głębokiéj ziemie.

6 A gdy słońce wzeszło, wygorzało, a przeto, iż nie miało korzenia, uschło.

7 A drugie padło w ciernie: i urosło ciernie i zadusiło je, i nie dało owocu.

8 A drugie upadło na ziemię dobrą i dało owoc bujny i rosnący, a jedno przyniosło trzydzieści, jedno sześćdziesiąt, jedno sto.

9 I mówił: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

10 A gdy sam tylko był, pytali go ci, co przy nim byli, dwanaście, o przypowieści.

11 I mówił im: Wam dano jest poznać tajemnicę królestwa Bożego; ale tym, którzy na stronie są, wszystko bywa w przypowieściach.

12 Aby patrząc patrzyli, a nie widzieli, a słysząc słyszeli, a nie zrozumieli, by się kiedy nie nawrócili, a były im odpuszczone grzechy. [38]

13 I rzekł im: Nie rozumiecie téj przypowieści? a jakóż zrozumiecie wszystkie przypowieści?

14 Który sieje, słowo sieje.

15 A ci są, którzy podle drogi, gdzie się rozsiewa słowo, a gdy usłyszą, natychmiast przychodzi szatan, a bierze słowo, które jest wsiane w serca ich.

16 Takżeć i ci są, co na opoczystych są posiani, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast je z radością przyjmują,

17 A nie mają korzenia w sobie, ale są doczesnymi; potem, gdy przyjdzie uciśnienie i prześladowanie dla słowa, natychmiast się gorszą.

18 A drudzy są, którzy między ciernie są posiani, ci są, którzy słowa słuchają,

19 A pieczołowania świata i omamienie bogactw i chciwości innych rzeczy, wszedłszy zagłuszają słowo, i stawa się bez pożytku. [39]

20 A ci są, którzy na dobrą ziemię są posiani, którzy słuchają słowa i przyjmują i przynoszą owoc, jedno trzydzieści, jedno sześćdziesiąt i jedno sto.

21 I mówił im: Izali świecę wnoszą, aby ją stawiono pod korcem, albo pod łożem? aza nie, aby była na świeczniku postawiona? [40]

22 Albowiem nic nie jest tajemnego, co by się objawić nie miało, ani stało się skrytem, ale iżby na jaśnią wyszło. [41]

23 Jeźli kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.

24 I mówił im: obaczcież, czego słuchacie. Jaką miarą mierzyć będziecie, będzie wam odmierzono i będzie wam przydano. [42]

25 Albowiem kto ma, będzie mu dano: a kto nie ma, i to, co ma, odejmą od niego. [43]

26 I mówił: Tak jest królestwo Boże, jako gdyby człowiek wrzucił nasienie w ziemię,

27 A spałby i wstawał w nocy i we dnie, a nasienieby wschodziło i rosło, gdy on nie wie.

28 Bo ziemia sama z siebie owoc rodzi, najprzód trawę, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie.

29 A gdy się dostoi zboże, wnet zapuści sierp; bo żniwo przyszło.

30 I mówił: Komuż podobnem uczynimy królestwo Boże? albo któremu podobieństwu przyrównamy je?

31 Jako ziarno gorczyczne: które, gdy sieją w ziemię, mniejsze jest ze wszystkiego nasienia, które jest na ziemi: [44]

32 A gdy będzie wsiane, wzrasta i bywa większe nad wszystkie jarzyny i czyni gałęzie wielkie, tak iż pod cieniem jego mogą mieszkać ptacy niebiescy.

33 I wielą takowych przypowieści mówił do nich słowo, jako mogli słuchać. [45]

34 A oprócz przypowieści nie mówił im: a uczniom swoim osobno wszystko wykładał.

35 I mówił im w on dzień, gdy już był wieczór: Przeprawmy się na drugą stronę.

36 A opuściwszy rzeszą, wzięli go, tak jako był w łodzi, a inne łodzi były z nim. [46]

37 I stała się nawałność wielka wiatru, i wały lały w łódkę, tak iż się łódź napełniała.

38 A on był na zadzie łodzi śpiąc na wezgłówku; i obudzili go i mówili mu: Nauczycielu! nie dolega cię, iż giniemy?

39 A ocuciwszy się, zagroził wiatrowi i rzekł morzu: Milcz, zamilknij. I przestał wiatr, i stała się cisza wielka.

40 I rzekł im: Czemużeście bojaźliwi? jeszczeż nie macie wiary?

41 I przelękli się bojaźnią wielką i mówili jeden ku drugiemu: Któż wżdy ten jest, że i wiatr i morze są mu posłuszne?

Rozdział V

Opętanego w krainie Gerazeńskiéj wyswobodził od czartów wojska, którym dopuścił wniść w wieprze. Niewiastę, która krwawą niemoc długo cierpiała, uzdrowił, i córkę umarłą wskrzesił.

I przyszli za morze do krainy Gerazeńczyków. [47]

2 A gdy on wychodził z łodzi, natychmiast mu zabieżał z grobów człowiek w duchu nieczystym,

3 Który miał mieszkanie w grobiech, a nie mógł go już nikt i łańcuchami związać.

4 Przeto iż często będąc pętami i łańcuchami wiązany, łańcuchy rozrywał i pęta łamał, i nie mógł go żaden ukrócić.

5 A zawżdy we dnie i w nocy w grobiech i w górach był, wołając i tłukąc się kamieńmi.

6 A ujrzawszy Jezusa z daleka, przybieżał i pokłonił się mu:

7 A wołając głosem wielkim, mówił: Co mnie i tobie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? poprzysięgam cię przez Boga, abyś mię nie męczył.

8 Albowiem mu mówił: Wynidź, duchu nieczysty, z człowieka!

9 I pytał go: Co za imię masz? I rzekł mu: Imię mi wojsko; albowiem nas jest wiele.

10 I prosił go bardzo, aby ich nie wyganiał z krainy.

11 A było tam przy górze wielkie stado wieprzów na paszy. [48]

12 I prosili go czarci, mówiąc: Puść nas w wieprze, abyśmy w nie weszli.

13 I natychmiast im dopuścił Jezus. A wyszedłszy duchowie nieczyści, weszli w wieprze, i wpadło stado wielkim pędem z przykra w morze, około dwu tysiącu, i potonęli w morzu.

14 A którzy je paśli, uciekli i dali znać do miasta i na pola. I wyszli, aby oglądali, co się stało.

15 I przyszli do Jezusa i ujrzeli onego, który był opętany, siedzącego, obleczonego i z dobrem baczeniem, i bali się.

16 I powiadali im, którzy widzieli, jako się przydało temu, który miał czarta, i o wieprzach.

17 I poczęli go prosić, aby wyszedł z granic ich. [49]

18 A gdy wstępował w łódź, począł go prosić, który był od czarta udręczony, aby był przy nim.

19 I nie przypuścił go, ale mu rzekł: Idź do domu twojego do swych, a oznajmij im, jakoć wielkie rzeczy Pan uczynił i zlitował się nad tobą.

20 I odszedł i począł sławić w Dekapolu, jako mu wielkie rzeczy uczynił Jezus, a wszyscy się dziwowali.

21 A gdy się zaś Jezus przeprawił w łodzi za morze, zeszła się do niego wielka rzesza, a był nad morzem.

22 I przyszedł jeden z Arcybóżników, imieniem Jair, a ujrzawszy go, padł u nóg jego. [50]

23 I prosił go wielce, mówiąc: Iż córka moja kona, pójdź, włóż na nię ręce, żeby ozdrowiała i żywa została.

24 I szedł z nim, a za nim szła wielka rzesza, i ściskali go.

25 A niewiasta, która miała płynienie krwie dwanaście lat, [51]

26 I wiele była ucierpiała od wiela lekarzów, a wszystko swe wydała była, a nic jéj nie pomogło, ale się jeszcze gorzéj miała;

27 Usłyszawszy o Jezusie, przyszła z tyłu między rzeszą, i dotknęła się szaty jego.

28 Bo mówiła: Iż jeźli się tylko tknę szaty jego, będę zdrowa.

29 I natychmiast wyschło źródło krwie jéj, i poczuła na ciele, iż była uzdrowiona od choroby.

30 A poznawszy wnet Jezus w sobie moc, która z niego wyszła, obróciwszy się do rzeszéj, mówił: Kto się dotknął szat moich?

31 A uczniowie jego mówili mu: Widzisz rzeszą cisnącą się, a mówisz: Kto się mnie dotknął?

32 I patrzył po ludziach, aby obaczył tę, która to uczyniła.

33 A niewiasta, bojąc się i drżąc, wiedząc, co się z nią stało, przyszła i upadła przed nim, a powiedziała mu wszystkę prawdę.

34 A on jéj rzekł: Córko! wiara twoja uzdrowiła cię, idźże w pokoju, a bądź zdrowa od choroby twojéj. [52]

35 A gdy on jeszcze mówił, przyszli od Arcybóżnika, mówiąc: Iż córka twoja umarła, czemuż jeszcze trudzić Nauczyciela? [53]

36 A Jezus usłyszawszy słowa, które powiedziano, rzekł Arcybóżnikowi: Nie bój się, wierz tylko!

37 I nie dopuścił żadnemu iść za sobą, jedno Piotrowi i Jakóbowi i Janowi, bratu Jakóbowemu.

38 I przyszli w dom Arcybóżnika, i ujrzał zgiełk i płaczące i ryczące.

39 I wszedłszy, rzekł im: Przecz zgiełk czynicie i płaczecie? dzieweczka nie umarła, ale śpi. [54]

40 I śmiali się z niego. A on wygnawszy wszystkich, wziął ojca i matkę dzieweczki, i którzy z nim byli, i wszedł, gdzie dzieweczka leżała.

41 A ująwszy rękę dzieweczki, rzekł jéj: Thalitha kumi! co jest, wyłożywszy, Panienko, (tobie mówię) wstań! [55]

42 I natychmiast panienka wstała i chodziła, a była we dwunaście leciech, i zdumieli się zdumieniem wielkiem.

43 I rozkazał im wielce, aby tego żaden nie wiedział, i rzekł, aby jéj dano jeść.

Rozdział VI

Pan Chrystus w ojczyźnie nauczając nie czyni cud, ucznie po dwu śle, pięć tysięcy ludzi karmi, po wodzie chodząc morze uspokoił, i wiele niemocnych uzdrowił.

A wyszedłszy ztamtąd, przyszedł do ojczyzny swéj, a za nim szli uczniowie jego. [56]

2 A gdy przyszedł szabbat, począł w bóżnicy nauczać, a wiele ich słuchając zdumiewali się nauce jego, mówiąc: Zkądże temu to wszystko? a co to za mądrość, która mu jest dana, i takie cuda, które się dzieją przez ręce jego?

3 Izali ten nie jest rzemieślnik, syn Maryi, brat Jakóbów i Józephów i Judaszów i Symonów? azaż i sióstr jego tu u nas niemasz? i gorszyli się z niego. [57]

4 A Jezus im mówił: Iż prorok nie jest beze czci, chyba w ojczyźnie swojéj i w domu swoim a między rodziną swoją. [58]

5 I nie mógł tam uczynić żadnego cudu, jedno mało chorych, kładąc ręce, uzdrowił,

6 A dziwował się dla niedowiarstwa ich: i obchodził miasteczka okoliczne nauczając. [59]

7 I wezwał dwunaście, i począł je po dwu rozsyłać i dał im moc nad duchy nieczystymi. [60]

8 I rozkazał im, aby nic na drogę nie brali, jedno tylko laskę, ani taistry, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie.

9 Ale aby się obuli w trzewiki, a nie obłóczyli dwu sukien. [61]

10 I mówił im: Gdziekolwiek wnidziecie do domu, tam mieszkajcie, aż ztamtąd wynidziecie.

11 A którzybykolwiek was nie przyjmowali, ani was słuchali, wyszedłszy ztamtąd, otrzęście proch z nóg waszych na świadectwo im. [62]

12 A wyszedłszy przepowiadali, aby [63] pokutę czynili.

13 I wyrzucali wiele czartów, i wiele chorych olejem mazali i uzdrawiali. [64]

14 I usłyszał król Herod; (bo imię jego było rozsławione), i mówił: Iż Jan Chrzciciel wstał zmartwych, i dlategóż się w nim cuda okazują. [65]

15 A drudzy mówili: Iż Eliasz jest: drudzy zasię powiadali: Iż prorok jest, jako jeden z proroków.

16 Co usłyszawszy Herod, rzekł: Jan, któregom ja ściął, ten wstał zmartwych. [66]

17 Albowiem ten Herod posłał i poimał Jana i związał go w ciemnicy dla Herodyady, żony Filipa, brata swego, iż ją był pojął. [67]

18 Bo Jan mówił Herodowi: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego. [68]

19 A Herodyas czyhała nań i chciała go zabić, a nie mogła.

20 Albowiem Herod bał się Jana, wiedząc go być mężem sprawiedliwym i świętym, i strzegł go, a słuchając go, wiele czynił i rad go słuchał.

21 A gdy był dzień po temu, Herod dnia narodzenia swego sprawił wieczerzą panom i tysiącznikom i przedniejszym Galilei.

22 A gdy weszła córka onéj Herodyady i tańcowała i spodobała się Herodowi i społu siedzącym, rzekł król dziewce: Proś mię o co chcesz, a dam tobie.

23 I przysiągł jéj: Iż oczkolwiek prosić będziesz, dam ci, by téż połowicę królestwa mego. [69]

24 Która wyszedłszy, rzekła matce swojéj: Czego mam prosić? A ona rzekła: Głowy Jana Chrzciciela.

25 I gdy weszła zaraz z kwapliwością do króla, prosiła mówiąc: Chcę, abyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.

26 I zasmucił się król, dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jéj zasmucić.

27 Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie.

28 I ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie i oddał ją dziewce, a dziewka oddała ją matce swéj.

29 Co usłyszawszy uczniowie jego, przyszli i wzięli ciało jego i położyli je w grobie.

30 I zszedłszy się Apostołowie do Jezusa, opowiedzieli mu wszystko, co czynili i czego uczyli. [70]

31 I rzekł im: Pójdźcie osobno na miejsce puste, a odpoczyńcie maluczko; bo wiele tych było, co przychadzali i odchadzali i ani czasu mieli do jedzenia.

32 I wstąpiwszy w łódź, ustąpili na miejsce puste osobno.

33 I widzieli je odjeżdżające, i poznali mnodzy i zbieżeli się tam pieszo ze wszech miast i uprzedzili je.

34 A wyszedłszy Jezus, ujrzał wielką rzeszą i był ruszony miłosierdziem nad nimi, iż byli jako owce nie mające pasterza, i począł je uczyć wiela rzeczy. [71]

35 A gdy już była późna godzina, przystąpili mówiąc: Puste to miejsce jest, a godzina już minęła. [72]

36 Rozpuść je, aby szedłszy do blizkich wsi i miasteczek, kupili sobie pokarmów, któreby jedli. [73]

37 A odpowiadając, rzekł im: Dajcie wy im jeść. I rzekli mu: Szedłszy kupimy za dwieście groszy chleba a damy im jeść? [74]

38 I rzekł im: Wiele chleba macie? idźcie i obaczcie. A dowiedziawszy się, powiedzieli: Pięcioro i dwie rybie. [75]

39 I rozkazał im posadzić wszystkie gromadami na zielonéj trawie.

40 I siedli na części po stu i po piącidziesiąt.

41 A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, wejrzawszy w niebo, błogosławił i łamał chleb i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli, i dwie rybie podzielił wszystkim,

42 I jedli wszyscy, a najedli się.

43 I zebrali ostatki, ułomków dwanaście koszów pełnych i z ryb.

44 A tych, którzy jedli, było pięć tysięcy mężów. [76]

45 I wnet przymusił ucznie swe wstąpić w łódź, aby go uprzedzili za morze do Bethsaidy, ażby on rozpuścił lud.

46 A rozpuściwszy je, odszedł na górę modlić się.

47 A gdy było w wieczór, była łódź w pośrodku morza, a on sam na ziemi.

48 A widząc je pracujące wiosły robiąc; (bo im był wiatr przeciwny), a około czwartéj strażéj nocnéj przyszedł do nich, chodząc po morzu, i chciał je minąć.

49 A oni skoro ujrzeli go chodzącego po morzu, mniemali, żeby była obłuda, i zakrzyknęli.

50 Albowiem wszyscy go widzieli i zatrwożyli się. A natychmiast mówił z nimi i rzekł im: Ufajcie, Jamci jest, nie lękajcie się!

51 I wstąpił do nich w łódź, i przestał wiatr. I tem więcéj się sami w sobie zdumiewali.

52 Bo nie zrozumieli byli o chlebie, iż serce ich było zaślepione.

53 A gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genezareth i przybili się ku brzegu.

54 A gdy wyszli z łodzi, natychmiast go poznali,

55 I zbiegawszy wszystkę onę krainę, poczęli nosić na łożach źle się mające, gdzie usłyszeli, że był.

56 A gdziekolwiek wszedł do miasteczek, albo do wsi, albo miast, kładli niemocne po ulicach i prosili go, aby się dotknęli choć kraju szaty jego; a ile się go dotknęło, zdrowymi się stawali.

Rozdział VII

Ludzkie ustawy, przeciwne Boskim, odrzuca, córkę Chananejskiéj niewiasty od djabla wybawia. Głuchego i niemego uzdrawia.

I zeszli się do niego Pharyzeuszowie i niektórzy z Doktorów, co byli przyszli z Jeruzalem.

2 A ujrzawszy niektóre z uczniów jego jedzące chleb rękoma pospolitemi, to jest, nie umytemi, przyganili. [77]

3 Albowiem Pharyzeuszowie i wszyscy Żydowie, jeźliby często rąk nie umywali, nie jedzą, trzymając ustawę starszych,

4 I z rynku, jeźliby się nie umyli, nie jedzą: i wiele są innych rzeczy, które im do chowania są podane, umywania kubków i krużyków i naczynia miedzianego i łóżek.

5 I pytali go Pharyzeuszowie i Doktorowie: Przecz uczniowie twoi nie chodzą według podania starszych, ale jedzą chleb pospolitemi rękoma?

6 A on odpowiedziawszy, rzekł im: Dobrze Izajasz o was obłudnikach prorokował, jako jest napisano: Lud ten wargami mię czci, ale serce ich daleko jest odemnie. [78]

7 Lecz próżno mię chwalą, ucząc nauk i przykazania ludzkiego.

8 Albowiem opuściwszy przykazanie Boże, trzymacie ustawy ludzkie, umywanie krużyków i kubków; i wiele innych rzeczy tym podobnych czynicie.

9 I mówił im: Czyście niszczycie przykazanie Boże, abyście ustawę waszę zachowali.

10 Bo Mojżesz rzekł: Czcij ojca twego i matkę twoję, ktoby złorzeczył ojcu albo matce, niechaj śmiercią umrze. [79]

11 A wy mówicie: Jeźliby człowiek rzekł ojcu albo matce: Korban (co jest dar), którykolwiek będzie odemnie, tobie pomocny będzie.

12 I niedopuszczacie mu więcéj nic czynić ojcu swemu albo matce,

13 Niszcząc słowo Boże przez ustawę wasze, którąście uchwalili: i wiele rzeczy tym podobnych czynicie.

14 A przyzwawszy zasię rzeszy, mówił im: Słuchajcie mnie wszyscy a zrozumiejcie. [80]

15 Nie jest rzecz żadna zewnątrz człowieka i wchodząca weń, któraby go splugawić mogła; lecz rzeczy, które pochodzą z człowieka, one są, które pokalają człowieka.

16 Jeźli kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

17 A gdy wszedł w dom od rzesze, pytali go uczniowie jego o przypowieści.

18 I rzekł im: Także i wy nie rozumni jesteście? nie rozumiecie, iż wszystko, co zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może go splugawić?

19 Albowiem nie wchodzi w serce jego, ale w brzuch idzie i do wychodu wychodzi, czyszcząc wszystkie potrawy.

20 I powiadał, że co pochodzi z człowieka, to pokala człowieka.

21 Bo z wnętrzności serca człowieczego wychodzą myśli złe: cudzołóztwa, porubstwa, mężobójstwa, [81]

22 Kradziestwa, łakomstwa, złości, zdrada, niewstydy, oko złe, bluźnierstwo, pycha, głupstwo.

23 Wszystko to złe z wnętrzności pochodzi i pokala człowieka.

24 A wstawszy ztamtąd, odszedł na granice Tyru i Sydonu: a wszedłszy w dom, nie chciał, aby kto wiedział, a zataić się nie mógł. [82]

25 Albowiem wnet, jako usłyszała o nim niewiasta, któréj córka miała ducha nieczystego, weszła i upadła u nóg jego.

26 Bo była niewiasta pogańska, rodem Syrofeniczka, i prosiła go, aby czarta wyrzucił z córki jéj.

27 Który jéj rzekł: Daj się pierwéj najeść synom; bo nie dobra jest brać chleb synom, a miotać psom.

28 A ona odpowiedziała i rzekła mu: Takci Panie! bo i szczenięta jadają pod stołem odrobiny synowskie.

29 I rzekł jéj: Dla téj mowy idź, wyszedł czart z córki twéj.

30 A gdy odeszła do domu swego, nalazła córkę leżącą na łożu, a iż czart wyszedł.

31 A zaś wyszedłszy z granic Tyru, przyszedł przez Sydon do morza Galilejskiego przez pośrodek granic Dekapolskich.

32 I przywiedli mu głuchego i niemego a prosili go, aby nań rękę włożył. [83]

33 A wziąwszy go na stronę od rzesze, wpuścił palce swe w uszy jego, a splunąwszy, dotknął języka jego,

34 A wejrzawszy w niebo, westchnął i rzekł mu: Effethah! to jest, otwórz się.

35 I wnet się otworzyły uszy jego, i rozwiązała się związka języka jego, i mówił dobrze.

36 I przykazał im, aby nikomu nie powiadali. Ale, im on więcéj zakazował, tem daleko więcéj rozsławiali,

37 I tem bardziéj się dziwowali, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił, i głuche uczynił, że słyszą, i nieme, że mówią. [84]

Rozdział VIII

Nakarmiwszy Pan siedmiorgiem chleba i trochą rybek cztery tysiące ludzi, Pharyzeuszom znamienia nie chce ukazać, ślepego oświeca, zwolenników zapytawszy, co by o nim trzymali, mękę swoję przepowiada, i naśladowcom swoim zapłatę obiecuje.

W one dni zasię, gdy wielka rzesza była, a nie mieli, coby jedli, wezwawszy uczniów swoich, rzekł im: [85]

2 Żal mi ludu, iż oto już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają, coby jedli.

3 A jeźli je opuszczę głodne do domów ich, ustaną na drodze; bo niektórzy z nich z daleka przyszli.

4 I odpowiedzieli mu uczniowie jego: Zkądże ich będzie mógł kto tu na puszczy nakarmić chlebem?

5 I zapytał ich: Wiele chleba macie? Którzy rzekli: Siedmioro.

6 I rozkazał rzeszy usięść na ziemi. A wziąwszy siedmioro chleba, dzięki czyniąc, łamał i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli; i kładli przed rzeszą.

7 Mieli téż i trochę rybek, i te błogosławił i kazał przed nie położyć.

8 I jedli i najedli się i zebrali, co zbyło z ułomków, siedm koszów.

9 A było tych, co jedli, około czterech tysięcy: i rozpuścił je.

10 A wnet wszedłszy w łódź z uczniami swoimi, przyszedł w strony Dalmanuta. [86]

11 I wyszli Pharyzeuszowie i poczęli się z nim gadać, domagając się u niego znaku z nieba, kusząc go. [87]

12 A westchnąwszy w duchu, rzekł: Czemu naród ten znaku szuka? Zaprawdę powiadam wam, jeźli będzie dany znak narodowi temu.

13 A rozpuściwszy je, wstąpił zasię w łódź i odszedł za morze.

14 I zapomnieli wziąć chleba i nie mieli z sobą jedno jeden chleb w łodzi.

15 I rozkazował im, mówiąc: Patrzcie a chrońcie się kwasu Pharyzejskiego i kwasu Herodowego.

16 I myślili jeden do drugiego, mówiąc: Że nie mamy chleba.

17 Co poznawszy rzekł im Jezus: Cóż myślicie, że chleba nie macie? jeszczeż nie baczycie ani rozumiecie? jeszczeż macie serce wasze zaślepione?

18 Oczy mając nie widzicie, i uszy mając nie słyszycie, ani pamiętacie? [88]

19 Gdym pięcioro chleba łamał na pięć tysięcy, wieleście odnieśli koszów pełnych ułomków? Rzekli mu: Dwanaście.

20 A gdy siedmioro chleba na cztery tysiące, wieleście koszów zebrali ułomków? I rzekli mu: Siedm.

21 I mówił im: Jakoż jeszcze nie rozumiecie?

22 I przyszli do Bethsaidy, i przywiedli mu ślepego i prosili, aby się go dotknął.

23 A ująwszy ślepego rękę, wywiódł go za miasteczko: a plunąwszy na oczy jego, włożywszy ręce swe, pytał go, jeźliby co widział.

24 A on patrząc, mówił: Widzę ludzie jako drzewa chodzące.

25 Potem zasię położył ręce na oczy jego, i począł widzieć i uzdrowiony jest, tak iż widział wszystko jaśnie.

26 I odesłał go do domu jego, mówiąc: Idź do domu swego, a jeźli wnidziesz do miasteczka, żadnemu nie powiadaj.

27 I wyszedł Jezus i uczniowie jego do miasteczek Cezarei Filipowéj, a w drodze pytał uczniów swych, mówiąc im: Czem mię powiadają być ludzie? [89]

28 Którzy mu odpowiedzieli, mówiąc: Janem Chrzcicielem, drudzy Eliaszem, a drudzy jakoby jednym z proroków.

29 Tedy im rzekł: A wy kim mię być powiadacie? A odpowiadając Piotr, rzekł mu: Ty jesteś Chrystus.

30 I zagroził im, aby o nim nikomu nie powiadali.

31 I począł je nauczać, iż potrzeba, żeby Syn człowieczy wiele cierpiał, i wzgardzonym był od starszych i od przedniejszych kapłanów i od Doktorów, i zabitym, a po trzech dni zmartwychwstał.

32 A mówił otworzyście słowo. I wziąwszy go Piotr, począł go strofować.

33 A on obróciwszy się a widząc ucznie swe, zgromił Piotra, mówiąc: Idź za mną, szatanie! bo nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego.

34 A wezwawszy rzesze z uczniami swymi, rzekł im: Jeźli kto chce za mną iść, niech samego siebie zaprzy, a weźmie krzyż swój, i niech mię naśladuje. [90]

35 Albowiem ktoby chciał zachować duszę swą, straci ją, a ktoby utracił duszę swą dla mnie i Ewangelii, zachowa ją. [91]

36 Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby wszystek świat pozyskał, a szkodęby podjął na duszy swojéj?

37 Albo co za odmianę da człowiek za duszę swą?

38 Albowiem ktoby się wstydał mnie i słów moich między narodem tym cudzołożnym i grzesznym, zawstyda się go i Syn człowieczy, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z Anioły świętymi. [92]

39 I mówił im: Zaprawdę powiadam wam, iż są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy.

Rozdział IX

Pan gdy się przemienił na górze przed Apostoły, Eliasz i Mojżesz ukazał się im, Eliaszowe przyjście w Janie przeznamionuje, lunatyka uzdrawia, pokory naucza, zgorszenia broni, ogień i sól zaleca.

A po sześci dniach wziął Jezus Piotra i Jakóba i Jana i wwiódł je na górę wysoką same osobno i przemienił się przed nimi. [93]

2 A szaty jego stały się jasne i bardzo białe jako śnieg, jakich nie może farbierz na ziemi białych uczynić.

3 I ukazał się Eliasz z Mojżeszem, i rozmawiali z Jezusem.

4 A odpowiadając Piotr, rzekł Jezusowi: Rabbi! dobrze nam tu być, i uczyńmy trzy przybytki, tobie jeden, a Mojżeszowi jeden, a Eliaszowi jeden.

5 Albowiem nie wiedział, co mówił; bo przestraszeni bojaźnią byli.

6 I stał się obłok, który je zasłonił, i przyszedł z obłoku głos, mówiąc: Ten jest Syn mój najmilszy, słuchajcie go.

7 A wnet obejrzawszy się, żadnego więcej nie widzieli, jedno tylko Jezusa z sobą.

8 A gdy zstępowali z góry, rozkazał im, aby nikomu nie powiadali, co widzieli, aż kiedyby Syn człowieczy zmartwychwstał. [94]

9 I zachowali słowo u siebie, pytając się między sobą, coby było, kiedy zmartwychwstanie?

10 I pytali go, mówiąc: Cóż tedy Pharyzeuszowie i Doktorowie powiadają, iż pierwéj potrzeba, aby przyszedł Eliasz? [95]

11 Który odpowiadając, rzekł im: Eliaszci przyszedłszy pierwéj, naprawi wszystko, a jako jest napisano o Synu człowieczym, aby wiele ucierpiał i wzgardzony był. [96]

12 Ale wam powiadam, że przyszedł i Eliasz, (i uczynili mu cokolwiek chcieli), jako o nim jest napisano. [97]

13 A gdy przyszedł do swych uczniów, ujrzał wielką rzeszą około nich i Doktory gadające się z nimi.

14 A wnet ujrzawszy Jezusa wszystek lud, zdumiał się, i polękali się, a przybieżawszy, witali go.

15 I pytał ich: O co się gadacie między sobą?

16 A odpowiadając jeden z rzeszy, rzekł: Nauczycielu! przywiodłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego. [98]

17 Który gdzieżkolwiek go napadnie, tłucze go, i ślini się i zgrzyta zębami a schnie; i mówiłem uczniom twoim, aby go wyrzucili, a nie mogli.

18 Który odpowiadając im, rzekł: O narodzie niewierny! dokądże przy was będę? dokądże was cierpieć będę? przynieście go do mnie.

19 I przynieśli go. A gdy go ujrzał, natychmiast go duch jął targać: a upadłszy na ziemię, przewracał się, śliniąc się.

20 I spytał ojca jego: Jako dawny czas jest, jako się mu to przydało? A on powiedział: Z dzieciństwa.

21 I często miotał go w ogień i w wodę, aby go stracił; ale możeszli co, ratuj nas, zlitowawszy się nad nami.

22 A Jezus rzekł mu: Jeźli wierzyć możesz, wszystko jest podobno wierzącemu.

23 A natychmiast zawoławszy ojciec dziecięcia, ze łzami rzekł: Wierzę, Panie! ratuj niedowiarstwa mego.

24 A widząe Jezus, iż się rzesza zbiegała, zagroził duchowi nieczystemu, mówiąc mu: Głuchy i niemy duchu! Ja tobie rozkazuję, wynidź z niego, a nie wchodź więcej weń.

25 A zawoławszy i bardzo go stargawszy, wyszedł z niego; i stał się jako umarły, tak, że ich wiele mówiło, iż umarł.

26 A Jezus ująwszy rękę jego, podniósł go, i wstał.

27 A gdy wszedł do domu, uczniowie jego pytali go osobno: Czemużeśmy go my wyrzucić nie mogli?

28 I rzekł im: Ten rodzaj żadnym sposobem wyniść nie może, jedno za modlitwą i postem.

29 I wyszedłszy ztamtąd, przeszli przez Galileą, a nie chciał, aby kto wiedział. [99]

30 A nauczał ucznie swe i mówił im: Iż Syn człowieczy będzie wydan w ręce ludzkie, i zabiją go, a zabity wstanie dnia trzeciego.

31 Lecz oni słowa nie zrozumieli, a bali się go spytać.

32 I przyszli do Kapharnaum. Którzy gdy w domu byli, pytał ich: Coście w drodze rozmawiali?

33 Lecz oni milczeli; albowiem w drodze z sobą rozmawiali, ktoby z nich był większy. [100]

34 A siedząc wezwał dwunaście i rzekł im: Jeźli kto chce być pierwszym, będzie ze wszech ostatecznym i sługą wszystkich.

35 I wziąwszy dzieciątko, postawił je wpośród ich, które gdy obłapił, rzekł im:

36 Któżkolwiek jedno z takowych dziateczek przyjmie w imię moje, mnie przyjmuje, a ktokolwiek mnie przyjmuje, nie mnie przyjmuje, ale tego, który mię posłał.

37 Odpowiedział mu Jan. mówiąc: Nauczycielu! widzieliśmy niektórego w imię twoje czarty wyrzucającego, który nie chodzi za nami, i zakazaliśmy mu. [101]

38 A Jezus rzekł: Nie zakazujcie mu; albowiem żaden nie jest, któryby czynił cuda w imię moje, a mógłby prędko źle mówić o mnie. [102]

39 Bo kto nie jest przeciwko wam, za wami jest.

40 Albowiem ktobykolwiek wam dał ku piciu kubek wody w imię moje, iżeście Chrystusowi, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swéj zapłaty. [103]

41 A ktobykolwiek zgorszył jednego z tych maluczkich wierzących w mię, lepiéjby mu, iżby był uwiązan młyński kamień około szyje jego, i był wrzucon w morze. [104]

42 A jeźliby ręka twa gorszyła cię, odetnij ją: lepiéj jest tobie wniść do żywota ułomnym, niż mając obie ręce, iść do piekła w ogień nieugaszony, [105]

43 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. [106]

44 A jeźli cię noga twoja gorszy, utnij ją: lepiéj jest tobie wniść chromym do żywota wiecznego, niż mając obie nodze, być wrzuconym do piekła ognia nie ugaszonego,

45 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.

46 A jeźli cię oko twe gorszy, wyłup je: lepiéj jest tobie wniść jednookim do królestwa Bożego, niźli mając obie oczy, wrzuconym być do piekła ognistego,

47 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.

48 Albowiem każdy ogniem będzie posolon, a każda ofiara będzie solą osolona. [107]

49 Dobrać jest sól: ale jeźli sól niesłona będzie, czemże ją osolicie? Miejcież w sobie sól, a pokój miejcie między sobą. [108]

Rozdział X

Rozwodu żadnym sposobem nie dopuszcza, dziatkom małym dobrorzeczy, młodzieniec bogaty Pana nie chce naśladować, co za użytek, mają co dla Boga wszystko opuszczają: swą mękę powtóre opowiada, o przełożeństwie zwolennikom każe, ślepego oświeca.

A ztamtąd wstawszy, przyszedł na granice Żydowskiéj ziemie za Jordanem, i zeszły się zaś do niego rzesze, i uczył je zasię, jako był zwykł. [109]

2 A przystąpiwszy Pharyzeuszowie, pytali go: Jeźli się godzi mężowi żonę opuścić? kusząc go.

3 A on odpowiedziawszy, rzekł im: Co wam rozkazał Mojżesz?

4 Którzy rzekli: Mojżesz dopuścił napisać list rozwodny i opuścić. [110]

5 Którym odpowiedziawszy Jezus, rzekł: Z zatwardzenia serca waszego napisał wam to rozkazanie.

6 Ale od początku stworzenia mężczyznę i niewiastę uczynił je Bóg. [111]

7 Dlategóż opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swéj. [112]

8 I będą dwoje w jednem ciele: a tak już nie są dwoje, ale jedno ciało.

9 Co tedy Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza. [113]

10 A w domu zasię uczniowie jego o temże go pytali.

11 I rzekł im: Ktobykolwiek opuścił żonę swą, a pojąłby inną, cudzołóztwa się dopuszcza przeciwko jéj.

12 A jeźliby żona opuściła męża swojego, a szłaby za drugiego, cudzołoży.

13 I przynoszono mu dziatki, aby się ich dotknął; a uczniowie grozili przynoszącym. [114]

14 Które gdy widział Jezus, miał za złe i rzekł im: Dopuśćcie dziatkom iść do mnie, a nie zakazujcie im; albowiem takowych jest królestwo Boże.

15 Zaprawdę mówię wam: Ktobykolwiek nie przyjął królestwa Bożego jako dzieciątko, nie wnidzie do niego.

16 I obłapiając je i kładąc na nie ręce, błogosławił je.

17 A gdy wyszedł w drogę, przybiegłszy jeden, upadłszy na kolana przed nim, pytał go: Nauczycielu dobry! co uczynię, abych otrzymał żywot wieczny? [115]

18 A Jezus mu rzekł: Czemu mię zowiesz dobrym? żaden nie dobry jedno jeden, Bóg.

19 Przykazania umiesz? Nie cudzołóż! Nie zabijaj! Nie kradnij! Nie mów świadectwa fałszywego! Nie czyń zdrady! Czcij ojca twego i matkę! [116]

20 A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Nauczycielu! tegom wszystkiego strzegł od młodości mojéj.

21 A Jezus wejrzawszy nań, umiłował go i rzekł mu: Jednegoć niedostawa; idź, cokolwiek masz, przedaj, a daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a przyjdź, naśladuj mię.

22 Który zafrasowawszy się z słowa, odszedł smętny; albowiem miał wiele majętności.

23 A pogiądając Jezus, rzekł uczniom swym: Jakoż trudno, którzy pieniądze mają, wnidą do królestwa Bożego!

24 A uczniowie się zdumieli na słowa jego. Lecz Jezus zasię odpowiedziawszy, rzekł im: Dziatki! jakoż jest trudno tym, co w pieniądzach ufają, wniść do królestwa Bożego.

25 Łatwiéj jest wielbłądowi wyniść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa Bożego.

26 Którzy się tem więcéj dziwowali, mówiąc sami ku sobie: I któż może być zbawion?

27 A Jezus pojrzawszy na nie, rzekł: U ludzi jest niepodobno, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest podobno.

28 I począł mu Piotr mówić: Otochmy my wszystko opuścili, a szlichmy za tobą. [117]

29 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaprawdę mówię wam: Żaden nie jest, któryby opuścił dom, albo bracią, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo role dla mnie i dla Ewangelii,

30 Żeby nie miał wziąć tyle stokroć teraz za tego czasu, domów i braciéj i sióstr i matek i dzieci i ról, z prześladowaniem, a w przyszłym wieku żywota wiecznego.

31 A wiele pierwszych będą poślednimi, a poślednich pierwszymi. [118]

32 I byli w drodze, wstępując do Jeruzalem; a Jezus szedł przed nimi, i zdumiewali się, a idąc pozad bali się. I zasię wziąwszy dwunaście, począł im powiadać, co nań przyjść miało. [119]

33 Iż oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydan przedniejszym kapłanom i Doktorom, i osądzą go na śmierć i wydadzą go poganom.

34 I będą go naigrawać, i będą nań plwać i ubiczują go i zabiją go, a dnia trzeciego zmartwychwstanie.

35 I przyszli do niego Jakób i Jan, synowie Zebedeuszowi, mówiąc: Uczycielu! chcemy, abyś, o cokolwiek prosić będziem, uczynił nam.

36 A on im rzekł: Cóż chcecie, abych wam uczynił?

37 I rzekli: Daj nam, abychmy siedzieli, jeden po prawicy twéj, a drugi po lewicy twéj w chwale twojéj.

38 A Jezus im rzekł: Nie wiecie, ocz prosicie. Możecie pić kielich, który Ja piję? albo być chrzczeni chrztem, którym się Ja chrzczę?

39 A oni mu odpowiedzieli: Możemy. A Jezus im rzekł: Kielichci, który Ja piję, pić będziecie, i chrztem, którym się Ja chrzczę, chrzczeni będziecie.

40 Ale siedzieć po prawicy mojéj, albo po lewicy, nie moja rzecz dać wam; ale którym jest nagotowano.

41 A usłyszawszy dziesięć, poczęli za złe mieć Jakóbowi i Janowi. [120]

42 A Jezus wezwawszy ich, powiedział im: Wiecie, iż ci, których widzą, że rozkazują narodom, panują nad nimi, a książęta ich władzą rozciągają nad nimi. [121]

43 Lecz nie tak jest między wami; ale ktobykolwiek chciał być większym, będzie sługą waszym.

44 A ktobykolwiek między wami chciał być pierwszym, będzie wszystkich sługą.

45 Albowiem i Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i dał duszę swą okupem za wielu.

46 I przyszli do Jerycha. A gdy on wychadzał z Jerycha i uczniowie jego i rzesza wielka, syn Tymeuszów, Bartymeusz ślepy, siedział podle drogi żebrząc. [122]

47 Który usłyszawszy, iż Jezus Nazareński jest, począł wołać i mówić: Jezusie, synu Dawidów! zmiłuj się nademną.

48 I wiele ich groziło mu, aby milczał, a on daleko więcéj wołał: Synu Dawidów! zmiłuj się nademną.

49 A Jezus stanąwszy, kazał go zawołać. I zawołali ślepego, mówiąc mu: Bądź dobréj myśli, wstań, woła cię.

50 Który porzuciwszy suknię swoję, porwawszy się, przyszedł do niego.

51 I odpowiedziawszy Jezus, rzekł mu: Co chcesz, abych ci uczynił? a ślepy rzekł mu: Mistrzu! abych przejrzał.

52 A Jezus mu rzekł: Idź, wiara twoja ciebie zdrowym uczyniła. A natychmiast przejrzał i szedł za nim w drodze.

Rozdział XI

Pan Jezus na oślęciu do Jeruzalem wjechał, do kościoła wszedłszy, przedawające wygania, w wieczór do Bethaniéj się wrócił. Nazajutrz wracając się przeklnął figę, kupce z kościoła wygnał, czyjąby to czynił mocą, nie powiedział Żydom.

A gdy blizko byli Jeruzalem i Bethanii, u góry Oliwnéj, posłał dwu z uczniów swoich, [123]

2 I rzekł im: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko wam, a natychmiast wszedłszy tam, najdziecie oślę uwiązane, na którem jeszcze żaden z ludzi nie siedział; odwiążcie je i przywiedźcie.

3 A jeźliby wam kto rzekł: Co czynicie? Powiedzcie, iż go Panu trzeba, a wnet je tu puści.

4 A poszedłszy, naleźli oślę uwiązane przede wroty na dworze na rozstaniu, i odwiązali je.

5 A niektórzy z onych, co tam stali, mówili im: Co czynicie, odwięzując oślę?

6 Którzy im rzekli, jako im był rozkazał Jezus, i puścili im.

7 I przywiedli oślę do Jezusa i wrzucili na nie szaty swe, i wsiadł na nie. [124]

8 A wiele ich słało odzienia swoje na drodze: drudzy zasię obcinali gałęzie z drzew i słali na drodze.

9 A którzy wprzód szli, i którzy pozad, wołali, mówiąc: Hosanna, Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie! [125]

10 Błogosławione, które idzie królestwo ojca naszego Dawida! Hosanna na wysokościach!

11 I wszedł do Jeruzalem do kościoła, a obejrzawszy wszystko, gdy już była wieczorna godzina, wyszedł do Bethanii z dwiemanaście. [126]

12 A nazajutrz gdy wychodzili z Bethanii, łaknął.

13 A ujrzawszy z daleka figę mającą liście, przyszedł, jeźliby snadź co na niéj nalazł. A przyszedłszy do niéj, nic nie nalazł oprócz liścia; bo nie był czas figom. [127]

14 A odpowiadając, rzekł jéj: Niech już więcéj na wieki nie je owocu nikt z ciebie. A słyszeli uczniowie jego.

15 I przyszli do Jeruzalem. A wszedłszy do kościoła, począł wyrzucać przedające i kupujące w kościele, i stoły bankierzów i stołki tych, co przedawali gołębie, przewrócił,

16 Ani dopuścił, aby miał kto nieść naczynie przez kościół.

17 A nauczał, mówiąc im: Izaż nie jest napisano, że dom mój, dom modlitwy będzie nazwan wszystkim narodom? a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [128]

18 Co usłyszawszy przedniejsi kapłani i Doktorowie, szukali, jakoby go zatracili; albowiem się go bali, iż wszystka rzesza dziwowała się nauce jego.

19 A gdy był wieczór, wychadzał z miasta.

20 A rano idąc mimo, ujrzeli figę z korzenia uschłą. [129]

21 A Piotr wspomniawszy, rzekł mu: Rabbi! oto figa, którąś przeklął, uschła.

22 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Miejcie wiarę Bożą;

23 Zaprawdę mówię wam, iż ktobykolwiek rzekł téj górze: Podnieś się, a wrzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swojem, aleby wierzył, że się stanie: coby jedno rzekł, stanie się mu.

24 Przetóż wam powiadam: Wszystko, o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam. [130]

25 A gdy staniecie na modlitwę, odpuścicie, jeźli co przeciw komu macie, aby i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, odpuścił wam grzechy wasze. [131]

26 Lecz jeźli wy nie odpuścicie, ani Ojciec wasz, który w niebie jest, odpuści wam grzechy wasze.

27 I przyszli zasię do Jeruzalem. A gdy chodził w kościele, przystąpili do niego przedniejsi kapłani i Doktorowie i starsi. [132]

28 I mówili mu: Którąż to mocą czynisz? a ktoć dał tę władzą, abyś to czynił?

29 A Jezus odpowiadając, rzekł im: Spytam i Ja was o słowo jedno, a odpowiedzcie mi: a powiem wam, którą to mocą czynię.

30 Chrzest Janów z niebali był, czyli z ludzi? odpowiedzcie mi.

31 A oni rozmyślali u siebie, mówiąc: Jeźli powiemy: z nieba, rzecze: Przeczeście mu tedy nie wierzyli?

32 Jeźli rzeczemy: z ludzi, boimy się ludu; albowiem wszyscy trzymali o Janie, iż prawdziwie był prorokiem.

33 A odpowiadając rzekli Jezusowi: Nie wiemy. A Jezus odpowiedziawszy rzekł im: Ani Ja wam powiem, którą mocą to czynię.

Rozdział XII

Przepowieść o winnicy Pan Żydom powiada, a oni bacząc, że na nie mówi, chcieli go podchwycić w mowie, i posłali pytać o czynsz Cesarski, i zmartwychwstaniu Saduceuszów: na koniec sami o przykazanie pierwsze pytają: odprawiwszy je Pan, wdowę ubogą bogaczom przekłada.

I począł im mówić przez podobieństwa: Winnicę nasadził człowiek i ogrodził płotem i wykopał prasę, a zbudował wieżę i najął ją oraczom, i odjechał. [133]

2 A na czas posłał sługę do oraczów, aby od oraczów wziął z owocu winnice.

3 Którzy poimawszy go, ubili i odesłali próżnego.

4 I zasię do nich drugiego sługę posłał, i onego ranili w głowę i zelżyli.

5 I zasię posłał drugiego, i onego zabili, i wiele innych, jedne bijąc, a drugie zabijając.

6 Jeszcze tedy mając jednego syna najmilszego, i tego posłał ostatecznego do nich, mówiąc: Że uszanują syna mego.

7 A oracze rzekli jeden do drugiego: Ten jest dziedzic. Pójdźcież, zabijmy go, a nasze będzie dziedzictwo.

8 I poimawszy go, zabili i wyrzucili z winnice.

9 Cóż tedy uczyni Pan winnice? Przyjdzie, a potraci oracze i da winnicę innym.

10 Ani tego pisma czytaliście: Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgielną. [134]

11 Od Pana się to stało, a dziwno jest w oczach naszych.

12 I starali się go poimać, a bali się rzeszéj; bo poznali, iż na nie to podobieństwo powiedział. I opuściwszy go, odeszli.

13 I posłali do niego niektóre z Pharyzeuszów i Herodyanów, aby go podchwycili w słowie. [135]

14 Którzy przyszedłszy, rzekli mu: Nauczycielu! wiemy, żeś prawdziwy jest, a nie dbasz ni na kogo; albowiem nie patrzysz na osobę ludzką, ale w prawdzie drogi Bożéj nauczasz; godziż się dać dań Cesarzowi, czyli nie?

15 Który wiedząc chytrości ich, rzekł im: Czemu mię kusicie? przynieście mi grosz, abym oglądał.

16 A oni mu przynieśli; i rzekł im: Czyj to jest obraz i napis? powiedzieli mu: Cesarski.

17 I odpowiedziawszy Jezus, rzekł im: Oddajcież tedy, co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. I zadziwili się temu. [136]

18 I przyszli do niego Saduceuszowie, którzy powiadają, iż niemasz zmartwychwstania, i pytali go, mówiąc: [137]

19 Nauczycielu! Mojżesz nam napisał, iż jeźliby czyj brat umarł i pozostawił żonę, a dziatekby nie zostawił, aby wziął brat jego żonę jego i wzbudził nasienie bratu swemu. [138]

20 Było tedy siedm braciéj: a pierwszy pojął żonę i umarł, nie zostawiwszy nasienia.

21 I pojął ją wtóry i umarł: i ani ten pozostawił nasienia, i trzeci także.

22 I wzięli ją także siedm, a nie pozostawili nasienia. Ostatnia po wszystkich umarła i niewiasta.

23 W zmartwychwstaniu tedy, gdy powstaną, któregóż z tych będzie żona? bo siedm ich mieli ją za żonę.

24 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Izaż nie dlatego błądzicie, że nie rozumiecie Pisma, ani mocy Bożéj?

25 Albowiem gdy zmartwychwstaną, ani się żenić będą, ani za mąż chodzić; ale są jako Aniołowie w niebiesiech.

26 A o umarłych, iż zmartwychwstać mają, nie czytaliście w księgach Mojżeszowych, jako u krza mówił Bóg do niego, rzekąc: Jam jest Bóg Abrahamów i Bóg Izaaków i Bóg Jakóbów. [139]

27 Nie jest Bóg umarłych, ale żywych, a przetóż wy bardzo błądzicie.

28 I przystąpił jeden z Doktorów, co słyszał, gdy się gadali, a widząc, że im dobrze odpowiedział, spytał go: Które jest przedniejsze ze wszech przykazanie?

29 A Jezus mu odpowiedział: Iż przedniejsze ze wszystkich przykazanie jest: Słuchaj Izraelu! Pan Bóg jeden jest. [140]

30 A będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i ze wszystkiego umysłu twego i ze wszystkiéj siły twojéj. Toć jest pierwsze przykazanie.

31 A wtóre jest temu podobne: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie. Nad to niemasz innego większego przykazania. [141]

32 I rzekł mu Doktor: Dobrześ, Nauczycielu! w prawdzie powiedział, iż jeden jest Bóg, a niemasz innego oprócz niego,

33 A iżby był miłowan ze wszystkiego serca i ze wszystkiego umysłu i ze wszystkiéj dusze i ze wszystkiéj siły, i miłować bliźniego jako samego siebie, więcéj jest nad wszystkie całopalenia i ofiary.

34 A widząc Jezus, iż roztropnie odpowiedział, rzekł mu: Nie dalekoś jest od królestwa Bożego. I nie śmiał go już żaden pytać.

35 A Jezus odpowiedziawszy, mówił, nauczając w kościele: Jakóż mówią Doktorowie, iż Chrystus jest synem Dawidowym? [142]

36 Albowiem sam Dawid mówi w Duchu Ś.: Rzekł Pan Panu memu, siądź po prawicy mojéj, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich. [143]

37 Sam tedy Dawid zowie go Panem: a zkądże jest synem jego? A wielka rzesza rada go słuchała.

38 I mówił im w nauce swojéj: Strzeżcie się Doktorów, którzy chcą chodzić w długich szatach i być pozdrawiani na rynku, [144]

39 I siedzieć na pierwszych stolicach w bóżnicach i pierwsze miejsca na wieczerzach:

40 Którzy pożerają domy wdów pod pokrywką długiego modlenia: cić odniosą większy sąd.

41 A siedząc Jezus przeciw skarbnicy, patrzał, jako rzesza kładła pieniądze do skarbu, a wiele bogaczów wiele kładli. [145]

42 A przyszedłszy jedna wdowa uboga, włożyła dwa drobne pieniądze, co waży kwadrant.

43 A zwoławszy uczniów swych, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, iż ta uboga wdowa więcéj włożyła, niźli wszyscy, którzy kładli do skarbu.

44 Albowiem wszyscy z tego, co im zbywało, rzucali; a ta z niedostatku swego wszystko, co miała, wrzuciła, wszystkę żywność swoję.

Rozdział XIII

Pan Chrystus z Jeruzalem idąc, spytan od uczniów o swem przyjściu i o dokonaniu świata, wiele rzeczy, którychby się strzedz mieli, i którychby naśladować mieli, przepowiada.

A gdy wychodził z kościoła, rzekł mu jeden z uczniów jego: Nauczycielu! patrz, jakie kamienie i jakie budowania. [146]

2 A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Widzisz te wszystkie wielkie budowania? Nie zostanie kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon. [147]

3 A gdy siedział na górze Oliwnéj przeciw kościołowi, pytali go osobno Piotr i Jakób i Jan i Andrzéj:

4 Powiedz nam, kiedy się to stanie? i co za znak będzie, gdy sie to wszystko pocznie?

5 A Jezus odpowiedziawszy, począł im mówić: Patrzcie, aby was kto nie zwiódł. [148]

6 Albowiem wiele ich przyjdzie w imię moje, powiadając, iż Ja jestem, i wiele ich zwiodą.

7 A gdy usłyszycie wojny i wieści o wojnach, nie trwóżcież sobą; bo się to dziać musi, aleć nie już koniec.

8 Albowiem powstanie naród przeciw narodowi, i królestwo przeciw królestwu, i będą miejscami trzęsienia ziemie i głody. Początek to boleści.

9 A wy miejcie się sami na pieczy; bo was wydadzą do rad, i w bóżnicach was bić będą, a przed starosty i przed królmi dla mnie stawać będziecie, onym na świadectwo.

10 A potrzeba, aby najprzód u wszystkich narodów była opowiadana Ewangelia.

11 A gdy was wodzić będą wydawając, nie myślcie przedtem, cobyście mówić mieli; ale co wam będzie dano onéj godziny, to mówcie; albowiem nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch Ś. [149]

12 I wyda brat brata na śmierć, a ojciec syna, i powstaną synowie przeciw rodzicom i będą je zabijać.

13 I będziecie u wszystkich w nienawiści dla imienia mego. Lecz kto dotrwa do końca, ten będzie zbawion.

14 A gdy ujrzycie obrzydłość spustoszenia, stojącą gdzie nie ma, (kto czyta, niech wyrozumie,) tedy którzy są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry. [150]

15 A który będzie na dachu, niech nie schodzi do domu, ani wchodzi, aby miał co wziąć z domu swego.

16 A który będzie na polu, niech się nie wraca nazad, brać suknie swojéj.

17 Lecz biada brzemiennym i karmiącym w one dni.

18 A módlcie się, aby nie było w zimie.

19 Albowiem one dni będą takiemi uciskami, jakie nie były od początku stworzenia, które stworzył Bóg aż dotąd, ani będą.

20 I by był nie ukrócił Pan dni, żadneby ciało nie było zachowane, ale dla wybranych, które wybrał, ukrócił dni.

21 A tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chiystus, oto tam, nie wierzcie. [151]

22 Bo powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy, i będą czynić znaki i cuda ku zwiedzieniu, by mogło być, i wybranych.

23 Wy tedy patrzcie, otom wam wszystko przepowiedział.

24 Ale w one dni po uciśnieniu onem zaćmi się słońce, i księżyc nie da jasności swojéj. [152]

25 I gwiazdy niebieskie będą spadać, a mocy, które są na niebiesiech, poruszą się.

26 A tedy ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłokach, z wielką mocą i chwałą.

27 A tedy pośle Anioły swe i zbierze wybrane swe od czterech wiatrów, od wierzchu ziemie aż do wierzchu nieba. [153]

28 A od figi uczcie się podobieństwa: Gdy już gałązka jéj odmładza, i wypuści się liście, poznawacie, iż blizko jest lato.

29 Także i wy, gdy obaczycie, iż się to dziać będzie, wiedzcie, że już blizko jest we drzwiach.

30 Zaprawdę powiadam wam, żeć nie przeminie ten rodzaj, aż się to wszystko stanie.

31 Niebo i ziemia przeminą, lecz słowa moje nie przeminą.

32 A o dniu onym, albo godzinie żaden nie wie, ani Aniołowie w niebie, ani Syn, jedno Ojciec.

33 Patrzcie, czujcie a módlcie się; bo nie wiecie, kiedy czas będzie. [154]

34 Jako człowiek, który odjechawszy precz, zostawił dom swój, i dał sługom swym władzę nad każdą robotą swoją, i wrotnemu rozkazał, aby czuł.

35 Czujcież tedy; (bo nie wiecie, kiedy Pan domu przyjdzie: z wieczorali, albo w północy, albo, gdy kury pieją, albo z poranku.)

36 By z prędka przyszedłszy, nie znalazł was śpiących.

37 A co wam mówię, wszystkim mówię: Czujcie.

Rozdział XIV

Żydowie spiknęli się na Pana Jezusa, którego Magdalena namazała, chociaż uczniowie szemrzą: wielkanocnego Baranka pożywa, w ogrójcu się modli, od Żydów za Judaszową zdradą poiman, przed Kaifaszem oskarzon, Piotr się go zaprzał trzykroć.

A było Pascha i przaśniki po dwu dni: i szukali najwyżsi kapłani i Doktorowie, jakoby go zdradą poimali i zabili. [155]

2 Bo mówili: Nie w święto, aby snadź nie był rozruch w ludu.

3 A gdy był w Bethanii w domu Symona trędowatego i siedział u stołu, przyszła niewiasta, mając alabastr olejku szpikonardowego drogiego, a stłukłszy alabastr, wylała na głowę jego. [156]

4 I byli niektórzy, co się gniewali sami w sobie, a mówili: Na cóż się stała ta utrata olejku? [157]

5 Albowiem mógł się ten olejek przedać drożéj niż za trzy sta groszy i rozdać ubogim, i gniewali się na nię.

6 A Jezus rzekł: Dajcie jéj pokój, czemu jéj przykrość czynicie? Dobry uczynek przeciwko mnie uczyniła.

7 Bo zawżdy ubogie macie z sobą, i kiedy będziecie chcieć, możecie im dobrze czynić; lecz mnie nie zawżdy macie.

8 Ta, co miała, uczyniła: uprzedziła pomazać ciało me na pogrzeb.

9 Zaprawdę powiadam wam: Kędyżkolwiek opowiadana będzie Ewangelia ta po wszystkim świecie, i co ta uczyniła, powiadać będą na pamiątkę jéj.

10 A Judasz Iszkaryoth, jeden ze dwanaście, odszedł do najwyższych kapłanów, aby go im wydał. [158]

11 Którzy usłyszawszy, uradowali się, i obiecali mu dać pieniądze; i szukał, jakoby go czasu pogodnego wydał. [159]

12 I pierwszego dnia przaśników, gdy Paschę ofiarowali, rzekli mu uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy szli i nagotowali, żebyś jadł Paschę?

13 I posłał dwu z swych uczniów i rzekł im: Idźcie do miasta, i potka się z wami człowiek niosąc dzban wody, idźcież za nim.

14 A gdziekolwiek wnidzie, powiedzcie panu domu, iż Nauczyciel mówi: Gdzie jest odpoczynienie moje, kędybym jadł Paschę z uczniami moimi?

15 A on wam ukaże wieczernik wielki usłany, i tam nagotujcie nam.

16 I poszli uczniowie jego i przyszli do miasta i naleźli, jako im powiedział, i nagotowali Paschę.

17 A gdy był wieczór, przyszedł ze dwiemanaście. [160]

18 A gdy oni siedzieli i jedli, rzekł Jezus: Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda mię, który je zemną.

19 A oni poczęli się smęcić i mówić mu z osobna: Izali ja?

20 Który im rzekł: Jeden ze dwunaście, który zemną macza rękę w misie. [161]

21 Synci człowieczy idzie, jako o nim jest napisano; lecz biada człowiekowi onemu, przez którego Syn człowieczy będzie wydan! lepiéj mu było, by się był człowiek on nie narodził. [162]

22 A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i błogosławiąc, łamał i dał im, i rzekł: Bierzcie, to jest ciało moje. [163]

23 A wziąwszy kielich, dzięki uczyniwszy, dał im, i pili z niego wszyscy.

24 I rzekł im: Ta jest krew moja nowego testamentu, która za wielu będzie wylana.

25 Zaprawdę powiadam wam: Iż już nie będę pił z tego owocu winnéj macice, aż do onego dnia, gdy go pić będę nowy w królestwie Bożem.

26 A hymn odprawiwszy, wyszli na górę Oliwną.

27 I rzekł im Jezus: Wszyscy się zgorszycie ze mnie téj nocy; iż napisano jest: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. [164]

28 Ale gdy zmartwychwstanę, uprzedzę was do Galilei.

29 A Piotr mu rzekł: Chociażby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ale nie ja.

30 I rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, iż ty dziś téj nocy, pierwéj niż dwakroć kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.

31 A on więcéj mówił: By potrzeba i umrzeć mi z tobą, nie zaprzę się ciebie. Także téż i wszyscy mówili.

32 I przyszli do folwarku, któremu imię Gethsemani, i rzekł uczniom swoim: Siedźcie tu, aż się pomodlę, [165]

33 I wziął z sobą Piotra i Jakóba i Jana, i począł się strachać i tęsknić sobie.

34 I rzekł im: Smętna jest dusza moja aż do śmierci, zostańcie tu, a czujcie.

35 A odszedłszy mało, padł na ziemię i modlił się, żeby godzina, jeźli może być, odeszła od niego,

36 I mówił: Abba, Ojcze! wszystko tobie jest podobno, przenieś odemnie ten kielich. Ale nie to, co Ja chcę, ale co ty.

37 I przyszedł i znalazł je śpiące, i rzekł Piotrowi: Symonie, śpisz? nie mógłżeś czuć jednéj godziny?

38 Czujcie, a módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie. Duch wprawdzie ochotny, ale ciało mdłe.

39 I zasię odszedłszy, modlił się, w też słowa mówiąc.

40 A wróciwszy się, nalazł je zasię śpiące; (bo oczy ich były obciążone), a nie wiedzieli, coby mu odpowiedzieć.

41 I przyszedł po trzecie, a rzekł im: Śpijcież już i odpoczywajcie! Dosyć, przyszła godzina, oto będzie wydan Syn człowieczy w ręce grzeszników.

42 Wstańcie, pójdźmy; oto, który mię wyda, blizko jest.

43 A gdy jeszcze mówił, przyszedł Judasz Iszkaryoth, jeden ze dwunaście, a z nim wielka rzesza z mieczmi i z kijmi, od najwyższych kapłanów i Doktorów i starszych. [166]

44 A dał im był znak, który go wydał, mówiąc: Któregokolwiek pocałuję, ten jest; imajcie go, a wiedźcie ostróżnie.

45 A przyszedłszy, natychmiast przystąpiwszy k niemu, rzekł: Bądź pozdrowion, Mistrzu! i pocałował go.

46 A oni targnęli się nań rękoma i poimali go.

47 A jeden niektóry z tych, co stali, dobywszy miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął mu ucho.

48 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Jakoby na zbójcę wyszliście z mieczmi i z kijmi poimać mię?

49 Na każdym dzień był u was w kościele ucząc, a nie poimaliście mię; ale żeby się wypełniły Pisma.

50 Tedy uczniowie jego opuściwszy go, wszyscy uciekli. [167]

51 A niektóry młodzieniec szedł za nim odziany prześcieradłem na gołe ciało, i poimali go.

52 A on porzuciwszy prześcieradło, nagi uciekł od nich.

53 I przywiedli Jezusa do najwyższego kapłana; a zeszli się wszyscy kapłani i Doktorowie i starsi. [168]

54 A Piotr za nim szedł z daleka aż wewnątrz do dworu najwyższego kapłana, i siedział z służebniki u ognia i grzał się.

55 Lecz najwyżsi kapłani i wszystka rada szukali przeciw Jezusowi świadectwa, aby go na śmierć zdali; a nie naleźli. [169]

56 Albowiem wiele ich przeciw jemu fałszywie świadczyli; lecz świadectwa zgodne nie były.

57 A niektórzy powstawszy, fałszywie świadczyli przeciw jemu, mówiąc:

58 Żeśmy słyszeli jego mówiącego: Ja rozwalę kościół ten ręką uczyniony, a za trzy dni inny nie ręką uczyniony zbuduję. [170]

59 I nie było zgodne ich świadectwo.

60 A powstawszy w pośrodek najwyższy kapłan, spytał Jezusa, mówiąc: Nic nie odpowiadasz na to, co tobie ci zarzucają?

61 Ale on milczał, a nic nie odpowiedział. Znowu pytał go najwyższy kapłan i rzekł mu: Tyś jest Chrystus, syn Boga błogosławionego?

62 A Jezus mu rzekł: Jam jest, i ujrzycie Syna człowieczego siedzącego na prawdcy mocy Bożéj i przychodzącego z obłoki niebieskiemi. [171]

63 A najwyższy kapłan rozdarłszy szaty swe, rzekł: Cóż jeszcze potrzebujemy świadków?

64 Słyszeliście bluźnierstwo: co się wam zda? którzy wszyscy osądzili go winnym być śmierci.

65 I poczęli nań niektórzy plwać, i zakrywać oblicze jego i bić go kułakami i mówić mu: Prorokuj! a służebnicy policzkowali go.

66 A gdy Piotr był w sieni na dole, przyszła jedna z służebnic najwyższego kapłana; [172]

67 A widząc, że się Piotr grzeje, pojrzawszy nań, rzekła: I tyś był z Jezusem Nazareńskim.

68 A on się zaprzał, mówiąc: Ani wiem, ani rozumiem, co mówisz. I wyszedł precz na podwórze, a kur zapiał.

69 A znowu gdy go ujrzała służebnica, poczęła mówić tym, którzy około stali: Iż ten z onych jest. [173]

70 A on powtóre zaprzał. A zasię po małéj chwili ci, co tam stali, mówili Piotrowi: Prawdziwie z nich jesteś; boś i Galilejczyk jest. [174]

71 A on począł kląć i przysięgać: Iż nie znam człowieka tego, o którym powiadacie.

72 A wnet powtóre kur zapiał. A wspomniał Piotr na słowo, które mu mówił Jezus: Pierwéj niż kur dwakroć zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I począł płakać. [175]

Rozdział XV

Pan Jezus przed Piłatem postawion po wypuszczeniu Barabbasza na śmierć zdan, ukrzyżowan, naigrawan, umarł, z krzyża zdjęt, poczciwie pogrzebion.

I wnet rano uczyniwszy radę najwyżsi kapłani z starszymi i z Doktormi i wszystką radą, związawszy Jezusa, wiedli i podali Piłatowi. [176]

2 I pytał go Piłat: Tyś jest królem Żydowskim? A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Ty powiadasz.

3 I skarżyli nań najwyżsi kapłani o wiele rzeczy. [177]

4 A Piłat go zasię spytał, mówiąc: Nic nie odpowiadasz? patrz, w jako wielkich rzeczach cię winują. [178]

5 A Jezus nic więcéj nie odpowiedział, tak iż się Piłat dziwował.

6 A na święto zwykł im był wypuszczać jednego więźnia, któregokolwiek żądali.

7 I był, co go nazywano Barabbaszem, który z buntownikami był w więzieniu, który był w rozruchu popełnił mężobójstwo.

8 A gdy wstąpiła rzesza, poczęła prosić, jako im zawżdy czynił,

9 A Piłat im odpowiedział i rzekł: Chcecież, puszczę wam króla Żydowskiego?

10 Albowiem wiedział, iż go z zazdrości byli najwyżsi kapłani wydali.

11 Lecz przedniejsi kapłani poduszczyli rzeszą, aby im raczéj Barabbasza puścił.

12 A odpowiedziawszy zaś Piłat, rzekł im: Cóż tedy chcecie, uczynię królowi Żydowskiemu? [179]

13 A oni zasię wołali: Ukrzyżuj go! [180]

14 A Piłat im mówił: Cóż wżdy złego uczynił? A oni tem więcéj krzyczeli: Ukrzyżuj go!

15 A Piłat chcąc ludowi dosyć uczynić, puścił im Barabbasza, a Jezusa ubiczowanego podał, aby był ukrzyżowan.

16 A żołnierze wprowadzili go do sieni ratusznéj i zwołali wszystkiéj roty. [181]

17 I oblekli go w purpurę i włożyli nań uplótłszy, cierniową koronę.

18 I poczęli go pozdrawiać: Witaj, królu Żydowski!

19 I bili głowę jego trzciną i plwali nań, a upadając na kolana kłaniali się jemu.

20 A gdy się z niego naigrali, zwlekli go z purpury, i oblekli go w szaty jego i wywiedli go, aby go ukrzyżowali.

21 I przymusili niektórego mimo idącego, Symona Cyrenejczyka, idącego ze wsi, ojca Alexandra i Rufa, aby niósł krzyż jego. [182]

22 I przywiedli go na miejsce Golgotha, co się wykłada: miejsce trupiéj głowy: [183]

23 I dawali mu pić wino z mirrą, i nie wziął.

24 A ukrzyżowawszy go, podzielili szaty jego, miecąc o nie los, co kto miał wziąć. [184]

25 A była trzecia godzina, i ukrzyżowali go.

26 I był napis winy jego napisany: Król Żydowski.

27 A z nim ukrzyżowali dwu łotrów, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy jego.

28 I wypełniło się pismo, które mówi: A ze złoczyńcami jest policzon. [185]

29 A mimo przechadzający bluźnili go, kiwając głowami swemi i mówiąc: Ach, który rozwalasz kościół, i we trzech dniach znowu budujesz! [186]

30 Wybaw się samego z krzyża.

31 Także téż i najwyżsi kapłani szydząc, jeden do drugiego z Doktormi mówili: Inne zachował, a samego siebie zachować nie może.

32 Niechże teraz Chrystus, król Izraelski, zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli. I którzy z nim byli ukrzyżowani, sromocili go.

33 A gdy była godzina szósta, stały się ciemności po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.

34 A dziewiątéj godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: Eloi, Eloi, lamma sabacthani? co jest wyłożywszy: Boże mój, Boże mój! czemuś mię opuścił? [187]

35 A słysząc niektórzy z około stojących, mówili: Oto, Eliasza woła.

36 A przybieżawszy jeden i napełniwszy gębkę octu, i włożywszy na trzcinę, dał mu pić, mówiąc: Niechajcie, patrzmy, jeźli przjdzie Eliasz, aby go zdjął. [188]

37 A Jezus wypuściwszy głos wielki, skonał.

38 I rozdarła się na dwoje zasłona kościelna od wierzchu aż do dołu.

39 A widząc rotmistrz, który stał przeciwko, iż tak wołając skonał, rzekł: Prawdziwie człowiek ten był Synem Bożym.

40 Były téż i niewiasty patrzając zdaleka, między któremi była Marya Magdalena i Marya, Jakóba mniejszego i Józepha matka, i Salome: [189]

41 I gdy był w Galilei, chodziły za nim i służyły mu; i wiele innych, które były społem z nim wstąpiły do Jeruzalem. [190]

42 A gdy już był wieczór; (albowiem był dzień przygotowania, który jest przed szabbatem), [191]

43 Przyszedł Józeph z Arymathii, zacny senator, który téż oczekiwał królestwa Bożego, i śmiele wszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.

44 A Piłat się zdziwił, jeźliby już umarł: a wezwawszy rotmistrza, pytał go, jeźli już umarł.

45 I dowiedziawszy się od rotmistrza, darował ciało Józephowi.

46 A Józeph, kupiwszy prześcieradło i zdjąwszy go, uwinął w prześcieradło i położył go w grobie, który był wyciosan z opoki, i przywalił kamień do drzwi grobowych.

47 A Marya Magdalena i Marya Józephowa patrzyły, kędy go kładziono.

Rozdział XVI

Gdy niewiasty do grobu rano z maściami przyszły, Aniół opowiada im zmartwychwstanie Pana Chrystusowe, który po częstem ukazaniu, przed zwolenniki wstąpił w niebo.

A gdy minął szabbat, Marya Magdalena i Marya Jakóbowa i Salome nakupiły wonnych olejków, aby przyszedłszy, namazały Jezusa. [192]

2 A bardzo rano pierwszego dnia z szabbatów przyszły do grobu, gdy już wzeszło słońce.

3 I mówiły między sobą: Kto nam odwali kamień ode drzwi grobowych?

4 A pojrzawszy, obaczyły odwalony kamień; albowiem był bardzo wielki.

5 A wszedłszy w grób, ujrzały młodzieńca siedzącego po prawéj stronie, ubranego w szatę białą; i zdumiały się. [193]

6 Który im rzekł: Nie lękajcie się; Jezusa szukacie Nazareńskiego, ukrzyżowanego; wstał, niemasz go tu; oto miejsce, gdzie go położono.

7 Ale idźcie, powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, iż was uprzedza do Galilei: tam go oglądacie, jako wam powiedział. [194]

8 A one wyszedłszy, uciekły z grobu, albowiem zjęło je drżenie i strach, a nikomu nic nie powiadały; bo się bały.

9 A wstawszy raniuczko pierwszego dnia szabbatu, ukazał się najprzód Maryi Magdalenie, z któréj był wyrzucił siedmi czartów. [195]

10 Ona szedłszy, opowiedziała tym, którzy z nim bywali, smutnym i płaczącym.

11 A oni usłyszawszy, iż żywie, i był widzian od niéj, nie wierzyli.

12 Potem téż dwiema z nich idącym okazał się w inszym kształcie, idącym do wsi. [196]

13 A oni szedłszy, opowiedzieli drugim: a oni onym uwierzyli.

14 Na ostatek onym jedenaście społem u stołu siedzącym ukazał się i wymawiał niedowiarstwo ich i zatwardzenie serca, iż tym, którzy go widzieli, że zmartwychwstał, nie wierzyli. [197]

15 I mówił im: Idąc na wszystek świat, opowiadajcie Ewangelią wszemu stworzeniu. [198]

16 Kto uwierzy i ochrzci się, zbawion będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępion.

17 A cuda tych, co uwierzą, te naśladować będą: W imię moje czarty będą wyrzucać, nowemi językami będą mówić. [199]

18 Węże będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie: na niemocne ręce będą kłaść, a dobrze się mieć będą. [200]

19 A Pan Jezus, potem jako do nich mówił, wzięty jest do nieba, i siedzi na prawicy Bożéj. [201]

20 A oni wyszedłszy, przepowiadali wszędy: a Pan dopomagał i utwierdzał mowę przez cuda pozad idące.

Przypisy

  1. Mal. 3, 1.
  2. Isai. 40, 1. Jan. 1, 15. Luc. 3, 4. Matth. 3, 1.
  3. t. j. dosłownie: chrzest upamiętania
  4. Matth. 3, 5.
  5. Lev. 11, 22.
  6. Marc. 3, 11. Luc. 3, 16. Jan. 1, 27.
  7. Dzie. 1, 5.2, 4.11, 16.19, 4.
  8. Matth. 3, 14.
  9. Luc. 3, 22. Jan. 1, 32.
  10. Matth. 4, 1. Luc. 4, 1.
  11. Matth. 4, 12. Luc. 4, 14. Jan. 4, 43.
  12. t. j. dosłownie: Upamiętajcie się.
  13. Matth. 4, 18. Luc. 5, 2.
  14. Matth. 4, 13. Luc. 4, 31.
  15. Matth. 7, 28.
  16. Luc. 4, 33.
  17. Matth. 8, 14. Luc. 4, 39.
  18. Luc. 4, 41.
  19. Luc. 4, 43.
  20. Matth. 8, 2. Luc. 5, 12.
  21. Lev. 14, 3. Luc. 5, 14.
  22. Luc. 4, 42.
  23. Matth. 9, 1. Luc. 5, 18.
  24. Job. 14, 4. Isai. 43, 25.
  25. Matth. 9, 9. Luc. 5, 27.
  26. 1.Tim. 1, 15. Matth. 9, 13. Luc. 5. 22.
  27. Matth. 9, 15. Luc. 5, 35.
  28. Matth. 12, 1. Luc. 6, 1.
  29. 1. Król. 21,6.
  30. Num. 29, 33. Lev. 8, 31.24, 9.
  31. Matth. 12, 9. Luc. 6, 6.
  32. Matth. 12, 14. Jan. 10, 39.
  33. Matth. 10, 1. Luc. 6, 13.
  34. Matth. 9, 34.12, 24.
  35. Matth. 12, 31. Luc. 12, 10. 1.Jan 5, 16.
  36. Matth. 12, 49. Luc. 8, 19.
  37. Matth. 13, 1. Luc. 8, 4.
  38. Isai. 6, 9. Matth. 13, 14. Luc. 8, 10. Jan. 12, 40. Dzie. 28, 26. Rzym. 11, 8.
  39. 1.Tim. 6, 17.
  40. Matth. 5, 15. Luc. 8, 26.
  41. Matth. 10, 26. Luc. 8, 17.
  42. Matth. 7, 2. Luc. 6, 38.
  43. Matth. 13, 12.25, 29. Luc. 8, 18.19, 26.
  44. Matth. 13, 31. Luc. 13, 19.
  45. Matth. 13, 34.
  46. Matth. 8, 23. Luc. 8, 22.
  47. Matth. 8, 28. Luc. 8, 26.
  48. Matth. 8, 30. Luc. 8, 32.
  49. Luc. 8, 37. Dzie. 16, 39.
  50. Matth. 9, 18. Luc. 8, 42.
  51. Lev. 15, 24. Matth. 9, 20. Luc. 8, 43.
  52. Luc. 7, 50.
  53. Luc. 8, 49.
  54. Matth. 9, 24.
  55. Dzie. 9, 40
  56. Matth. 13, 54. Luc. 4, 16. Jan. 4, 44.
  57. Jan. 6, 42.
  58. Matth. 13, 57. Luc. 4, 24. Jan. 4, 44.
  59. Matth. 9, 35. Luc. 13, 22.
  60. Matth. 10, 1. Luc. 9, 1.
  61. Dzie. 12, 8.
  62. Matth. 10, 14. Luk. 9, 5. Dzie. 13, 5118, 6.
  63. t. j. dosłownie: aby się upamiętali.
  64. Jak. 5, 14.
  65. Matth. 14, 1. Luc. 9, 7.
  66. Matth. 14, 2.
  67. Luc. 3, 19.
  68. Lev. 18, 16.
  69. Esth. 5, 6.
  70. Matth. 14, 15.
  71. Matth. 9, 36.14, 14.
  72. Matth 14, 15.
  73. Matth 14, 15.
  74. Matth. 14, 16. Luc. 9, 13.
  75. Jan. 6, 9.
  76. Matth. 14, 21. Jan. 6, 10.
  77. Matth. 15, 2.
  78. Isa. 29, 13.
  79. Exod. 20, 12. Lev. 5, 16. Ephes. 6, 2. Exod. 21, 16. Lev. 20, 9. Przyp. 20, 20.
  80. Matth. 15, 10.
  81. Gen. 6, 5.8, 21
  82. Matth. 15, 21.
  83. Matth. 9, 32. Luc. 11, 14.
  84. Gen. 1, 31.
  85. Matth. 15, 32.
  86. Matth. 15, 39.
  87. Matth. 16, 1. Luc. 11, 54.
  88. Jan. 6, 11.
  89. Matth. 16, 13. Luc. 9, 18.
  90. Matth. 10, 38.16, 24. Luc. 9, 23.14, 27.
  91. Luc. 17, 33. Jan. 12, 25.
  92. Matth. 10, 33. Luc. 9, 26.
  93. Matth. 17, 2. Luc. 9, 29.
  94. Matth. 17, 9
  95. Mal. 4, 5.
  96. Isa. 63, 3.
  97. Matth. 17, 12.
  98. Matth. 17, 14. Luc. 9, 37.
  99. Matth. 17, 22.
  100. Matth. 18, 1. Luc. 9, 46.
  101. Luc. 9, 49.
  102. 1.Kor. 12, 3.
  103. Matth. 10, 42.
  104. Matth. 18, 6. Luc. 17, 2.
  105. Matth. 5, 30.18, 8.
  106. Isai. 66, 24.
  107. Lev. 2, 13. Matth. 5, 13.
  108. Luc. 14, 34.
  109. Matth. 19, 1
  110. Deut. 24, 1.
  111. Gen. 1, 27. Matth. 19,4.
  112. Gen. 2, 24. 1.Kor. 6, 1. Ephes 5, 31.
  113. 1.Kor. 7, 10.
  114. Matth. 19, 13. Luc. 18, 17
  115. Matth. 19, 16. Luc. 18, 18
  116. Exod. 20, 13
  117. Matth. 19, 27. Luc. 18, 28.
  118. Matth. 19, 30. Luc. 13, 30.
  119. Matth. 20, 17. Luc. 18, 31.
  120. Matth. 20, 24.
  121. Luc. 22, 25.
  122. Matth. 20, 29. Luc. 18, 35.
  123. Matth. 21, 1. Luc. 19, 19.
  124. Jan. 12, 14.
  125. Matth. 21, 9. Luc. 19, 38. Psal. 117, 24.
  126. Matth. 21, 10. Luc. 19, 45.
  127. Matth. 21, 19.
  128. Isai. 56, 7. Jer. 7, 11.
  129. Matth. 21, 19.
  130. Matth. 7, 7.21, 22. Luc. 11, 9.
  131. Matth. 6, 14.18, 35.
  132. Matth. 21, 23. Luc. 20, 1.
  133. Matth. 21, 33. Luc. 20, 9. Isai. 5, 1. Jer. 2, 21.
  134. Psal. 117, 22. Isai. 28, 16. Dzie. 4, 11. Rzym 9, 33. 1. Piotr. 2, 8. Matth. 21, 42.
  135. Matth. 22, 15. Luc. 20, 20.
  136. Rzym. 13, 7.
  137. Matth. 22, 23. Luc. 20, 27.
  138. Deut. 25, 5.
  139. Lev. 3, 6. Matth. 22, 32. Luc. 20, 27.
  140. Deut. 6, 4.
  141. Lev. 19, 18. Matth. 22, 39. Rzym. 13, 9. Galat. 5, 14. Jak. 2, 8.
  142. Matth. 22, 41. Luc. 20, 41
  143. Psal. 109, 1.
  144. Matth. 23, 6. Luc. 11, 43.20, 46.
  145. Luc. 21, 1.
  146. Matth. 24, 1. Luc. 21, 5.
  147. Luc. 19, 44.
  148. Ephes. 5, 6. 2. Thes. 2, 3.
  149. Matth. 10. 19. Luc. 12, 11.21, 14.
  150. Dan. 9, 27. Matth. 24, 15. Luc. 21, 20.
  151. Matth. 24, 23. Luc. 21, 8.
  152. Ezech. 32, 7. Isai. 13, 10. Joel. 2, 10.
  153. Matth. 24, 31.
  154. Matth. 24, 42.
  155. Matth. 26, 2. Luc. 22, 1.
  156. Matth. 26, 6. Jan. 12, 1.
  157. Matth. 26, 8. Jan. 11, 4.
  158. Matth. 26, 14. Luc. 22, 4.
  159. Matth. 26, 16. Luc. 22, 6.
  160. Matth. 26, 20. Luc. 22, 14. Jan. 13, 21.
  161. Luc. 22, 21. Psal. 4, 10. Dzie. 1, 16.
  162. Matth. 26, 24.
  163. 1. Kor. 11, 24.
  164. Jan. 16, 32. Zach. 13, 7.
  165. Matth. 26, 36.
  166. Matth. 22, 47. Luc. 22, 47. Jan. 18, 1
  167. Matth. 26, 56.
  168. Luc. 22, 54. Jan. 18, 13.
  169. Matth. 26, 59.
  170. Jan. 2, 19.
  171. Matth. 24, 30.
  172. Matth. 26, 69. Luc. 22, 56. Jan. 18, 17.
  173. Matth. 26, 71
  174. Luc. 22, 58. Jan. 18, 17.
  175. Matth. 26, 75. Jan. 13, 38.
  176. Matth. 27, 1. Luc.22, 66. Jan. 18, 28.
  177. Matth. 27, 12.
  178. Luc. 23, 6. Jan. 18, 33.
  179. Matth. 27, 21. Luc. 23, 20.
  180. Jan. 18, 39.19, 6.
  181. Matth. 27, 27. Jan. 19, 2.
  182. Matth. 27, 32. Luc. 23, 26.
  183. Matth. 27, 33. Luc. 23, 33. Jan. 19, 17.
  184. Matth 27, 35. Luc 23, 34. Jan 19, 23.
  185. Isai. 53, 12
  186. Jan. 2, 19.
  187. Psal. 21, 1. Matth. 27, 46.
  188. Psal 68, 22.
  189. Matth. 27, 55.
  190. Luc. 8, 2.
  191. Matth. 27, 57. Luc. 23, 50. Jan. 19, 38.
  192. Matth. 28, 1. Luc.24, 1. Jan. 20, 1.
  193. Matth. 28, 5. Luc. 24, 4. Jan. 20, 12.
  194. Matth 26, 32.
  195. Jan. 20, 16. Luc. 8, 2.
  196. Luc. 24, 13.
  197. Luc. 24, 36. Jan 20, 19.
  198. Matth. 28, 19.
  199. Dzie. 16, 18.2, 2.10, 46.
  200. Dzie. 28, 3. 8.
  201. Luc. 24, 51.