I II III IV V VI VII VIII IX X XI XII XIII XIV XV XVI XVII XVIII XIX XX XXI XXII XXIII XXIV XXV XXVI XXVII XXVIII
Księgi rodzaju Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego. [1]
2 Abraham zrodził Izaaka. A Izaak zrodził Jakóba. A Jakób zrodził Judę i bracią jego. [2]
3 A Judas zrodził Pharesa i Zarę z Thamar. A Phares zrodził Esrona. A Esron zrodził Aram. [3]
4 A Aram zrodził Aminadaba. Aminadab zrodził Naasson. A Naasson zrodził Salmona. [4]
5 A Salmon zrodził Booza z Rahab. A Booz zrodził Obeda z Ruth. A Obed zrodził Jesse. A Jesse zrodził Dawida króla.
6 A Dawid król zrodził Salomona z téj, która była Uryaszowa. [5]
7 A Salomon zrodził Roboama. A Roboam zrodził Abia. A Abia zrodził Asę. [6]
8 A Asa zrodził Jozaphata. A Jozaphat zrodził Jorama. A Joram zrodził Ozyasza.
9 A Ozyasz zrodził Joathama. A Joatham zrodził Achaza. A Achaz zrodził Ezechiasza. [7]
10 A Ezechiasz zrodził Manassesa. A Manasses zrodził Amona. A Amon zrodził Jozyasza. [8]
11 A Jozyasz zrodził Jechoniasza i bracią jego, w przeprowadzeniu Babilońskiem. [9]
12 A po przeprowadzeniu Babilońskiem, Jechoniasz zrodził Salathiela. A Salathiel zrodził Zorobabela. [10]
13 A Zorobabel zrodził Abiuda. A Abiud zrodził Eliacyma. A Eliacym zrodził Azora.
14 A Azor zrodził Sadoka. A Sadok zrodził Achima. A Achim zrodził Eliuda.
15 A Eliud zrodził Eleazara. A Eleazar zrodził Matthana. A Matthan zrodził Jakóba.
16 A Jakób zrodził Józepha, męża Maryi, z któréj się narodził Jezus, którego zowią Chrystusem.
17 A tak wszystkiego pokolenia, od Abrahama aż do Dawida, pokolenia czternaście, a od Dawida aż do przeprowadzenia Babilońskiego, pokolenia czternaście, a od przeprowadzenia Babilońskiego aż do Chrystusa, pokolenia czternaście.
18 A narodzenie Chrystusowe tak było: Gdy była poślubiona matka jego Marya Józephowi, pierwéj niźli się zeszli, naleziona jest w żywocie mająca z Ducha Świętego. [11]
19 A Józeph, mąż jéj, będąc sprawiedliwym i nie chcąc jéj osławiać, chciał ją potajemnie opuścić. [12]
20 A gdy to on myślił, oto Aniół Pański ukazał mu się we śnie, mówiąc: Józephie, synu Dawidów! nie bój się przyjąć Maryi, małżonki twéj; albowiem co się w niéj urodziło, jest z Ducha Świętego.
21 A porodzi syna, i nazowiesz imię jego Jezus; albowiem on zbawi lud swój od grzechów ich. [13]
22 A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co jest powiedziano od Pana przez proroka mówiącego:
23 Oto panna w żywocie mieć będzie i porodzi syna, i nazowią imię jego Emanuel, co się wykłada: Bóg z nami. [14]
24 A Józeph wstawszy ze snu, uczynił, jako mu rozkazał Aniół Pański, i przyjął żonę swoję.
25 I nie uznał jéj, aż porodziła syna swego pierworodnego, i nazwał imię jego Jezus.
Gdy się tedy narodził Jezus w Bethlehem Juda, we dni Heroda króla: oto Mędrcy ze wschodu słońca przybyli do Jerozolimy, [15]
2 Mówiąc: Gdzie jest, który się narodził król Żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę jego na wschód słońca, i przyjechaliśmy pokłonić się jemu.
3 A usłyszawszy król Herod, zatrwożył się, i wszystka Jerozolima z nim.
4 I zebrawszy wszystkie przedniejsze kapłany i Doktory ludu, dowiadował się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić.
5 A oni mu rzekli: W Bethlehem Judzkiem; bo tak jest napisano przez proroka:
6 I ty Bethlehem, ziemio Judzka! z żadnéj miary nie jesteś najpodlejsze między książęty Judzkiemi; albowiem z ciebie wynidzie wódz, któryby rządził lud mój Izraelski. [16]
7 Tedy Herod wezwawszy potajemnie Mędrców, pilnie się wywiadował od nich czasu gwiazdy, która się im ukazała.
8 I posławszy je do Bethlehem, rzekł: Idźcie a wywiadujcie się pilno o dzieciątku; a gdy najdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił się jemu.
9 Którzy wysłuchawszy króla, odjechali. A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschód słońca, szła przed nimi, aż przyszedłszy stanęła nad miejscem, gdzie było dziecię.
10 A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką.
11 I wszedłszy w dom, naleźli dziecię z Maryą, matką jego, i upadłszy pokłonili się jemu, a otworzywszy skarby swe, ofiarowali mu dary, złoto, kadzidło i mirrhę. [17]
12 A wziąwszy odpowiedź we śnie, aby się nie wracali do Heroda, inszą drogą wrócili się do krainy swojéj.
13 Którzy gdy odjechali, oto Aniół Pański ukazał się we śnie Józephowi, mówiąc: Wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a uciecz do Egiptu i bądź tam, aż ci powiem; albowiem będzie, że Herod szukać będzie dziecięcia, aby je zatracił.
14 Który wstawszy, wziął dziecię i matkę jego w nocy i uszedł do Egiptu.
15 I był tam aż do śmierci Herodowéj: aby się spełniło, co powiedziano jest od Pana przez proroka mówiącego: Z Egiptu wezwałem Syna mojego. [18]
16 Tedy Herod widząc, że był omylonym od Mędrców, rozgniewał się bardzo i posławszy pobił wszystkie dzieci, które były w Bethlehem i po wszystkich granicach jego, ode dwu lat i niżéj, według czasu, którego się był wypytał od Mędrców.
17 Tedy się wypełniło, co jest rzeczone przez Jeremiasza proroka, mówiącego:
18 Głos jest słyszan w Ramie, płacz i krzyk wielki: Rachel płacząca synów swoich i nie chciała się dać pocieszyć, iż ich niemasz.
19 A gdy Herod umarł, oto Aniół Pański ukazał się we śnie Józephowi w Egipcie, mówiąc:
20 Wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a idź do ziemie Izraelskiéj; albowiem pomarli, którzy dusze dziecięcéj szukali.
21 Który wstawszy, wziął dziecię i matkę jego i przyszedł do ziemie Izraelskiéj.
22 A usłyszawszy, iż Archelaus królował w Żydowskiéj ziemi miasto Heroda, ojca swego, bał się tam iść; a napomniony we śnie, ustąpił w strony Galilejskie.
23 A przyszedłszy mieszkał w mieście, które zowią Nazareth, aby się wypełniło, co rzeczono jest przez proroki: Iż Nazarejskim będzie nazwany.
A we dni one przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na puszczy Żydowskiéj ziemie. [19]
2 I mówiąc: Czyńcie [20] pokutę; albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie.
3 Bowiem ten jest, który opowiedziany jest przez Izajasza proroka, mówiącego: Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, proste czyńcie ścieżki jego. [21]
4 A ten Jan miał odzienie z sierci wielbłądowéj i pas skórzany około biódr swoich, a pokarm jego był szarańcze i miód leśny.
5 Tedy wychodziło do niego Jeruzalem i wszystka Żydowska ziemia i wszystek kraj około Jordanu.
6 I byli chrzczeni w Jordanie od niego, spowiadając się grzechów swoich.
7 A gdy widział wielu z Pharyzeuszów i Sadduceuszów przychodzących do chrztu swego, mówił im: Rodzaju jaszczórczy! któż wam pokazał, abyście uciekali od przyszłego gniewu? [22]
8 Czyńcież tedy owoc godny [23] pokuty.
9 A nie chciejcie mówić sami w sobie: Ojca mamy Abrahama. Albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg, z kamienia tego wzbudzić syny Abrahamowi. [24]
10 Bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Przeto wszelkie drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone. [25]
11 Jać was chrzczę wodą ku pokucie: [26] ale który przyjdzie po mnie, mocniejszy jest niż ja, któregom trzewików nie jest godzien nosić; tenci was ochrzci Duchem Ś. i ogniem. [27]
12 Którego łopata w ręku jego, a wyczyści bojewisko swoje i zgromadzi pszenicę swą do gumna, a plewy spali ogniem nieugaszonym.
13 Tedy Jezus przyszedł od Galilei do Jordanu do Jana, aby był ochrzczon od niego. [28]
14 A Jan mu nie dopuszczał, mówiąc: Ja mam być ochrzczon od ciebie, a ty idziesz do mnie?
15 A Jezus odpowiadając rzekł mu: Zaniechaj teraz; albowiem tak się nam godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość. I tak go dopuścił.
16 A gdy był Jezus ochrzczony, wnet wystąpił z wody. A oto się otworzyły jemu niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego nań.
17 I oto głos z niebios mówiący: Ten jest Syn mój miły, w którymem upodobał sobie. [29]
Tedy Jezus był zawiedzion na puszczą od Ducha, aby był kuszon od djabła. [30]
2 A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął.
3 I przystąpiwszy kusiciel, rzekł mu: Jeźliś jest syn Boży, rzecz, aby to kamienie stało się chlebem.
4 Który odpowiadając, rzekł: Napisano jest: Nie samym chlebem żywie człowiek; ale wszelkiem słowem, które pochodzi z ust Bożych. [31]
5 Tedy go wziął djabeł do miasta świętego i postawił go na ganku kościelnym.
6 I rzekł mu: Jeźliś jest Syn Boży, spuść się nadół; albowiem napisano jest: Iż Aniołom swoim rozkazał o tobie, i będą cię na ręku nosić, abyś snadź nie obraził o kamień nogi swojéj. [32]
7 Rzekł mu Jezus: Zasię napisano jest: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. [33]
8 Wziął go zaś djabeł na górę wysoką bardzo i ukazał mu wszystkie królestwa świata i chwałę ich,
9 I rzekł mu: To wszystko dam tobie, jeźli upadłszy uczynisz mi pokłon.
10 Tedy mu rzekł Jezus: Pójdź precz, szatanie! albowiem napisano jest: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz, a jemu samemu służyć będziesz. [34]
11 Tedy opuścił go djabeł, a oto Aniołowie przystąpili i służyli jemu. [35]
12 A gdy usłyszał Jezus, iż Jan był wydan, uszedł do Galilei. [36]
13 I opuściwszy miasto Nazareth, przyszedł i mieszkał w Kapharnaum nad morzem, na granicach Zabulon i Nephthalim.
14 Aby się wypełniło, co jest rzeczono przez Izajasza proroka:
15 Ziemia Zabulon i ziemia Nephthalim, droga morska za Jordanem, Galilea poganów. [37]
16 Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światłość wielką, i siedzącym w krainie cienia śmierci, weszła im światłość.
17 Odtąd począł Jezus kazać i mówić:[38] Pokutę czyńcie; albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie. [39]
18 A gdy Jezus chodził nad morzem Galilejskiem, ujrzał dwu braciéj, Symona, którego zowią Piotrem, i Andrzeja, brata jego, zapuszczające sieci w morze; (albowiem byli rybitwi). [40]
19 I rzekł im: Pójdźcie za mną, a uczynię was, że się staniecie rybitwami ludzi.
20 A oni natychmiast opuściwszy sieci, szli za nim.
21 A postąpiwszy ztamtąd, ujrzał drugich dwu braciéj, Jakóba Zebedeuszowego, i Jana brata jego, w łodzi z Zebedeuszem, ojcem ich, oprawując sieci swoje, i wezwał ich.
22 A oni natychmiast opuściwszy sieci i ojca, szli za nim.
23 I obchodził Jezus wszystkę Galileą, nauczając w bóżnicach ich i przepowiadając Ewangelią królestwa a uzdrawiając wszelaką chorobę i wszelaką niemoc między ludem.
24 I rozeszła się sława jego po wszystkiéj Syryi, i przynosili mu wszystkie źle się mające, rozmaitemi chorobami i dręczeniem zjęte, i którzy djabelstwa mieli, i lunatyki i powietrzem ruszone, i uzdrowił je.
25 I szły za nim wielkie rzesze od Galilei i Dekapolu i Jeruzalem i z Żydowskiéj ziemie i z Zajordania. [41]
A widząc Jezus rzesze, wstąpił na górę, a gdy usiadł, przystąpili k niemu uczniowie jego.
2 A otworzywszy usta swe, nauczał ich, mówiąc:
3 Błogosławieni ubodzy duchem; albowiem ich jest królestwo niebieskie. [42]
4 Błogosławieni ciszy; albowiem oni posiędą ziemię. [43]
5 Błogosławieni, którzy płaczą; albowiem oni będą pocieszeni. [44]
6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości; albowiem oni będą nasyceni.
7 Błogosławieni miłosierni; albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
8 Błogosławieni czystego serca; albowiem oni Boga oglądają. [45]
9 Błogosławieni pokój czyniący; albowiem nazwani będą synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości; albowiem ich jest królestwo niebieskie. [46]
11 Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was będą i mówić wszystko złe przeciwko wam kłamając, dla mnie. [47]
12 Radujcie się i weselcie się; albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech; boć tak prześladowali proroki, którzy przed wami byli.
13 Wy jesteście sól ziemie. A jeźli sól zwietrzeje, czem solona będzie? Ninacz się więcéj nie zgodzi, jedno aby była precz wyrzucona i podeptana od ludzi. [48]
14 Wy jesteście światłość świata. Nie może się miasto zakryć na górze osadzone;
15 Ani zapalają świece i kładą jéj pod korzec, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. [49]
16 Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli uczynki wasze dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech.
17 Nie mniemajcie, abym przyszedł rozwięzować zakon albo proroki. Nie przyszedłem rozwięzować, ale wypełnić.
18 Zaprawdę bowiem powiadam wam: Aż przeminie niebo i ziemia, jedno jota, albo jedna kreska nie odmieni się w zakonie, aż się wszystko stanie. [50]
19 Ktoby tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i takby ludzi nauczał, będzie zwann najmniejszym w królestwie niebieskiem, a ktoby czynił i nauczał, ten będzie zwań wielkim w królestwie niebieskiem. [51]
20 Albowiem powiadam wam, iż, jeźli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcéj niż Doktorów zakonnych i Pharyzeuszów, nie wnidziecie do królestwa niebieskiego.
21 Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: Nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, będzie winien sądu. [52]
22 A Ja wam powiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzekł bratu swemu: Raka, będzie winien rady. A ktoby rzekł: Głupcze, będzie winien ognia piekielnego.
23 Jeźli tedy ofiarujesz dar twój do ołtarza, a tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie,
24 Zostaw tam dar twój przed ołtarzem a idź pierwéj zjednać się z bratem twoim: a tedy przyszedłszy ofiarujesz dar twój.
25 Zgódź się z przeciwnikiem twoim rychło, pókiś jest z nim w drodze, by cię snadź przeciwnik nie podał sędziemu, a sędziaby cię podał słudze, a byłbyś wrzucon do ciemnice. [53]
26 Zaprawdę powiadam ci: Nie wynidziesz ztamtąd, aż oddasz ostatni pieniążek.
27 Słyszeliście, iż powiedziano starym: Nie będziesz cudzołożył. [54]
28 A Ja powiadam wam, iż wszelki, który patrzy na niewiastę, aby jéj pożądał, już ją zcudzołożył w sercu swojem.
29 Jeźli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyrwij je, a zarzuć od siebie; albowiem pożyteczniéj jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niźliby miało być wrzucone wszystko ciało twoje do piekła. [55]
30 A jeźli cię prawa ręka twoja gorszy, odetnij ją i zarzuć od siebie; albowiem pożyteczniéj jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niźliby miało iść wszystko ciało twoje do piekła.
31 A powiedziano: Ktokolwiek opuści żonę swoję, niech jéj da list rozwodny. [56]
32 A Ja wam powiadam, iż wszelki, który opuści żonę swoje, wyjąwszy przyczynę porubstwa, czyni, że cudzołoży, i ktoby opuszczoną pojął, cudzołoży.
33 Słyszeliście zasię, iż powiedziano starym: Nie będziesz krzywo przysięgał; ale oddasz Panu przysięgi twoje. [57]
34 A Ja wam powiadam, abyście zgoła nie przysięgali, ani na niebo; bo jest stolica Boża,
35 Ani na ziemię; albowiem jest podnóżkiem nóg jego, ani na Jeruzalem; albowiem jest miasto wielkiego króla,
36 Ani na głowę twoję będziesz przysięgał; albowiem nie możesz uczynić jednego włosa białym albo czarnym.
37 A niechaj mowa wasza będzie: Jest, jest; Nie, nie. A co nad to więcéj jest, od złego jest. [58]
38 Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, a ząb za ząb. [59]
39 A Ja wam powiadam, żebyście się nie sprzeciwiali złemu: ale, jeźli cię kto uderzy w prawy policzek twój, nastaw mu i drugiego. [60]
40 A temu, który się chce z tobą prawem rozpierać a suknię twoję wziąć, puść mu i płaszcz. [61]
41 A ktoby cię kolwiek przymuszał na tysiąc kroków, idź z nim drugie dwa.
42 A który cię prosi, daj mu, a od tego, który chce u ciebie pożyczyć, nie odwracaj się.
43 Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego twego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela twego. [62]
44 A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, a módlcie się za prześladujące i potwarzające was, [63]
45 Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech, który czyni, że słońce jego wschodzi na dobre i złe, i spuszcza deszcz na sprawiedliwe i niesprawiedliwe. [64]
46 Albowiem jeźli miłujecie te, co was miłują, cóż za zapłatę mieć będziecie? azaż i celnicy tego nie czynią?
47 A jeźlibyście pozdrawiali tylko bracią waszę, cóż więcej czynicie? azaż i poganie tego nie czynią?
48 Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonałym jest.
Strzeżcie, abyście sprawiedliwości waszéj nie czynili przed ludźmi, abyście byli widziani od nich; bo inaczéj zapłaty mieć nie będziecie u Ojca waszego, który jest w niebiesiech.
2 Gdy tedy czynisz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jako obłudnicy czynią w bóżnicach i po ulicach, aby byli czczeni od ludzi; zaprawdę powiadam wam: Wzięli zapłatę swoję.
3 Ale gdy ty czynisz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co prawica twoja czyni, [65]
4 Aby jałmużna twoja była w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie. [66]
5 A gdy się modlicie, nie będziecie jako obłudnicy, którzy się radzi w bóżnicach i na rogach ulic stojąc modlą, aby byli widziani od ludzi, zaprawdę powiadam wam: Wzięli zapłatę swoję. [67]
6 Ale ty gdy się modlić będziesz, wnidź do komory swojéj, a zawarłszy drzwi, módl się Ojcu twemu w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie. [68]
7 A modląc się nie mówcie wiele, jako poganie; albowiem mniemają, iż w wielomowności swojéj będą wysłuchani.
8 Nie bądźcież tedy im podobni; albowiemci wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie, pierwéj niżbyście go prosili.
9 Wy tedy tak się modlić będziecie: Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech! Święć się imię twoje. [69]
10 Przyjdź królestwo twoje. Bądź twa wola, jako w niebie tak i na ziemi.
11 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.
12 I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
13 I nie wwódź nas w pokuszenie. Ale nas zbaw ode złego. Amen.
14 Bo jeźli odpuścicie ludziom grzechy ich, odpuści téż wam Ojciec wasz niebieski grzechy wasze. [70]
15 Lecz jeźli nie odpuścicie ludziom, ani Ojciec wasz nie odpuści wam grzechów waszych.
16 A gdy pościcie, nie bądźcie jako obłudnicy smętnymi; albowiem twarzy swoje niszczą, aby się ludziom zdali poszczącymi. Zaprawdę powiadam wam, iż wzięli zapłatę swoję.
17 Ale ty kiedy pościsz, namaż głowę twoję i umyj oblicze swoje,
18 Abyś się nie okazał ludziom, iż pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie.
19 Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie rdza i mól psuje, i gdzie złodzieje wykopywają i kradną. [71]
20 Ale skarbcie sobie skarby w niebie, gdzie ani rdza, ani mól nie psuje, i gdzie złodzieje nie wykopują, ani kradną.
21 Albowiem gdzie jest skarb twój, tam jest i serce twoje.
22 Świecą ciała twego jest oko twoje. Jeźliby oko twoje było szczere, wszystko ciało twoje światłe będzie. [72]
23 Ale jeźliby oko twoje złe było, wszystko ciało twoje ciemne będzie. Jeźliż tedy światło, które jest w tobie, ciemnością jest, jakóż wielka będzie sama ciemność?
24 Żaden nie może dwiema panom służyć; bo albo jednego będzie nienawidział a drugiego będzie miłował, albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgardzi: nie możecie Bogu służyć i mammonie. [73]
25 Dlatego wam powiadam: Nie troszczcie się o duszę waszę, cobyście jedli, ani o ciało wasze, czembyście się odziewali. Azaż dusza nie jest ważniejsza niż pokarm? i ciało niźli odzienie? [74]
26 Wejrzyjcie na ptaki niebieskie, iż nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je.
27 Azażcie wy nie daleko ważniejsi niż oni? I kto z was obmyślając może przydać do wzrostu swego łokieć jeden?
28 A o odzienie przecz się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jako rosną: nie pracują, ani przędą.
29 A powiadam wam, iż ani Salomon we wszystkiéj chwale swéj nie był odziany jako jedna z tych.
30 A jeźliż trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcéj was małéj wiary?
31 Nie troszczcież się tedy, mówiąc: Cóż będziem jeść, albo co będziem pić, albo czem się będziem przyodziewać.
32 Bo tego wszystkiego poganie pilnie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
33 Szukajcież tedy najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydano.
34 Nie troszczcież się tedy o jutrze; albowiem jutrzejszy dzień sam o się troskać się będzie. Dosyćci ma dzień na swéj nędzy.
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. [75]
2 Albowiem którymbyście sądem sądzili, sądzeni będziecie, i którą miarą mierzyć będziecie, odmierzą wam. [76]
3 A cóż widzisz źdźbło w oku brata twego, a tramu[77] w oku twojem nie widzisz?
4 Albo jako mówisz bratu twemu: Dopuść, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto tram jest w oku twojem.
5 Obłudniku! wyrzuć pierwéj tram z oka twego, a tedy przejrzysz, abyś wyrzucił źdźbło z oka brata twego.
6 Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swemi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali.
7 Proście, a będzie wam dano; szukajcie, a najdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzono. [78]
8 Albowiem wszelki, który prosi, bierze; a kto szuka, najduje; a kołacącemu będzie otworzono.
9 Albo któryż z was jest człowiek, którego jeźliby prosił syn jego o chleb, izali mu poda kamień?
10 Albo jeźliby prosił o rybę, izali mu poda węża?
11 Jeźli wy tedy, będąc złymi, umiecie datki dobre dawać synom waszym, jakóż więcéj Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, da rzeczy dobre tym, którzy go proszą?
12 Wszystko tedy, cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie; boć ten jest zakon i prorocy. [79]
13 Wchódźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka brama i przestrona jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nię wchodzą. [80]
14 Jakóż ciasna brama i wązka jest droga, która wiedzie do żywota, a mało ich jest, którzy ją najdują.
15 Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczem, a wewnątrz są wilcy drapieżni.
16 Z owoców ich poznacie je. Izali zbierają z ciernia jagody winne, albo z ostu figi? [81]
17 Tak wszelkie drzewo dobre owoce dobre rodzi, a złe drzewo owoce złe rodzi.
18 Nie może drzewo dobre owoców złych rodzić, ani drzewo złe owoców dobrych rodzić.
19 Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
20 A przeto z owoców ich poznacie je.
21 Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie! wnidzie do królestwa niebieskiego; ale który czyni wolą Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten wnidzie do królestwa niebieskiego.
22 Wiele ich rzecze mi dnia onego: Panie, Panie! izaliśmy w imię twoje nie prorokowali i w imię twe czartów nie wyganiali i w imię twe wiele cudów nie czynili? [82]
23 A tedy wyznam im: Żem was nigdy nie znał, odstąpcie odemnie, którzy nieprawość czynicie. [83]
24 Wszelki tedy, który słucha tych słów moich i czyni je, będzie przypodobany mężowi mądremu, który zbudował dom swój na opoce. [84]
25 I spadł deszcz i przyszły rzeki i wiały wiatry i uderzyły na on dom, a nie upadł; bo był na opoce ugruntowany.
26 A wszelki, który słucha tych słów moich, a nie czyni ich, będzie podobny mężowi głupiemu, który zbudował dom swój na piasku:
27 I spadł deszcz i przyszły rzeki i wiały wiatry i uderzyły na on dom, i upadł, i był upadek jego wielki. [85]
28 I stało się, gdy dokończył Jezus tych słów, zdumiewały się rzesze nad nauką jego. [86]
29 Albowiem je uczył jako władzą mający, a nie jako Doktorowie ich i Pharyzeuszowie.
A gdy zstąpił z góry, szły za nim wielkie rzesze.
2 A oto trędowaty przyszedłszy, pokłonił się mu, mówiąc: Panie! jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [87]
3 I ściągnąwszy Jezus rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczon. I był zarazem oczyszczon trąd jego.
4 I rzekł mu Jezus: Patrz, abyś nikomu nie powiadał, ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj dar, który przykazał Mojżesz na świadectwo im, [88]
5 A gdy wszedł do Kapharnaum, przystąpił do niego setnik, prosząc go, [89]
6 I mówiąc: Panie! sługa mój leży w domu powietrzem ruszony i ciężko trapiony jest.
7 I rzekł mu Jezus: Ja przyjdę, i uzdrowię go.
8 I odpowiadając setnik, rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój; ale tylko rzecz słowem, a będzie uzdrowion sługa mój. [90]
9 Bo i ja jestem człowiek pod władzą postawiony, mający pod sobą żołnierze, i mówię temu: Idź, a idzie; a drugiemu: Chódź, a przychodzi, a słudze mojemu: Czyń to, a czyni.
10 A usłyszawszy Jezus, dziwował się i rzekł tym, którzy szli z nim: Zaprawdę powiadam wam, nie nalazłem tak wielkiéj wiary w Izraelu.
11 A powiadam wam, iż wiele ich ze wschodu słońca i z zachodu przyjdzie, i usiędą z Abrahamem i Izaakiem i Jakóbem w królestwie niebieskiem: [91]
12 A synowie królestwa będą wyrzuceni w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. [92]
13 I rzekł Jezus setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie. I uzdrowiony jest sługa onéj godziny. [93]
14 A gdy przyszedł Jezus do domu Piotrowego, ujrzał świekrę jego, leżącą a mającą gorączkę. [94]
15 I dotknął się ręki jéj, i opuściła ją gorączka, i wstała i posługowała im.
16 A gdy był wieczór, przywiedli mu wiele djabelstwa mających, i wyrzucał duchy słowem, i wszystkie, którzy się źle mieli, uzdrowił: [95]
17 Aby się wypełniło, co jest rzeczono przez Izajasza proroka mówiącego: On niemocy nasze przyjął i choroby nasze nosił. [96]
18 A widząc Jezus wielkie rzesze około siebie, kazał jechać za morze.
19 I przystąpiwszy jeden Doktor, rzekł mu: Nauczycielu! pójdę za tobą, gdzie jedno pójdziesz. [97]
20 I rzekł mu Jezus: Liszki mają jamy i ptacy niebiescy gniazda, a Syn człowieczy nie ma, gdzieby głowę skłonił.
21 A drugi z uczniów jego rzekł mu: Panie! dopuść mi pierwéj odejść i pogrześć ojca mego.
22 I rzekł mu Jezus: Pójdź za mną, a dopuść umarłym grześć umarłe swoje.
23 A gdy on wstąpił w łódkę, weszli za nim uczniowie jego. [98]
24 A oto wzruszenie wielkie stało się na morzu, tak iż się łódka wałmi okrywała, a on spał.
25 I przystąpili do niego uczniowie jego i obudzili go, mówiąc: Panie! zachowaj nas, giniemy.
26 I rzekł im Jezus: Czemu bojaźliwi jesteście, małéj wiary? Tedy wstawszy rozkazał wiatrom i morzu, i stało się uciszenie wielkie.
27 A ludzie się dziwowali, mówiąc: Jakiż jest ten, że mu i wiatry i morze są posłuszne?
28 A gdy się przewieźli za morze do krainy Gerazeńczyków, zabieżeli mu dwaj mający djabelstwo, z grobów wychodzący, bardzo okrutni, tak iż żaden nie mógł przejść oną drogą. [99]
29 A oto zakrzyknęli, mówiąc: Co nam i tobie, Jezusie, synu Boży? przyszedłeś tu przed czasem męczyć nas?
30 A było nie daleko od nich stado wiela wieprzów na paszéj. [100]
31 A czartowie prosili go, mówiąc: Jeźli nas wyrzucasz ztąd, puść nas w stado wieprzów.
32 I rzekł im: Idźcie. A oni wyszedłszy, weszli w wieprze. A oto wszystko stado pędem z przykra wpadło w morze i pozdychało w wodach.
33 A pasterze uciekli, i przyszedłszy do miasta, opowiedzieli wszystko i o onych, którzy mieli djabelstwo.
34 A oto wszystko miasto wyszło przeciwko Jezusowi, i ujrzawszy go, prosili, aby z ich granic odszedł.
I wstąpiwszy w łódkę, przewiózł się i przyszedł do miasta swego.
2 A oto przynieśli mu powietrzem ruszonego, na łożu leżącego. A widząc Jezus wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu: Ufaj, synu! odpuszczająć się grzechy twoje. [101]
3 A oto niektórzy z Doktorów mówili sami w sobie: Ten bluźni.
4 A widząc Jezus myśli ich, rzekł: Przecz myślicie złe w sercach waszych?
5 Cóż jest łacniéj rzec: Odpuszczająć się grzechy twoje? czyli rzec: Wstań a chódź? [102]
6 A iżbyście wiedzieli, że moc ma Syn człowieczy na ziemi odpuszczać grzechy, tedy rzekł powietrzem ruszonemu: Wstań, weźmij łoże twe, a idź do domu twego.
7 I wstał i poszedł do domu swego. [103]
8 A ujrzawszy rzesze, bały się i chwaliły Boga, który dał takową moc ludziom.
9 A gdy ztamtąd szedł Jezus, ujrzał człowieka siedzącego na cle, Mateusza imieniem. I rzekł mu: Pójdź za mną. A wstawszy poszedł za nim. [104]
10 I stało się, gdy on siedział u stołu w domu, oto wiele celników i grzeszników przyszedłszy, siedzieli u stołu z Jezusem i z uczniami jego.
11 A widząc Pharyzeuszowie, mówili uczniom jego: Czemu z celniki i z grzeszniki je nauczyciel wasz?
12 Lecz Jezus usłyszawszy, rzekł: Nie trzeba zdrowym lekarza, ale źle się mającym. [105]
13 A szedłszy nauczcie się, co jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary; bom nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych. [106]
14 Tedy przystąpili do niego uczniowie Janowi, mówiąc: Przecz my i Pharyzeuszowie pościemy często, a uczniowie twoi nie poszczą? [107]
15 I rzekł im Jezus: Izali synowie oblubieńca smęcić się mogą, póki z nimi jest oblubieniec? Aleć przyjdą dni, gdy będzie wzięt od nich oblubieniec, a tedy będą pościć.
16 A żaden nie wprawuje łaty surowego sukna w wiotchą szatę; albowiem obrywa od szaty całość jéj, i stawa się gorsze przedarcie.
17 Ani leją wina młodego w stare statki; bo inaczéj pukają się statki, i wino się rozlewa, i statki się psują. Ale młode wino zlewają w statki nowe, a oboje bywają zachowane.
18 To gdy on do nich mówił, oto książę jedno przystąpiło i kłaniało mu się, mówiąc: Panie! córka moja dopiero skonała, ale pójdź, włóż na nię rękę twoję, a żyć będzie. [108]
19 A wstawszy Jezus, szedł za nim i uczniowie jego.
20 A oto niewiasta, która krwotok przez dwanaście lat cierpiała, przystąpiła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego. [109]
21 Bo mówiła sama w sobie: Bych się tylko dotknęła szaty jego, będę zdrowa.
22 A Jezus obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj córko! wiara twoja ciebie uzdrowiła. I uzdrowiona jest niewiasta od onéj godziny.
23 A gdy przyszedł Jezus w dom książęcia i ujrzał piszczki i lud giełk czyniący,
24 Mówił: Odstąpcie; albowiem nie umarła dzieweczka, ale śpi. I śmiali się z niego.
25 A gdy wygnano rzeszą, wszedł i ujął rękę jéj, i powstała dzieweczka.
26 I rozeszła się ta sława po wszystkiéj onéj ziemi.
27 A gdy Jezus przechodził zonąd, szli za nim dwaj ślepi, wołając i mówiąc: Zmiłuj się nad nami, Synu Dawidów!
28 A gdy przyszedł do domu, przystąpili do niego ślepi. I rzekł im Jezus: Wierzycie, iż wam to mogę uczynić? Rzekli mu: Iście, Panie!
29 Tedy się dotknął oczu ich, mówiąc: Wedle wiary waszéj niechaj się wam stanie.
30 I otworzyły się oczy ich, i zagroził im Jezus, mówiąc: Patrzcie, aby kto nie wiedział.
31 Lecz oni wyszedłszy, rozsławili go po wszystkiéj onéj ziemi.
32 A gdy ci odeszli, oto przywiedli mu człowieka niemego, djabelstwo mającego. [110]
33 A gdy było wygnane djabelstwo, przemówił niemy, i dziwowały się rzesze, mówiąc: Nigdy się tak nie okazało w Izraelu.
34 Ale Pharyzeuszowie mówili: Przez książę djabelskie wygania djabły. [111]
35 I obchodził Jezus wszystkie miasta i miasteczka, nauczając w bóżnicach ich i przepowiadając Ewangelią królestwa, a uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc. [112]
36 A widząc rzesze, zlitował się nad nimi, iż byli strudzeni i leżący jako owce, nie mające pasterza. [113]
37 Tedy rzekł uczniom swoim: Żniwo w prawdzie wielkie, ale robotników mało. [114]
38 Proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje.
I zezwawszy dwanaście uczniów swoich, dał im moc nad duchy nieczystymi, aby je wyganiali i uzdrawiali [115]
wszelaką chorobę i wszelaką niemoc.2 A dwanaście Apostołów te są imiona: Pierwszy Symon, którego zowią Piotr, i Andrzéj brat jego:
3 Jakób, syn Zebedeuszów, i Jan, brat jego. Filip i Bartłomiéj, Tomasz i Mateusz celnik, Jakób Alpheuszów i Taddeusz,
4 Symon Kananejczyk i Judasz Iszkaryot, który go téż wydał.
5 Tych dwanaście posłał Jezus, rozkazując im, mówiąc: Na drogę poganów nie zachódźcie, i do miast Samarytańskich nie wchódźcie;
6 Ale raczéj idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraelskiego. [116]
7 A szedłszy przepowiadajcie, mówiąc: Iż się przybliżyło królestwo niebieskie.
8 Niemocne uzdrawiajcie, umarłe wskrzeszajcie, trędowate oczyszczajcie, czarty wyrzucajcie: darmoście wzięli, darmo dawajcie.
9 Nie miejcie złota, ani śrebra, ani pieniędzy w trzosach waszych. [117]
10 Ani taistry w drodze, ani dwu sukien, ani butów, ani laski; albowiem godzien jest robotnik strawy swojéj. [118]
11 A do któregokolwiek miasta albo miasteczka wnidziecie, pytajcie się, kto w niem jest godzien, i tam mieszkajcie, póki nie wynidziecie. [119]
12 A wchodząc w dom, pozdrawiajcie go, mówiąc: Pokój temu domowi.
13 A jeźliby był on dom godny, przyjdzie nań pokój wasz, a jeźliby nie był godny, pokój wasz wróci się do was.
14 I ktobykolwiek was nie przyjął, ani słuchał mów waszych, wychodząc precz z domu albo z miasta otrząśnijcie proch z nóg waszych. [120]
15 Zaprawdę powiadam wam: Lżéj będzie ziemi Sodomskiéj i Goromorrejskiéj w dzień sądny, niźli miastu onemu.
16 Oto Ja was posyłam jako owce między wilki, bądźcież tedy mądrymi jako wężowie, a prostymi jako gołębice. [121]
17 A strzeżcie się ludzi; albowiem was będą wydawać do rad, i w bóżnicach swoich was biczować będą.
18 I do starostów i do królów będziecie wodzeni dla mnie na świadectwo im i poganom.
19 A gdy was wydadzą, nie myślcie, jako albo cobyście mówić mieli; bo wam będzie dano onéj godziny, cobyście mówili. [122]
20 Albowiem nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch Ojca waszego, który mówi w was.
21 A wyda brat brata na śmierć, i ojciec syna, i powstaną synowie przeciw rodzicom i o śmierć je przyprawiać będą. [123]
22 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion.
23 A gdy was prześladować będą w tem mieście, uciekajcie do drugiego. Zaprawdę powiadam wam, że nie skończycie miast Izraelskich, aż przyjdzie Syn człowieczy.
24 Nie jest uczeń nad mistrza, ani sługa nad pana swego. [124]
25 Dosyć uczniowi, aby był jako mistrz jego, a słudze, jako pan jego. Jeźli gospodarza Beelzebubem nazwali, jakóż daleko więcéj domowniki jego?
26 Nie bójcież się ich tedy; albowiem nie jest nic skrytego, coby odkryto być nie miało: ani tajemnego, czegoby wiedzieć nie miano. [125]
27 Co wam w ciemności mówię, powiadajcie na świetle, a co w ucho słyszycie, przepowiadajcie na dachach.
28 A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a dusze zabić nie mogą; ale raczéj bójcie się tego, który i duszę i ciało może zatracić do piekła.
29 Izali dwu wróblów za pieniądz nie przedają, a jeden z nich nie upadnie na ziemię bez Ojca waszego.
30 A wasze włosy wszystkie na głowie są policzone.
31 Nie bójcież się tedy: lepsiście wy niż wiele wróblów.
32 Wszelki tedy, który mię wyzna przed ludźmi, wyznam go Ja téż przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech. [126]
33 A któryby się mnie zaprzał przed ludźmi, zaprzę się go i Ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech.
34 Nie mniemajcie, żebym przyszedł puszczać pokój na ziemię, nie przyszedłem puszczać pokoju, ale miecz. [127]
35 Bom przyszedł rozłączyć człowieka przeciw ojcowi jego, i córkę przeciw matce jéj, i niewiastkę przeciw świekrze[128] jéj.
36 I będą nieprzyjaciele człowieka domownicy jego. [129]
37 Kto miłuje ojca albo matkę więcéj niż mię, nie jest mnie godzien, a kto miłuje syna albo córkę nad mię, nie jest mnie godzien. [130]
38 A kto nie bierze krzyża swego, a nie naśladuje mnie, nie jest mnie godzien. [131]
39 Kto nalazł duszę swoję, straci ją; a ktoby utracił duszę swą dla mnie, najdzie ją. [132]
40 Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje: a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mię posłał. [133]
41 Kto przyjmuje proroka w imię proroka, zapłatę proroka weźmie, a kto przyjmuje sprawiedliwego w imię sprawiedliwego, zapłatę sprawiedliwego weźmie.
42 A ktobykolwiek dał się napić jednemu z tych najmniejszych kubek zimnéj wody, tylko w imię ucznia, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojéj.
I stało się, gdy Jezus przestał rozkazować dwiemanaście uczniom swoim, poszedł zonąd, aby uczył i przepowiadał w miastach ich.
2 A Jan usłyszawszy w więzieniu dzieła Chrystusowe, posławszy dwu z uczniów swoich, [134]
3 Rzekł mu: Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego czekamy?
4 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Szedłszy odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli:
5 Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głuszy słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim Ewangelią opowiadają. [135]
6 A błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy.
7 A gdy oni odeszli, począł Jezus mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli na puszczą widzieć? trzcinę chwiejącą się od wiatru? [136]
8 Ale coście wyszli widzieć? człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto, którzy w miękkie szaty się obłóczą, w domiech królewskich są.
9 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powiadam wam, i więcéj niż proroka.
10 Bo ten jest, o którym napisano: Oto Ja posyłam Anioła mego przed obliczem twojem, który zgotuje drogę twą przed tobą. [137]
11 Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał między narodzonymi z niewiast większy nad Jana Chrzciciela, lecz który jest mniejszym w królestwie niebieskiem, większy jest, niźli on.
12 A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd, królestwo niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je. [138]
13 Bo wszyscy prorocy i zakon aż do Jana prorokowali,
14 A jeźli chcecie przyjąć, tenci jest Eliasz, który ma przyjść.
15 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. [139]
16 A komuż podobnym uczynię ten rodzaj? Podobny jest chłopiętom siedzącym na rynku, które wołając rówiennikom,
17 Mówią: Śpiewaliśmy wam, a nie skakaliście, lamentowaliśmy, a nie płakaliście. [140]
18 Albowiem przyszedł Jan ani jedząc ani pijąc, i powiadają: Czarta ma.
19 Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, i mówią: Oto człowiek obżerca i winożarłok, przyjaciel celników i grzeszników. I usprawiedliwiona jest mądrość od synów swoich.
20 Tedy począł wymawiać miastom, w których się stało bardzo wiele cudów jego, że nie czyniły[141] pokuty:
21 Biada tobie Korozaim! biada tobie Bethsaido! Bo gdyby się były w Tyrze i w Sydonie cuda stały, które się stały w was, dawnoby byli w włosiennicy i w popiele[142] pokutę czyniły.
22 Wszakże powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżéj będzie w dzień sądny, niźli wam.
23 A ty Kapharnaum! izali się aż do nieba wyniesiesz? aż do piekła zstąpisz; bo gdyby się były w Sodomie cuda stały, które się stały w tobie, snadźby były zostały aż do dnia tego.
24 Wszakże powiadam wam, iż znośniéj będzie ziemi Sodomitów w dzień sądny, niźli tobie.
25 W on czas odpowiadając Jezus, rzekł: Wyznawam tobie, Ojcze, Panie nieba i ziemie! żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi. a objawiłeś je malutkim. [143]
26 Tak Ojcze! iż się tak upodobało przed tobą.
27 Wszystkie rzeczy dane mi są od Ojca mego. I nikt nie zna Syna jedno Ojciec, ani Ojca kto zna, jedno Syn, a komuby chciał Syn objawić. [144]
28 Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę.
29 Weźmijcie jarzmo moje na się a uczcie się odemnie, żem jest cichy i pokornego serca, a najdziecie odpoczynek duszom waszym.
30 Albowiem jarzmo moje wdzięczne jest, a brzemię moje lekkie. [145]
W on czas szedł Jezus w szabbat przez zboża, a uczniowie jego głodni będąc, poczęli rwać kłosie i jeść. [146]
2 A ujrzawszy Pharyzeuszowie, rzekli mu: Oto uczniowie twoi czynią, czego się nie godzi czynić w szabbaty.
3 A on im powiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy łaknął, i którzy z nim byli? [147]
4 Jako wszedł do domu Bożego i chleb pokładny jadł, którego się mu nie godziło jeść, ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom? [148]
5 Alboście nie czytali w zakonie, że w szabbaty kapłani w kościele gwałcą szabbat, a bez winy są?
6 Lecz mówię wam, iż tu większy jest niż kościół.
7 A gdybyście wiedzieli, co jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nigdybyście byli nie potępiali niewinnych. [149]
8 Albowiem Panem jest Syn człowieczy i szabbatu.
9 A gdy odszedł ztamtąd, przyszedł do bóżnice ich.
10 A oto człowiek mający uschłą rękę, i pytali go, mówiąc: Godzili się w szabbaty uzdrawiać? aby go oskarżyli. [150]
11 A on im rzekł: Który z was człowiek będzie, któryby miał owcę jednę, a gdyby ona wpadła w dół w szabbat, izali jéj nie weźmie i podniesie? [151]
12 Jakoż daleko lepszy jest człowiek niźli owca? Przetóż się godzi w szabbaty dobrze czynić.
13 Tedy rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twoję. I wyciągnął, i przywrócona jest do zdrowia jako druga.
14 A Pharyzeuszowie wyszedłszy, czynili radę przeciw niemu, jakoby go stracili.
15 Ale Jezus wiedząc, odszedł ztamtąd, i szło ich za nim wiele, i uzdrowił je wszystkie.
16 I rozkazał im, aby go nie objawiali.
17 Aby się wypełniło, co było powiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego:
18 Oto sługa mój, któregom obrał, miły mój, w którym się dobrze upodobało duszy mojéj. Położę ducha mojego na nim, a sąd poganom opowie. [152]
19 Nie będzie się wadził, ani będzie wołał, i nikt nie usłyszy po ulicach głosu jego.
20 Trzciny zgniecionéj nie złamie, a lnu kurzącego się nie zagasi, aż wystawi sąd ku zwycięstwu.
21 A w imieniu jego poganie będą nadzieję mieli.
22 Tedy mu przywiedzion jest mający djabelstwo, ślepy i niemy, i uzdrowił go, tak iż mówił i widział. [153]
23 I zdumiały się wszystkie rzesze i mówiły: Nie tenli to syn Dawidów?
24 A Pharyzeuszowie usłyszawszy, rzekli: Ten nie wygania czartów, jedno przez Beelzebuba, książęcia czartowskiego. [154]
25 Ale Jezus wiedząc myśli ich, rzekł im: Wszelkie królestwo rozdzielone przeciwko sobie będzie spustoszone, i wszelkie miasto albo dom rozdzielony przeciwko sobie, nie ostoi się. [155]
26 A jeźli szatan szatana wyrzuca, przeciwko sobie jest rozdzielon, jakóż tedy ostoi się królestwo jego?
27 A jeźliż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? Dlatego oni będą sędziami waszymi.
28 Lecz jeźli Ja Duchem Bożym wyganiam czarty, tedyć na was przyszło królestwo Boże.
29 Albo jako może kto wniść do domu mocarzowego i sprzęt jego rozchwycić, ażby pierwéj związał mocarza? tóż więc dopiero dom jego rozchwyci.
30 Kto nie jest zemną, przeciwko mnie jest, a kto nie zbiera zemną, rozprasza.
31 Dlatego powiadam wam: Wszelki grzech i bluźnierstwo będzie odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo Ducha nie będzie odpuszczone. [156]
32 I ktobykolwiek rzekł słowo przeciwko Synowi człowieczemu, będzie mu odpuszczono, ale ktoby mówił przeciw Duchowi Ś., nie będzie mu odpuszczono, ani w tym wieku, ani w przyszłym.
33 Albo czyńcie drzewo dobre, i owoc jego dobry, albo czyńcie drzewo złe, i owoc jego zły; albowiem z owocu drzewo bywa poznane.
34 Rodzaju jaszczórczy! jako możecie dobre rzeczy mówić, gdyżeście źli? ponieważ z obfitości serca usta mówią. [157]
35 Dobry człowiek z dobrego skarbu wynosi rzeczy dobre, a zły człowiek z złego skarbu wynosi złe.
36 A powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, któreby wyrzekli ludzie, dadzą liczbę w dzień sądny.
37 Albowiem z słów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z słów twoich będziesz potępiony.
38 Tedy odpowiedzieli mu niektórzy z Doktorów i z Pharyzeuszów, mówiąc: Nauczycielu! chcemy od ciebie znak widzieć.
39 Który odpowiadając, rzekł im: Rodzaj zły i cudzołożny znaku szuka, a znak mu nie będzie dan, jedno znak Jonasa proroka. [158]
40 Albowiem jako był Jonas w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy nocy, tak będzie Syn człowieczy w sercu ziemie trzy dni i trzy nocy. [159]
41 Mężowie Niniwitowie powstaną na sądzie z tym narodem, i potępią je, iż[160] pokutę czynili na kazanie Jonasowe: a oto tu więcéj niźli Jonas. [161]
42 Królowa z południa powstanie na sądzie z tym narodem i potępi go, iż przyjechała z krajów ziemie słuchać mądrości Salomonowéj: a oto tu więcéj niż Salomon. [162]
43 A gdy nieczysty duch wynidzie od człowieka, chodzi po miejscach suchych, szukając odpoczynienia, a nie najduje. [163]
44 Tedy mówi: Wrócę się do domu mego, zkądem wyszedł, a przyszedłszy najduje go pusty, umieciony i ochędożony.
45 Tedy idzie i bierze z sobą siedmi inszych duchów gorszych, niż sam: i wszedłszy mieszkają tam, i bywają ostateczne rzeczy człowieka onego gorsze niźli pierwsze. Tak będzie i temu narodowi złemu. [164]
46 Gdy on jeszcze mówił do rzeszy, oto matka jego i bracia stali przed domem, chcąc z nim mówić. [165]
47 I rzekł mu niektóry: Oto matka twoja i bracia twoi przed domem stoją, szukając cię.
48 A on odpowiadając, rzekł mówiącemu do siebie: która jest matka moja i którzy są bracia moi?
49 I ściągnąwszy rękę na ucznie swoje, rzekł: Oto matka moja i bracia moi.
50 Albowiem ktobykolwiek uczynił wolą Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten bratem moim i siostrą i matką jest.
Dnia onego wyszedłszy Jezus z domu, siedział nad morzem.
2 I zebrały się do niego wielkie rzesze, tak iż wstąpiwszy w łódź siedział, a wszystka rzesza na brzegu stała. [166]
3 I mówił im wiele przez podobieństwa, rzekąc: Oto który sieje, wyszedł siać.
4 A gdy siał, niektóre padły przy drodze, i przylecieli ptacy powietrzni a pozobali je.
5 A drugie padły na opoczyste, gdzie nie miały ziemie wiele, i wnet wzeszły, iż nie miały głębokości ziemie,
6 A gdy słońce wzeszło, wygorzały, a iż nie miały korzenia, uschły.
7 A drugie padły w ciernie, a ciernie wyrosło i zadusiło je.
8 A drugie padły na ziemię dobrą i dały owoc, jedno setny, drugie sześćdziesiątny, drugie trzydziestny.
9 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
10 I przystąpiwszy uczniowie, rzekli mu: Czemu im w podobieństwach mówisz?
11 Który odpowiadając, rzekł im: Iż wam dano jest wiedzieć tajemnice królestwa niebieskiego, a onym nie jest dano.
12 Albowiem ktokolwiek ma, będzie mu dano, i obfitować będzie, a kto niema, i co ma, będzie wzięto od niego.
13 Dlatego im w podobieństwach mówię, iż widząc nie widzą i słysząc nie słyszą, ani rozumieją.
14 I pełni się w nich proroctwo Izajasza mówiącego: Słyszeniem słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, a widząc widzieć będziecie, a nie ujrzycie. [167]
15 Albowiem zatyło serce ludu tego, a uszyma ciężko słyszeli, i oczy swe zamrużyli, żeby kiedy oczyma nie oglądali i uszyma nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli, i nawrócili się, a uzdrowiłbym je.
16 A wasze oczy błogosławione, iż widzą, i uszy wasze, iż słyszą.
17 Albowiem zaprawdę mówię wam, iż wiele proroków i sprawiedliwych żądali widzieć, co widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli. [168]
18 Wy tedy słuchajcie podobieństwa siejącego. [169]
19 Wszelki, który słucha słowa królestwa, a nie rozumie, przychodzi złośnik i porywa, co jest wsiano w sercu jego. Ten jest, który jest przy drodze posiany.
20 A który na opoczystych jest posiany, ten jest, który słucha słowa, i zarazem je z radością przyjmuje,
21 A nie ma korzenia w sobie, ale doczesny jest, a gdy przypadnie utrapienie i prześladowanie dla słowa, wnet się gorszy.
22 A który jest między ciernie wsiany, ten jest, który słucha słowa, a pieczołowanie świata tego i oszukanie bogactw zadusza słowo, i stawa się bez pożytku.
23 A który jest wsiany na ziemię dobrą, jest ten, który słucha słowa i rozumie i owoc przynosi, i czyni jedno setny, a drugie sześćdziesiątny, a drugie trzydziestny.
24 Insze podobieństwo przełożył im, mówiąc: Podobne się stało królestwo niebieskie człowiekowi, który posiał dobre nasienie na roléj swojéj. [170]
25 A gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel jego i nasiał kąkolu między pszenicą i odszedł.
26 A gdy urosła trawa i owoc uczyniła, tedy się pokazał i kąkol.
27 A przystąpiwszy słudzy gospodarscy, rzekli mu: Panie, izaliś nie posiał dobrego nasienia na roléj twojéj? Zkąd tedy kąkol ma?
28 I rzekł im: Nieprzyjaźny człowiek to uczynił. A słudzy rzekli mu: Chcesz, iż pójdziemy i zbierzemy je?
29 I rzekł: Nie, byście snadź zbierając kąkol, nie wykorzenili zaraz z nim i pszenicę.
30 Dopuśćcie obojgu rość aż do żniwa, a czasu żniwa rzekę żeńcom: Zbierzcie pierwéj kąkol, a zwiążcie go w snopki ku spaleniu, a pszenicę zgromadźcie do gumna mojego.
31 Insze podobieństwo powiedział im, mówiąc: Podobne jest królestwo niebieskie ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człowiek, wsiał na roléj swojéj. [171]
32 Które najmniejszeć jest ze wszego nasienia, ale kiedy urośnie, większe jest ze wszech jarzyn i stawa się drzewem, tak iż przychodzą ptacy niebiescy i mieszkają na gałązkach jego.
33 Insze podobieństwo powiedział im: Podobne jest królestwo niebieskie kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, aż wszystka skwaśniała. [172]
34 To wszystko mówił Jezus w podobieństwach do rzeszy, a krom podobieństwa nie mówił im, [173]
35 Aby się wypełniło to, co jest rzeczono przez proroka mówiącego: Otworzę usta moje w przypowieściach, będę wypowiadał skryte rzeczy od założenia świata. [174]
36 Tedy rozpuściwszy rzesze, przyszedł do domu, i przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo kąkolu roléj.
37 Który odpowiadając, rzekł im: Ten, który sieje dobre nasienie, jest Syn człowieczy.
38 A rola jest świat, a dobre nasienie ci są synowie królestwa, a kąkol są synowie złego.
39 A nieprzyjaciel, który go nasłał, jest djabeł, a żniwo jest dokonanie świata, a żeńcy są Aniołowie. [175]
40 Jako tedy kąkol zbierają i palą ogniem, tak będzie w dokonaniu świata.
41 Pośle Syn człowieczy Anioły swoje, a zbiorą z królestwa jego wszystkie pogorszenia i te, którzy czynią nieprawość,
42 I wrzucą je w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
43 Tedy sprawiedliwi świecić będą jako słońce w królestwie Ojca ich. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. [176]
44 Podobne jest królestwo niebieskie skarbowi skrytemu w roléj, który nalazłszy człowiek, skrył, a od radości jego odchodzi i wszystko, co ma, przedaje a onę rolą kupuje.
45 Zasię podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi kupcowi, szukającemu dobrych pereł.
46 A nalazłszy jednę drogą perłę, odszedł i przedał wszystko, co miał, i kupił ją.
47 Zasię podobne jest królestwo niebieskie niewodowi zapuszczonemu w morze, a ze wszelkiego rodzaju ryb zgromadzającemu.
48 Który, gdy się napełnił, wyciągnąwszy, a na brzegu usiadłszy, wybrali dobre w naczynia, a złe precz wyrzucili.
49 Tak będzie w dokonaniu świata; wynidą Aniołowie i wyłączą złe z pośrodku sprawiedliwych.
50 I wrzucą je w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
51 Wyrozumieliżeście to wszystko? mówią mu: Tak.
52 Rzekł im: Przetóż każdy Doktor nauczony w królestwie niebieskiem podobny jest człowiekowi gospodarzowi, który wyjmuje z skarbu swego nowe i stare rzeczy.
53 I stało się, gdy Jezus dokończył tych przypowieści, odszedł ztamtąd.
54 I przyszedłszy do ojczyzny swojéj, nauczał je w bóżnicach ich, tak iż się zdumiewali i mówili: Zkądże temu ta mądrość i cuda? [177]
55 Izaż ten nie jest syn rzemieślniczy? Izaż matki jego nie zowią Marya, a bracią jego Jakób i Józeph i Symon i Judas? [178]
56 I siostry jego aza nie wszystkie u nas są? Zkądże tedy temu to wszystko?
57 I gorszyli sie z niego. A Jezus rzekł im: Nie jest prorok beze czci, jedno w ojczyźnie swojéj a w domu swoim. [179]
58 I nie uczynił tam cudów wiele dla niedowiarstwa ich.
W on czas usłyszał Herod Tetrarcha sławę o Jezusie. [180]
2 I rzekł służebnikom swoim: Tenci jest Jan Chrzciciel, on zmartwychwstał, i dlatego cuda się pokazują w nim.
3 Albowiem Herod poimał Jana i związał go i wsadził do ciemnice dla Herodyady, żony brata swego. [181]
4 Bo mu Jan mówił: Nie godzić się jéj mieć tobie.
5 A chcąc go zabić, bał się ludu; albowiem mieli go jako proroka.
6 A w dzień narodzenia Herodowego tańcowała córka Herodyady w pośrodku i podobała się Herodowi.
7 Zkąd pod przysięgą obiecał jéj dać, czegobykolwiek żądała od niego.
8 A ona przestrzeżona od matki swéj, rzekła: Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela.
9 I zasmucił się król, lecz dla przysięgi i tych, którzy pospołu siedzieli, kazał dać.
10 A posławszy ściął Jana w ciemnicy.
11 I przyniesiono głowę jego na misie, a oddano dziewce, i odniosła matce swojéj.
12 A przyszedłszy uczniowie jego, wzięli ciało i pogrzebli je i przyszedłszy, opowiedzieli Jezusowi.
13 Co usłyszawszy Jezus, ustąpił zonąd w łódce na miejsce puste osobno, a usłyszawszy rzesze, szły za nim z miast pieszo. [182]
14 A wyszedłszy ujrzał wielką rzeszą i zlitował się nad nimi i uzdrowił niemocne ich.
15 A gdy był wieczór, przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Puste jest miejsce, a godzina już minęła: rozpuść rzesze, aby odszedłszy do miasteczek, kupili sobie żywności.
16 A Jezus im rzekł: Nie potrzeba im iść, dajcie im wy jeść. [183]
17 Odpowiedzieli mu: Nie mamy tu jedno pięcioro chleba a dwie rybie. [184]
18 A on im rzekł: Przynieście mi je tu.
19 A rozkazawszy rzeszom usięść na trawie, wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, pojrzawszy w niebo, błogosławił, połamał i dał uczniom chleb, a uczniowie rzeszom.
20 I jedli wszyscy i najedli się. I zebrali, co zbywało ułomków, dwanaście koszów pełnych.
21 A tych, którzy jedli, była liczba pięć tysięcy mężów, oprócz niewiast i dziatek.
22 A Jezus zarazem przymusił ucznie wstąpić w łódkę a uprzedzić się za morze, ażby rozpuścił rzesze. [185]
23 A rozpuściwszy rzeszą, wstąpił na górę sam się modlić. A gdy był wieczór, sam tam był. [186]
24 A łódkę na środku morza wały miotały; albowiem był wiatr przeciwny.
25 Lecz czwartéj strażéj nocnéj szedł do nich, chodząc po morzu.
26 A ujrzawszy go chodzącego po morzu, zatrwożyli się, mówiąc: Iż jest obłuda! i od bojaźni krzyknęli.
27 A wnet mówił do nich Jezus, rzekąc: Miejcie ufność, jam jest, nie bójcie się.
28 A Piotr odpowiadając, rzekł: Panie, jeźliś ty jest, każ mi przyjść do siebie po wodach.
29 A on rzekł: Przyjdź. I wystąpiwszy Piotr z łódki, chodził po wodzie, aby przyszedł do Jezusa.
30 A widząc wiatr gwałtowny, zlękł się: a gdy począł tonąć, zawołał, mówiąc: Panie, zachowaj mię!
31 A wnet Jezus ściągnąwszy rękę, uchwycił go i rzekł mu: Małéj wiary, czemuś wątpił?
32 A gdy wstąpili w łódkę, przestał wiatr.
33 A którzy byli w łódce, przyszli i pokłonili mu się, mówiąc: Prawdziwieś jest Syn Boży.
34 I gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genesar.
35 A poznawszy go mężowie miejsca onego, posłali po wszystkiéj onéj krainie i przynieśli mu wszystkie, którzy się źle mieli. [187]
36 I prosili go, aby się choć kraju szaty jego dotykali, a którzy się kolwiek dotknęli, uzdrowieni są.
Tedy przystąpili do niego Doktorowie z Jeruzalem i Pharyzeuszowie, mówiąc: [188]
2 Czemu uczniowie twoi przestępują ustawę starszych? albowiem nie umywają ręku swych, gdy chleb jedzą.
3 A on odpowiadając, rzekł im: Czemu i wy przestępujecie rozkazanie Boże dla ustawy waszéj? Albowiem Bóg rzekł:
4 Czcij ojca i matkę, i ktoby złorzeczył ojcu albo matce, śmiercią niechaj umrze. [189]
5 A wy powiadacie: Ktobykolwiek rzekł ojcu albo matce: Dar, którykolwiek jest ze mnie, tobie pożyteczen będzie, i nie będzie czcił ojca swego albo matki swojéj: [190]
6 I skaziliście rozkazanie Boże dla ustawy waszéj.
7 Obłudnicy, dobrze o was prorokował Izajasz, mówiąc:
8 Ten lud czci mię wargami; ale serce ich daleko jest odemnie. [191]
9 Lecz próżno mię chwalą, ucząc nauk i rozkazania ludzkich.
10 A wezwawszy do siebie rzeszéj, rzekł im: Słuchajcie a rozumiejcie.
11 Nie, co wchodzi w usta, plugawi człowieka, ale co wychodzi z ust, to plugawi człowieka.
12 Tedy przystąpiwszy uczniowie jego, rzekli mu: Wiesz, iż Pharyzeuszowie, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się?
13 A on odpowiadając, rzekł: Wszelkie szczepienie, którego nie szczepił Ojciec mój niebieski, wykorzenione będzie. [192]
14 Zaniechajcież ich, ślepi są i wodzowie ślepych. A ślepy jeźliby ślepego prowadził, obadwa w dół wpadają. [193]
15 A Piotr odpowiadając, rzekł mu: Wyłóż nam to podobieństwo. [194]
16 A on rzekł: Jeszczeż i wy bez wyrozumienia jesteście?
17 Nie rozumiecie, iż wszystko, co wchodzi w usta, do brzucha idzie i do wychodu się wyrzuca?
18 Ale co z ust wychodzi, z serca pochodzi, a to plugawi człowieka.
19 Albowiem z serca wychodzą złe myśli: mężobójstwa, cudzołóztwa, porubstwa, kradzieztwa, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. [195]
20 Teć są, które plugawią człowieka; ale jeść nieumytemi rękoma, człowieka nie plugawi.
21 A wyszedłszy Jezus zonąd, odszedł w strony Tyru i Sydonu. [196]
22 A oto niewiasta Chananejska wyszedłszy z onych granic, zawołała, mówiąc mu: Zmiłuj się nademną Panie, synu Dawidów! córka moja od szatana ciężko dręczona jest.
23 Który nie odpowiedział jéj słowa. A przystąpiwszy uczniowie jego, prosili go mówiąc: Odpraw ją; bo woła za nami.
24 A on odpowiadając, rzeki: Nie jestem posłan, jedno do owiec, które zginęły domu Izraelskiego. [197]
25 A ona przyszła i pokłoniła mu się, mówiąc: Panie, ratuj mię!
26 Który opowiadając, rzekł: Nie dobra jest, brać chleb synowski a miotać psom.
27 A ona rzekła: I owszem, Panie; bo i szczenięta jedzą z odrobin, które padają z stołu panów ich.
28 Tedy odpowiadając Jezus, rzekł jéj! O niewiasto! wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jako chcesz. I uzdrowiona jest córka jéj od onéj godziny.
29 I gdy ztamtąd odszedł Jezus, przyszedł nad morze Galilejskie, a wstąpiwszy na górę, siedział tam.
30 I przyszły do niego wielkie rzesze, mając z sobą nieme, ślepe, chrome, ułomne i inszych wiele, i porzucili je u nóg jego, i uzdrowił je, [198]
31 Tak iż się rzesze dziwowały, widząc nieme mówiące, chrome chodzące, ślepe widzące, i wielbili Boga Izraelskiego.
32 A Jezus zezwawszy uczniów swoich, rzekł: Żal mi rzeszéj; albowiem już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają, coby jedli; a nie chcę ich opuścić głodnych, aby nie ustali w drodze. [199]
33 I rzekli mu uczniowie jego: Zkądże tedy nam tak wiele chleba na pustyni, abyśmy tak wielką rzeszą nakarmili?
34 I rzekł im Jezus: Wiele macie chleba? A oni rzekli: Siedmioro i trochę rybek.
35 I rozkazał rzeszéj, aby siedli na ziemi.
36 A wziąwszy siedmioro chleba i ryby i dzięki uczyniwszy, złamał i dał uczniom swoim, a uczniowie dali ludowi.
37 I jedli wszyscy i najedli się: i zebrali, co zbywało z ułomków, siedm koszów pełnych.
38 A było tych, którzy jedli, cztery tysiące człowieka, oprócz dziatek i niewiast.
39 A rozpuściwszy rzeszą, wstąpił w łódkę, i przyszedł na granice Magedan.
A przystąpili do niego Pharyzeuszowie i Sadduceuszowie, kusząc i prosili go, aby im znak z nieba okazał. [200]
2 A on odpowiadając, rzekł im: Gdy bywa wieczór, mówicie: Pogoda będzie; bo się niebo czerwieni.
3 A rano: Dziś niepogoda; albowiem się czerwieni smutne niebo. Postawę tedy nieba rozsądzić umiecie, a znaków czasów nie możecie.
4 Rodzaj zły i cudzołożny znaku szuka, a znak nie będzie mu dano, jedno znak Jonasa proroka. I opuściwszy je, odszedł. [201]
5 A gdy przypłynęli uczniowie jego za morze, zapamiętali wziąć chleba.
6 Który im rzekł: Patrzcie, a strzeżcie się kwasu Pharyzeuszów i Sadduceuszów. [202]
7 A oni myślili sami w sobie, mówiąc: Żeśmy nie wzięli chleba.
8 A wiedząc Jezus, rzekł: Cóż myślicie między sobą, małéj wiary, że chleba nie macie?
9 Jeszcze nie rozumiecie, ani pamiętacie pięciorga chleba na pięć tysięcy ludzi, i wieleście koszów wzięli? [203]
10 Ani siedmiorga chleba na cztery tysiące ludzi, i wieleście koszów wzięli?
11 Czemuż nie rozumiecie, żem wam nie o chlebie mówił: strzeżcie się kwasu Pharyzeuszów i Sadduceuszów?
12 Tedy zrozumieli, że nie mówił, aby się strzegli kwasu chlebowego, ale nauki Pharyzeuszów i Sadduceuszów.
13 A przyszedł Jezus w strony Cezarejéj Philippowéj i pytał uczniów swoich, mówiąc: Czem mienią być ludzie Syna człowieczego? [204]
14 A oni rzekli: Jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Eliaszem, a insi Jeremiaszem, albo jednym z proroków.
15 Rzekł im Jezus: A wy kim mię być powiadacie?
16 Odpowiadając Symon Piotr, rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. [205]
17 A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Błogosławionyś jest, Symonie, Barjona; bo ciało i krew nie objawiła tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech. [206]
18 A Ja tobie powiadam, iżeś ty jest opoka, a na téj opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go.
19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związano i w niebiesiech. [207]
20 Tedy przykazał uczniom swoim, aby nikomu nie powiadali, że on jest Jezusem Chrystusem.
21 Odtąd począł Jezus okazować uczniom swoim, iż potrzeba jest, aby szedł do Jeruzalem i wiele cierpiał od starszych i od Doktorów i od przedniejszych kapłanów, i był zabit, i trzeciego dnia zmartwychwstał.
22 I wziąwszy go Piotr, począł go strofować, mówiąc: Boże cię uchowaj, Panie! nie przyjdzie to na cię.
23 Który obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Pójdź za mną, szatanie! jesteś mi zgorszeniem; iż nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego. [208]
24 Tedy Jezus rzekł uczniom swoim: Jeźli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój a naśladuje mię. [209]
25 Bo ktoby chciał zachować duszę swoje, straci ją, a ktoby stracił duszę swoje dla mnie, najdzie ją. [210]
26 Bo cóż pomoże człowiekowi, jeźliby wszystek świat zyskał, a na duszy swej szkodę podjął? albo co za odmianę da człowiek za duszę swoję? [211]
27 Albowiem przyjdzie Syn człowieczy w chwale Ojca swego z Anioły swoimi: a tedy odda każdemu według uczynków jego. [212]
28 Zaprawdę powiadam wam: Są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, aż ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w królestwie swojem. [213]
A po sześci dniach wziął Jezus Piotra, Jakóba i Jana, brata jego, i wprowadził je na górę wysoką osobno. [214]
2 I przemienił się przed nimi. A oblicze jego rozjaśniało jako słońce, a szaty jego stały się białe jako śnieg.
3 A oto się im ukazali Mojżesz i Eliasz, z nim rozmawiający.
4 A odpowiadając Piotr, rzekł do Jezusa: Panie! dobrze jest nam tu być; jeźli chcesz, uczyńmy tu trzy przybytki, tobie jeden, Mojżeszowi jeden, a Eliaszowi jeden.
5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył je, a oto głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn mój miły, w którymem sobie dobrze upodobał jego słuchajcie. [215]
6 A usłyszawszy uczniowie, upadli na twarz swoję i bali się bardzo.
7 I przystąpił Jezus i dotknął się ich i rzekł im: Wstańcie, a nie bójcie się.
8 A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, jedno samego Jezusa.
9 A gdy zstępowali z góry, przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie powiadajcie widzenia, aż Syn człowieczy zmartwychwstanie.
10 I pytali go uczniowie, mówiąc: Cóż tedy Doktorowie zakonni powiadają, iż Eliasz musi pierwéj przyjść? [216]
11 A on odpowiadając, rzekł im: Eliaszci przyjdzie i naprawi wszystko.
12 Wszakże wam powiadam, iż Eliasz już przyszedł, a nie poznali go, ale uczynili nad nim, cokolwiek chcieli. Takci i Syn człowieczy będzie od nich cierpiał.
13 Tedy zrozumieli uczniowie, że im o Janie Chrzcicielu powiedział.
14 A gdy przyszedł do rzeszéj, przystąpił do niego człowiek, upadłszy przed nim na kolana,
15 Mówiąc: Panie! zmiłuj się nad synem moim; albowiem lunatykiem jest i źle się ma; bo częstokroć wpada w ogień i częstokroć w wodę. [217]
16 I przywiodłem go uczniom twoim, a nie mogli go uzdrowić.
17 A odpowiadając Jezus, rzekł: O rodzaju niewierny i przewrotny! i pókiż będę z wami? pókiż was będę cierpiał? przynieście go tu do mnie.
18 I sfukał go Jezus, a wyszedł od niego czart, i uzdrowione jest pacholę od onéj godziny.
19 Tedy przystąpili uczniowie do Jezusa osobno i rzekli: Czemuśmy go my wyrzucić nie mogli?
20 Rzekł im Jezus: Dla niedowiarstwa waszego; bo wam zaprawdę powiadam: Będziecieli mieć wiarę, jako ziarno gorczyczne, rzeczecie téj górze: Przejdź ztąd ondzie, a przejdzie, i nic niepodobnego wam nie będzie. [218]
21 A tenci rodzaj nie bywa wypędzon, jedno przez modlitwę i post.
22 A gdy oni przebywali w Galilei, rzekł im Jezus: Syn człowieczy ma być wydań w ręce ludzkie. [219]
23 I zabiją go, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. I zasmucili się bardzo.
24 A gdy przyszli do Kapharnaum, przystąpili, którzy Dydrachmy odbierali, do Piotra i rzekli mu: Mistrz wasz nie płaci Dydrachm?
25 Rzekł: I owszem. A gdy wszedł w dom, uprzedził go Jezus, mówiąc: Co się tobie zda Symonie? Królowie ziemscy od kogo biorą podatek albo czynsz? od synów swoich, czyli od obcych?
26 A on rzekł: Od obcych. Rzekł mu Jezus: Tedyć wolni są synowie.
27 Ale abyśmy ich nie zgorszyli, idź do morza, a rzuć wędę, a onę rybę, która najpierwéj wynidzie, weźmij, a otworzywszy gębę jéj, najdziesz stater: ten wziąwszy, daj im za mię i za się.
W onę godzinę przyszli do Jezusa uczniowie, mówiąc: Kto mniemasz większym jest w królestwie niebieskiem? [220]
2 A Jezus wezwawszy dziecięcia, postawił je w pośrodku ich [221]
3 I rzekł: Zaprawdę powiadam wam: Jeźli się nie nawrócicie i nie staniecie się jako dziatki, nie wnidziecie do królestwa niebieskiego.
4 Ktokolwiek się tedy uniży jako to dzieciątko, ten jest większy w królestwie niebieskiem.
5 A ktoby przyjął jedno dzieciątko takowe w imię moje, mnie przyjmuje.
6 A ktoby zgorszył jednego z tych małych, którzy w mię wierzą, lepiéj mu, aby zawieszono kamień młyński u szyje jego, i zatopiono go w głębokości morskiéj. [222]
7 Biada światu dla zgorszenia; albowiem musząć przyjść zgorszenia: a wszakże biada człowiekowi onemu, przez którego zgorszenie przychodzi. [223]
8 A jeźli ręka twoja, albo noga twoja gorszy cię, odetnij ją i zarzuć od siebie. Lepiéjci tobie ułomnym albo chromym wniść do żywota, niźli mając dwie ręce albo dwie nodze, być wrzuconym w ogień wieczny. [224]
9 A jeźli oko twoje gorszy cię, wyłup je i zarzuć od siebie. Lepiéjci tobie z jednem okiem wniść do żywota, niźli dwie oczy mając, być wrzucony do piekła ognistego.
10 Patrzcież, abyście nie wzgardzali jednego z tych małych; albowiem wam powiadam, iż Aniołowie ich w niebiesiech zawsze widzą oblicze Ojca mego, który jest w niebiesiech. [225]
11 Bo Syn człowieczy przyszedł, aby zbawił, co było zginęło. [226]
12 Co sie wam zda? Jeźliby kto miał sto owiec, a zabłądziłaby jedna z nich, aza nie opuszcza dziewięćdziesiąt i dziewięć na górach, i idzie szukać onéj, która zabłądziła? [227]
13 A jeźli mu się przyda naleść ją, zaprawdę powiadam wam, że się z niéj więcéj weseli, niż z dziewiącidziesiąt dziewiąci, które nie zbłądziły.
14 Takci nie jest wola przed Ojcem waszym, który jest w niebiesiech, aby zginął jeden z tych małych.
15 A jeźliby zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, a karz go między tobą i onym samym, jeźli cię usłucha, pozyszczesz brata twego. [228]
16 Ale jeźli cię nie usłucha, weźmij z sobą jeszcze jednego albo dwu, aby w uściech dwu albo trzech świadków stanęło wszelkie słowo. [229]
17 A jeźliby ich nie usłuchał, powiedz kościołowi; a jeźliby kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik. [230]
18 Zaprawdę powiadam wam: Cobyściekolwiek związali na ziemi, będzie związano i na niebie, a cobyściekolwiek rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązano i w niebie. [231]
19 Zasię powiadam wam, iż gdyby się z was dwaj zezwolili na ziemi, o wszelką rzecz, o którąby prosili, stanie się im od Ojca mego, który jest w niebiesiech.
20 Albowiem gdzie są dwaj albo trzéj zgromadzeni w imię moje, tamem jest w pośrodku ich.
21 Tedy Piotr przystąpiwszy do niego, rzekł: Panie! ilekroć brat mój zgrzeszy przeciwko mnie, a mam mu odpuścić? aż do siedmi kroć? [232]
22 Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci aż do siedmikroć, ale aż do siedmidziesiąt siedmikroć.
23 Dlatego przypodobane jest królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który chciał kłaść liczbę z sługami swoimi.
24 A gdy począł liczbę kłaść, przywiedziono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów.
25 A gdy nie miał zkąd oddać, kazał go Pan jego zaprzedać i żonę jego i dzieci i wszystko, co miał, i oddać.
26 A upadłszy sługa on, prosił go, mówiąc: Miéj cierpliwość nademną, a wszystko tobie oddam.
27 A Pan zlitowawszy się nad onym sługą, wypuścił go i dług mu odpuścił.
28 Lecz sługa on wyszedłszy, nalazł jednego z towarzyszów swoich, który mu był winien sto groszy; i ująwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien.
29 A upadłszy towarzysz jego, prosił go, mówiąc: Miéj cierpliwość nademną, a oddam ci wszystko.
30 A on nie chciał, ale szedł i wsadził go do więzienia, ażby oddał dług.
31 A ujrzawszy towarzysze jego, co się działo, zasmucili się bardzo i przyszli i powiedzieli Panu swemu wszystko, co się było stało.
32 Tedy zawołał go Pan jego i rzekł mu: Sługo niecnotliwy! wszystek dług odpuściłem ci, iżeś mię prosił? [233]
33 Izali tedy i ty nie miałeś się zmiłować nad towarzyszem twoim, jakom się i ja zmiłował nad tobą?
34 I rozgniewawszy się Pan jego, podał go katom, ażby oddał wszystek dług.
35 Takci i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeźli nie odpuścicie każdy bratu swemu z serc waszych.
I stało się, gdy dokończył Jezus tych mów, odszedł z Galilei i przyszedł na granice Żydowskiéj ziemie za Jordan. [234]
2 I szły za nim wielkie rzesze, i uzdrowił je tam.
3 I przyszli do niego Pharyzeuszowie, kusząc go i mówdąc: Godzili się człowiekowi opuścić żonę swoje dla któréjkolwiek przyczyny? [235]
4 Który odpowiadając, rzekł im: Nie czytaliście, iż który stworzył człowieka od początku, mężczyznę i niewiastę stworzył je? I rzekł: [236]
5 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną swoją, i będą dwoje w jednem ciele. [237]
6 A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.
7 Rzekli mu: Przeczże tedy Mojżesz rozkazał dawać list rozwodny i opuścić? [238]
8 Rzekł im: Iż Mojżesz dla twardości serca waszego dopuścił wam opuszczać żony wasze, lecz od początku nie było tak.
9 A powiadam wam: Iż ktobykolwiek opuścił żonę swoje oprócz dla porubstwa, a insząby pojął, cudzołoży: a ktoby opuszczoną pojął, cudzołoży. [239]
10 Rzekli mu uczniowie jego: Jeźli tak jest sprawa człowieka z żoną, niepożyteczno się żenić.
11 Który im rzekł: Nie wszyscy pójmują słowa tego, ale którym jest dano.
12 Albowiem są rzezańcy, którzy z żywota matki tak się narodzili, i są rzezańcy, którzy od ludzi są uczynieni, i są rzezańcy, którzy się sami otrzebili dla królestwa niebieskiego. Kto może pojąć, niechaj pojmuje.
13 Tedy mu przyniesiono dziatki, aby ręce włożył na nie i modlił się, a uczniowie łajali im. [240]
14 Lecz Jezus rzekł im: Zaniechajcie dziatek, a nie zabraniajcie im przychodzić do mnie; albowiem takowych jest królestwo niebieskie.
15 A gdy włożył na nie ręce, poszedł zonąd.
16 A oto jeden przystąpiwszy, rzekł mu: Nauczycielu dobry! co dobrego mam czynić, abym miał żywot wieczny? [241]
17 Który mu rzekł: Co mię pytasz o dobrem? Jedenci jest dobry, Bóg. A jeźli chcesz wniść do żywota, chowaj przykazania.
18 Rzekł mu: Które? A Jezus rzekł: Nie będziesz mężobójstwa czynił; Nie będziesz cudzołożył; Nie będziesz czynił kradzieży; Nie będziesz fałszywego świadectwa mówił. [242]
19 Czcij ojca twego i matkę twoję; a będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie.
20 Rzekł mu młodzieniec: Wszystkiegom tego strzegł od młodości mojéj, czegóż mi jeszcze nie dostawa?
21 Rzekł mu Jezus: Jeźli chcesz być doskonałym, idź, przedaj, co masz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie: a przyjdź, pójdź za mną.
22 A gdy słowo młodzieniec usłyszał, odszedł smutny; albowiem miał majętności wiele.
23 A Jezus rzekł uczniom swoim: Zaprawdę powiadam wam, iż bogaty trudno wnidzie do królestwa niebieskiego.
24 I zasię powiadam wam: Łatwiéj jest wielbłądowi przez dziurę igielną przejść, niż bogatemu wniść do królestwa niebieskiego.
25 A usłyszawszy to uczniowie, dziwowali się bardzo, mówiąc: Któż tedy może być zbawion?
26 A Jezus pojrzawszy, rzekł im: U ludzi to niepodobno jest, ale u Boga wszystko jest podobno.
27 Tedy Piotr odpowiadając rzekł mu: Otośmy my opuścili wszystko i poszliśmy za tobą: cóż nam tedy będzie? [243]
28 A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam: Iż wy, którzyście szli za mną, w odrodzeniu, gdy usiędzie Syn człowieczy na stolicy majestatu swego, będziecie i wy siedzieć na dwanaście stolicach, sądząc dwojenaście pokolenia Izraelskie. [244]
29 I wszelki, któryby opuścił dom, albo bracią, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo syny, albo role dla imienia mego, tyle stokroć weźmie i żywot wieczny odzierży.
30 A wiele pierwszych będą ostatecznymi, a ostatecznych pierwszymi. [245]
Podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi gospodarzowi, który wyszedł bardzo rano najmować robotniki do winnice swojéj.
2 A uczyniwszy umowę z robotnikami z grosza dziennego, posłał je do winnice swojéj.
3 I wyszedłszy około trzeciéj godzinie, ujrzał drugie stojące na rynku próżnujące,
4 I rzekł im: Idźcie i wy do winnice mojéj, a co będzie sprawiedliwa, dam wam.
5 A oni poszli. I zasię wyszedł około szóstéj i dziewiątéj godzinie i także uczynił.
6 A około jedenastéj wyszedł i nalazł drugie stojące i rzekł im: Co tu stoicie cały dzień próżnujący?
7 Rzekli mu: Iż nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnice mojéj.
8 A gdy wieczór przyszedł, rzekł Pan winnice sprawcy swemu: Zawołaj robotników i oddaj im zapłatę, począwszy od ostatnich aż do pierwszych.
9 Gdy tedy przyszli, którzy około jedenastéj godzinie byli przyszli, wzięli po groszu.
10 A przyszedłszy i pierwsi, mniemali, żeby więcéj wziąć mieli; ale wzięli i oni po groszu.
11 A wziąwszy szemrali przeciw gospodarzowi,
12 Mówiąc: Ci ostateczni jednę godzinę robili, a uczyniłeś je równymi nam, którzyśmy nieśli ciężar dnia i upalenia.
13 A on odpowiadając jednemu z nich, rzekł: Przyjacielu! nie czynięć krzywdy: azaś się zemną za grosz nie zmówił?
14 Weźmij, co twego jest, a idź, chcę téż i temu ostatecznemu dać jako i tobie.
15 Czyli mi się nie godzi uczynić, co chcę? czyli oko twoje złościwe jest, iżem ja jest dobry?
16 Takci ostateczni będą pierwszymi, a pierwsi ostatecznymi; albowiem wiele jest wezwanych, ale mało wybranych. [246]
17 A wstępując Jezus do Jeruzalem, wziął dwanaście uczniów osobno i rzekł im: [247]
18 Oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydań przedniejszym kapłanom i Doktorom, i zdadzą go na śmierć.
19 I podadzą go poganom ku naigrawaniu i biczowaniu i krzyżowaniu, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.
20 Tedy przystąpiła do niego matka synów Zebedeuszowych z syny swymi, czyniąc pokłon i prosząc czegoś od niego. [248]
21 Który jéj rzekł: Czego chcesz? Rzekła mu: Rzecz, aby siedzieli ci dwaj synowie moi, jeden po prawicy twojéj, a drugi po lewicy w królestwie twojem.
22 A Jezus odpowiadając, rzekł: Nie wiecie, czego prosicie. Możecie pić kielich, który Ja będę pił? Rzekli mu: Możemy.
23 Rzekł im: Kielichci mój pić będziecie, ale siedzieć po prawicy mojéj, albo po lewicy, nie jest moja rzecz dać wam, ale którym jest zgotowano od Ojca mojego.
24 A usłyszawszy dziesięć, obruszyli się na dwu bratów. [249]
25 A Jezus wezwał ich do siebie i rzekł: Wiecie, iż książęta narodów panują nad nimi: a którzy więksi są, rozciągają władzę nad nimi. [250]
26 Nie tak będzie między wami, ale ktobykolwiek między wami chciał większym być, niech będzie sługą waszym.
27 A ktoby między wami chciał pierwszym być, będzie sługą waszym.
28 Jako Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale służyć i dać duszę swą na okup za wielu. [251]
29 A gdy oni wychodzili z Jerycha, szła za nim rzesza wielka. [252]
30 A oto dwaj ślepi siedzący przy drodze usłyszeli, iż Jezus przechodził, i zawołali mówiąc: Panie! zmiłuj się nad nami, synu Dawidów.
31 Lecz rzesza łajała im, aby milczeli. A oni bardziej wołali, mówiąc: Panie! zmiłuj się nad nami, synu Dawidów.
32 I stanął Jezus i zawołał ich i rzekł: Co chcecie, abym wam uczynił?
33 Rzekli mu: Panie! aby otworzone były oczy nasze.
34 A Jezus ulitowawszy się ich, dotknął oczu ich, a natychmiast przejrzeli i szli za nim.
A gdy się przybliżali ku Jeruzalem, i przyszli do Bethphage, do góry oliwnéj, tedy Jezus posłał dwu uczniów, [253]
2 Mówiąc im: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko wam, a natychmiast najdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi.
3 A jeźliby wam kto co rzekł, powiedzcie, iż Pan ich potrzebuje: a zarazem puści je.
4 A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co jest powiedziano przez proroka mówiącego:
5 Powiedzcie córce Syońskiéj: Oto król twój idzie tobie cichy, siedzący na oślicy i na oślęciu, synu podjarzemnéj. [254]
6 Szedłszy tedy uczniowie, uczynili, jako im rozkazał Jezus.
7 I przywiedli oślicę i oślę i włożyli na nie odzienia swoje, a jego wsadzili na nie.
8 A rzesza bardzo wielka słali szaty swoje na drodze, a drudzy obcinali gałązki z drzew i na drodze słali.
9 A rzesze, które uprzedzały, i które pozad szły, wołały mówiąc: Hosanna synowi Dawidowemu! błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Hosanna na wysokościach! [255]
10 A gdy wjechał do Jeruzalem, wzruszyło się wszystko miasto, mówiąc: Któż to jest?
11 A lud mówił: Ten jest Jezus prorok, z Nazareth Galilejskiego.
12 I wszedł Jezus do kościoła Bożego i wyrzucał wszystkie przedawające i kupujące w kościele, a stoły bankierzów i stołki przedających gołębie poprzewracał. [256]
13 I rzekł im: Napisano jest: Dom mój dom modlitwy nazwan będzie, a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [257]
14 I przystąpili do niego ślepi i chromi w kościele, i uzdrowił je.
15 A widząc przedniejsi kapłani i Doktorowie dziwy, które czynił, i dzieci wołające w kościele i mówiące: Hosanna synowi Dawidowemu! rozgniewali się. [258]
16 I rzekli mu: Słyszysz, co ci mówią? A Jezus rzekł im: I owszem. Nie czytaliście nigdy, iż z ust niemowlątek i ssących doskonałąś uczynił chwałę? [259]
17 A opuściwszy je, wyszedł precz z miasta do Bethaniéj i tam został.
18 A rano wracając się do miasta, łaknął.
19 A ujrzawszy jedno figowe drzewo przy drodze, przyszedł do niego, i nie nalazł nic na niem jedno tylko liście, i rzekł mu: Niechaj się nigdy z ciebie owoc nie rodzi na wieki. I uschła zarazem figa. [260]
20 A ujrzawszy uczniowie, dziwowali się, mówiąc: Jakoć natychmiast uschła. [261]
21 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, jeźlibyście mieli wiarę, a nie wątpilibyście, nie tylko z figowem drzewem uczynicie, ale téż gdybyście téj górze rzekli: Podnieś się a rzuć się w morze, stanie się.
22 I wszystko, o co byście prosili w modlitwie wierząc, weźmiecie. [262]
23 A gdy przyszedł do kościoła, przystąpili do niego, gdy uczył, przedniejsi kapłani i starsi ludu, mówiąc: Którą mocą to czynisz? a ktoć dał tę władzą? [263]
24 Odpowiadając Jezus, rzekł im: Spytam Ja téż was o jednę mowę, którą jeźli mi powiecie, Ja téż wam powiem, którą mocą to czynię.
25 Chrzest Janów zkąd był? z nieba, czyli z ludzi? A oni rozbierali między sobą, mówiąc:
26 Jeźli powiemy z nieba, rzecze nam: Czemużeście mu tedy nie uwierzyli? A jeźli powiemy z ludzi, boimy się rzesze; bo wszyscy mieli Jana za proroka. [264]
27 I odpowiadając Jezusowi, rzekli: Nie wiemy. Rzekł im téż on: Ani Ja wam powiem, którą mocą to czynię.
28 A co się wam zda? Niektóry człowiek miał dwu synów, i przyszedłszy do pierwszego, rzekł: Synu, idź dziś, rób na winnicy mojéj.
29 A on odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem żalem wzruszony, poszedł.
30 A przyszedłszy do drugiego, rzekł takież. A on odpowiadając, rzekł: Idę Panie, a nie szedł.
31 Któryż z dwu uczynił wolą ojcowską? Rzekli mu: Pierwszy. Powiedział im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, iż celnicy i wszetecznice uprzedzą was do królestwa Bożego.
32 Albowiem przyszedł do was Jan drogą sprawiedliwości, a nie uwierzyliście mu; a celnicy i wszetecznice uwierzyły mu; a wy widząc, aniście żalu nie mieli potem, abyście mu uwierzyli.
33 Drugiéj przypowieści słuchajcie: Był człowiek gospodarz, który nasadził winnicę i płotem ją ogrodził i wkopał w niéj prasę i zbudował wieżę i najął ją oraczom i odjechał precz. [265]
34 A gdy się przybliżył czas owoców, posłał sługi swe do oraczów, aby odebrali owoce jego.
35 A oracze poimawszy sługi jego, jednego ubili, drugiego zabili, drugiego zaś ukamionowali.
36 Zasię posłał inszych sług więcéj niźli pierwszych, i także im uczynili.
37 A na ostatek posłał do nich syna swego, mówiąc: Uszanują syna mego.
38 A oracze ujrzawszy syna, mówili między sobą: Tenci jest dziedzic, pójdźcie, zabijmy go, a będziem mieć dziedzictwo jego. [266]
39 I poimawszy go, wyrzucili z winnice i zabili.
40 Gdy tedy przyjdzie pan winnice, co uczyni oraczom onym?
41 Rzekli mu: Złe źle potraci, a winnicę swą najmie inszym oraczom, którzy oddadzą mu owoc czasów swoich.
42 Rzekł im Jezus: Nie czytaliście nigdy w Pismach: Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgła: od Pana się to stało i dziwno jest w oczach naszych? [267]
43 Przetóż powiadam wam, iż będzie odjęte od was królestwo Boże, i będzie dane narodowi czyniącemu owoce jego.
44 A kto padnie na ten kamień, będzie skruszon, a na kogoby upadł, zetrze go.
45 A usłyszawszy przedniejsi kapłani i Pharyzeuszowie przypowieści jego, poznali, iż o nich mówił.
46 A szukając go poimać, bali się rzesz; ponieważ go jako proroka mieli.
A odpowiadając Jezus, mówił im zasię przez przypowieści, rzekąc:
2 Podobne się stało królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który sprawił gody małżeńskie synowi swemu. [268]
3 I posłał sługi swoje wzywać zaproszonych na gody, a nie chcieli przyjść.
4 Zasię posłał insze sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Otom obiad swój nagotował, woły moje i karmne rzeczy są pobite i wszystko gotowo: pójdźcie na gody.
6 A oni zaniedbali i odeszli, jeden do wsi swojéj, a drugi do kupiectwa swego.
6 A drudzy poimali sługi jego i zelżywość im uczyniwszy, pobili.
7 A usłyszawszy król, rozgniewał się i posławszy wojska swe, wytracił one mężobójce i miasto ich spalił.
8 Tedy rzekł służebnikom swoim: Godyć są gotowe; lecz zaproszeni nie byli godnymi.
9 A przeto idźcie na rozstania dróg, a którychkolwiek najdziecie, wzówcie na gody.
10 I wyszedłszy słudzy jego na drogi, zebrali wszystkie, które naleźli, złe i dobre, i napełnione są gody siedzącymi.
11 A wszedł król, aby oglądał siedzące, i obaczył tam człowieka nie odzianego szatą godowną.
12 I rzekł mu: Przyjacielu! jakoś tu wszedł, nie mając szaty godownéj? A on zamilknął.
13 Tedy rzekł król sługom: Związawszy ręce i nogi jego, wrzućcie go w ciemności zewnętrzne: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
14 Albowiem wiele jest wezwanych, lecz mało wybranych.
15 Tedy odszedłszy Pharyzeuszowie, radzili się, jakoby go podchwycili w mowie. [269]
16 I posłali mu ucznie swoje z Herodyany, mówiąc: Nauczycielu! wiemy, iżeś jest prawdziwy, i drogi Bożéj w prawdzie nauczasz, a nie dbasz ni na kogo; albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką.
17 Powiedzże nam tedy, coć się zda? godzili się dać czynsz Cesarzowi, czyli nie?
18 A Jezus poznawszy złość ich, rzekł: Czemu mię kusicie, obłudnicy?
19 Pokażcie mi monetę czynszową. A oni mu przynieśli grosz.
20 I rzekł im Jezus: Czyj jest ten obraz i napis?
21 Rzekli mu: Cesarski. Tedy rzekł im: Oddajcież tedy co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. [270]
22 A usłyszawszy, dziwowali się i opuściwszy go, odeszli.
23 Dnia onego przyszli do niego Sadduceuszowie, którzy powiadają, iż niemasz zmartwychwstania: i pytali go,
24 Mówiąc: Nauczycielu! Mojżesz rzekł: Jeźliby kto umarł, nie mając syna, niech brat jego pojmie żonę jego i wzbudzi nasienie bratu swemu. [271]
25 A było siedm braciéj u nas; a pierwszy ożeniwszy się umarł: a nie mając nasienia, zostawił żonę swoję bratu swemu.
26 Także wtóry i trzeci aż do siódmego.
27 A na ostatek po wszystkich umarła i żona.
28 W zmartwychwstaniu tedy któregóż z siedmi będzie żona? bo ją wszyscy mieli.
29 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Błądzicie, nie rozumiejąc Pism, ani mocy Bożéj.
30 Albowiem w zmartwychwstaniu ani się żenią, ani za mąż idą; ale będą jako Aniołowie Boży w niebie.
31 A o powstaniu umarłych nie czytaliście, co powiedziano jest od Boga mówiącego wam:
32 Jam jest Bóg Abrahamów i Bóg Izaaków i Bóg Jakobów? Nie jestci Bóg umarłych, ale żywych. [272]
33 A usłyszawszy rzesze, dziwowały się nauce jego.
34 A usłyszawszy Pharyzeuszowie, iż usta zawarł Sadduceuszom, zeszli się społu. [273]
35 I zapytał go jeden z nich, zakonny Doktor, kusząc go:
36 Nauczycielu! które jest wielkie przykazanie w zakonie?
37 Rzekł mu Jezus: Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i że wszystkiéj myśli twojéj. [274]
38 Toć jest największe i pierwsze przykazanie.
39 A wtóre podobne jest temu: Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie. [275]
40 Na tem dwojgu przykazaniu wszystek zakon zawisł i prorocy.
41 A gdy się Pharyzeuszowie zebrali, spytał ich Jezus,
42 Mówiąc: Co się wam zda o Chrystusie? Czyj jest syn? Rzekli mu: Dawidów. [276]
43 Rzekł im: Jakoż tedy Dawid w duchu zowie go Panem? mówiąc: [277]
44 Rzekł Pan Panu memu: Siedź po prawicy mojéj, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich.
45 Jeźli tedy Dawid zowie go Panem, jakoż jest synem jego?
46 A żaden nie mógł mu odpowiedzieć słowa, ani śmiał żaden od onego dnia więcéj go pytać.
Tedy Jezus mówił do rzesze i do uczniów swoich,
2 Rzekąc: Na stolicy Mojżeszowéj usiedli Doktorowie i Pharyzeuszowie.
3 Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowywajcie i czyńcie, ale wedle uczynków ich nie czyńcie; albowiem mówią, a nie czynią.
4 Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne i kładą na ramiona ludzkie, a palcem swym nie chcą się ich ruszyć. [278]
5 A wszystkie sprawy swe czynią, aby byli widziani od ludzi; albowiem rozszerzają bramy swe, i większe czynią kraje. [279]
6 A miłują pierwsze siedzenia na wieczerzach i pierwsze stolice w bóżnicach,
7 I pozdrowiania na rynku, i być zwanymi od ludzi Rabbi. [280]
8 Ale wy nie zówcie się Rabbi; albowiem jeden jest nauczyciel wasz, a wszyscy jesteście bracia.
9 I ojca nie zówcie sobie na ziemi; albowiem jeden jest Ojciec wasz, który jest w niebiesiech.
10 Ani się zówcie nauczycielmi, gdyż jeden nauczyciel wasz, Chrystus. [281]
11 Który jest większy z was, będzie sługą waszym.
12 A ktoby się wywyższał, będzie uniżon: a ktoby się uniżał, będzie wywyższon. [282]
13 A biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi; albowiem wy nie wchodzicie, ani wchodzącym dopuszczacie wniść.
14 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż wyjadacie domy wdów, długie modlitwy czyniąc: dlatego większy sąd odniesiecie? [283]
15 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż obchodzicie morze i suchą, abyście uczynili jednego nowego Żydowina: a gdy się stanie, czynicie go synem piekła dwakroć więcéj niż was.
16 Biada wam, wodzowie ślepi! którzy mówicie: Ktobykolwiek przysiągł na kościół, nic to; ale ktoby przysiągł na złoto kościelne, winien jest.
17 Głupi i ślepi! albowiem cóż większego jest, złoto, czy kościół, który poświęca złoto?
18 A ktobykolwiek przysiągł na ołtarz, nic to: lecz ktobykolwiek przysiągł na dar, który jest na nim, winien jest.
19 Ślepi! albowiem cóż większego jest, dar, czyli ołtarz, który poświęca dar?
20 Kto tedy przysięga na ołtarz, przysięga nań i na wszystko, co na nim jest.
21 A ktobykolwiek przysięgał na kościół, przysięga nań i na tego, który w nim mieszka.
22 I kto przysięga na niebo, przysięga na stolicę Bożą i na tego, który na niéj siedzi.
23 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż dawacie dziesięcinę z miętki i z anyżu i z kminu, a opuściliście, co ważniejszego jest w zakonie, sąd i miłosierdzie i wiarę. To było trzeba działać, a owego nie opuszczać. [284]
24 Wodzowie ślepi, którzy przecedzacie komara, a wielbłąda połykacie.
25 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż oczyszczacie co jest zewnątrz kubka i misy, a wewnątrz pełni jesteście drapieztwa i plugastwa. [285]
26 Pharyzeuszu ślepy! oczyść pierwéj, co jest wewnątrz kubka i misy, aby to, co zewnątrz jest, czystem się stało.
27 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdadzą się piękne ludziom, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiego plugastwa.
28 Także i wy z wierzchu się wprawdzie zdacie ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudności i nieprawości.
29 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! którzy budujecie groby proroków i zdobicie pamiątki sprawiedliwych.
30 I powiadacie: Byśmy byli za dni ojców naszych, nie bylibyśmy towarzyszmi ich we krwi proroków.
31 A tak świadkami jesteście sami sobie, iż jesteście synowie tych, którzy proroki pobili.
32 Wy téż dopełnicie miary ojców waszych.
33 Wężowie! rodzaju jaszczórczy! jakóż ucieczecie przed sądem piekła?
34 Przeto oto Ja posyłam do was proroki i mędrce i Doktory, a z nich zabijecie i ukrzyżujecie, i z nich ubiczujecie w bóżnicach waszych, i będziecie prześladować od miasta do miasta.
35 Aby przyszła na was wszystka krew sprawiedliwa, która rozlana jest na ziemi, ode krwie Abla sprawiedliwego, aż do krwie Zacharyasza, syna Barachiaszowego, któregoście zabili między kościołem i ołtarzem. [286]
36 Zaprawdę powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na ten naród.
37 Jeruzalem, Jeruzalem! które zabijasz proroki i kamionujesz te, którzy do ciebie są posłani: ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje, jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza, a nie chciałoś?
38 Oto wam zostanie dom wasz pusty.
39 Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie mię odtąd, aż rzeczecie: Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.
A wyszedłszy Jezus z kościoła, szedł, i przystąpili uczniowie jego, aby mu ukazali budowania kościelne. [287]
2 A on odpowiadając, rzekł im: Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, któryby nie był zepsowany.
3 A gdy on siedział na górze oliwnéj, przystąpili do niego osobno uczniowie, mówiąc: Powiedz nam, kiedy to będzie? a co za znak przyjścia twego i dokonania świata? [288]
4 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Patrzcie, aby was kto nie zwiódł. [289]
5 Albowiem wiele ich przyjdzie na imię moje, rzekąc: Jam jest Chrystus: i wiele ich zwiodą.
6 Bo usłyszycie wojny i wieści o wojnach. Patrzcież, abyście sobą nie trwożyli; boć się to musi stać, ale jeszcze nie jest koniec.
7 Albowiem powstanie naród przeciwko narodowi, i królestwo przeciwko królestwu, i będą mory i głody i drżenia ziemie po miejscach.
8 A to wszystko są początki boleści.
9 Tedy podadzą was w udręczenie i będą was zabijać, i będziecie nienawidzeni od wszech narodów dla imienia mego. [290]
10 A tedy wiele się ich zgorszy, a jeden drugiego wydadzą, i jeden drugiego nienawidzieć będą.
11 I wiele fałszywych proroków powstanie, i wielu zwiodą.
12 A iż się rozmnoży nieprawość, oziębnie miłość wiela.
13 A kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion.
14 I będzie przepowiadana ta Ewangelia królestwa po wszystkiéj ziemi, na świadectwo wszystkim narodom: a tedy przyjdzie koniec. [291]
15 Gdy tedy ujrzycie brzydkość spustoszenia, która jest opowiedziana przez Daniela proroka, stojącą na miejscu świętem, kto czyta niech rozumie. [292]
16 Tedy którzy są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry:
17 A kto na dachu, niechaj nie zstępuje, aby co wziął z domu swego:
18 A kto na roli, niech się nie wraca brać sukni swojéj.
19 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni!
20 A proście, aby uciekanie wasze nie było w zimie, albo w szabbat. [293]
21 Albowiem na on czas będzie wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani będzie.
22 A gdyby nie były skrócone one dni, żadne ciało nie byłoby zachowane: ale dla wybranych będą skrócone dni one.
23 Tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo ondzie, nie wierzcie. [294]
24 Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak iżby w błąd zawiedzieni byli, (jeźli może być) i wybrani.
25 Otom wam opowiedział.
26 Jeźliby tedy wam rzekli: Oto na puszczy jest, nie wychodźcie, oto w tajemnych gmachach, nie wierzcie.
27 Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i okazuje się aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.
28 Gdziebykolwiek było ciało, tam się i orłowie zgromadzą. [295]
29 A natychmiast po utrapieniu onych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojéj, a gwiazdy będą padać z nieba, i mocy niebieskie poruszone będą. [296]
30 A na on czas się ukaże znak Syna człowieczego na niebie: i tedy będą narzekać wszystkie pokolenia ziemie i ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem.
31 I pośle Anioły swoje z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybrane jego ze czterech wiatrów, od krajów niebios aż do krajów ich. [297]
32 A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa: Gdy już gałąź jego odmładza się, i liście się wypuszcza, wiecie, iż blizko jest lato.
33 Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, iż blizko jest we drzwiach.
34 Zaprawdę powiadam wam, iż nie przeminie ten naród, ażby się stało to wszystko.
35 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. [298]
36 Lecz o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani Aniołowie niebiescy, jedno sam Ojciec.
37 A jako za dni Noego, tak będzie i przyjście Syna człowieczego. [299]
38 Albowiem jako we dni przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż dawali, aż do onego dnia, którego wszedł Noe do korabia, [300]
39 I nie poznali, aż przyszedł potop i zabrał wszystkie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.
40 Tedy będą dwaj na roléj: jeden będzie wzięt, a drugi zostawion. [301]
41 Dwie mielące we młynie: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona.
42 Czujcież tedy; albowiem nie wiecie, któréj godziny wasz Pan przyjdzie. [302]
43 A to wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz, któréj godziny złodziéj ma przyjść, czułby wżdy, a nie dopuściłby podkopać domu swego. [303]
44 Przetóż i wy bądźcie gotowi; bo któréj godziny nie wzwiecie, Syn człowieczy przyjdzie.
45 Który mniemasz jest sługa wierny i roztropny, którego postanowił pan jego nad czeladzią swoją, aby im dał obrok na czas? [304]
46 Błogosławiony sługa on, którego gdy przyjdzie Pan jego, najdzie tak czyniącego. [305]
47 Zaprawdę powiadam wam, że go postanowi nad wszystkiemi dobry swemi.
48 A jeźliby rzekł on zły sługa w sercu swojem: Długo pan mój przyjść omieszkiwa,
49 I począłby bić towarzysze swoje, a jadłby i pił z pijanicami:
50 Przyjdzie pan sługi onego w dzień, którego się nie spodziewa i w godzinę, któréj nie wzwie:
51 I odłączy go, a część jego położy z obłudnikami: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Tedy podobne będzie królestwo niebieskie dziesiąci pannom, które wziąwszy lampy swoje, wyszły przeciw oblubieńcowi i oblubienicy.
2 A pięć z nich było głupich, a pięć mądrych.
3 Ale pięć głupich wziąwszy lampy, nie wzięły oleju z sobą.
4 A mądre wzięły oleju w naczynia swoje z lampami.
5 A gdy oblubieniec omieszkawał, zdrzymały się wszystkie i posnęły.
6 A w północy stało się wołanie: Oto oblubieniec idzie, wynidźcie przeciwko jemu.
7 Tedy wstały one wszystkie panny i ochędożyły lampy swoje.
8 Lecz głupie rzekły mądrym: Dajcie nam z oleju waszego; boć lampy nasze gasną.
9 Odpowiedziały mądre, mówiąc: By snadź nam i wam niedostało, idźcie raczéj do przedających, a kupcie sobie.
10 A gdy szły kupować, przyszedł oblubieniec, a które były gotowe, weszły z nim na gody, i zamknione są drzwi.
11 A na ostatek przyszły i drugie panny, mówiąc: Panie, Panie! otwórz nam.
12 A on odpowiadając, rzekł: Zaprawdę mówię wam, nie znam was.
13 Czujcież tedy; bo nie wiecie dnia ani godziny. [306]
14 Albowiem jako człowiek precz odjeżdżając, wezwał sług swoich i dał im majętności swoje, [307]
15 I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a drugiemu jeden, każdemu wedle własnego przemożenia, i wnetże odjechał.
16 A poszedłszy on, który był wziął pięć talentów, robił nimi i zyskał drugie pięć.
17 Także i ten, który był wziął dwa, zyskał drugie dwa.
18 Lecz ten, który wziął jeden, szedłszy zakopał w ziemi i skrył pieniądze pana swego.
19 A po niemałym czasie wrócił się pan onych sług i uczynił liczbę z nimi.
20 A przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł drugie pięć talentów, mówiąc: Panie! dałeś mi pięć talentów, otom drugie pięć zyskał.
21 Rzekł mu Pan jego: Dobrzeć, sługo dobry i wierny! gdyżeś nad małem był wiernym, nad wielem cię postanowię, wnidź do wesela Pana twego.
22 I przystąpił téż, który był dwa talenty wziął, i rzekł: Panie! dałeś mi dwa talenty, otom drugie dwa zyskał.
23 Rzekł mu Pan jego: Dobrzeć, sługo dobry i wierny! gdyżeś był wiernym nad małem, nad wielem cię postanowię, wnidź do wesela Pana twego.
24 A przystąpiwszy téż, który był jeden talent wziął, rzekł: Panie! wiem, iżeś jest człowiek srogi, żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz gdzieś nie rozproszył,
25 A bojąc się, odszedłem i skryłem talent twój w ziemię; oto masz, co jest twego.
26 A odpowiadając Pan jego, rzekł mu: Sługo zły i gnuśny! wiedziałeś, iż żnę, gdziem nie siał, i zgromadzam, gdziem nie rozproszył,
27 Miałeś tedy pieniądze moje poruczyć bankierzom, a ja przyszedłszy, wżdybym był odebrał swe z lichwą.
28 A przetóż weźmijcie od niego talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.
29 Albowiem wszelkiemu mającemu będzie dano, i obfitować będzie, a temu, który nie ma, i to, co się zda mieć, będzie wzięto od niego. [308]
30 A niepożytecznego sługę wrzućcie do ciemności zewnętrznéj. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
31 A gdy przyjdzie Syn człowieczy w majestacie swoim, i wszyscy Aniołowie z nim, tedy siędzie na stolicy majestatu swego.
32 I będą zgromadzone przedeń wszystkie narody, i odłączy je jedne od drugich, jako pasterz odłącza owce od kozłów.
33 I postawi owce po prawicy swojej, a kozły po lewicy.
34 Tedy rzecze król tym, którzy będą po prawicy jego: Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, otrzymajcie królestwo wam zgotowane od założenia świata.
35 Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a napoiliście mię: byłem gościem, a przyjęliście mię: [309]
36 Nagim, a przyodzialiście mię, chorym, a nawiedziliście mię, byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie.
37 Tedy mu odpowiedzą sprawiedliwi, mówiąc: Panie! kiedyżeśmy cię widzieli łaknącym, a nakarmiliśmy cię? pragnącym, a daliśmyć pić?
38 Kiedyśmy cię téż widzieli gościem, i przyjęliśmy cię? albo nagim, i przyodzialiśmy cię?
39 Albo kiedyśmy cię widzieli niemocnym, albo w ciemnicy, i przyszliśmy do ciebie?
40 A odpowiadając król, rzecze im: Zaprawdę powiadam wam: Pókiście uczynili jednemu z tych braciéj mojéj najmniejszych, mnieście uczynili.
41 Tedy rzecze i tym, którzy po lewicy będą: Idźcie odemnie, przeklęci! w ogień wieczny, który zgotowany jest djabłu i Aniołom jego. [310]
42 Albowiemem łaknął, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić:
43 Byłem gościem, a nie przyjęliście mię, nagim, a nie przyodzialiście mię, niemocnym i w ciemnicy, a nie nawiedziliście mię.
44 Tedy mu odpowiedzą i oni, mówiąc: Panie! kiedyżeśmy cię widzieli łaknącym, albo pragnącym, albo gościem, albo nagim, albo niemocnym, albo w ciemnicy, a nie służyliśmy tobie?
45 Tedy im odpowie, mówiąc: Zaprawdę powiadam wam: Pókiście nie uczynili jednemu z tych najmniejszych, aniście mnie uczynili.
46 I pójdą ci na mękę wieczną: a sprawiedliwi do żywota wiecznego. [311]
I stało się, gdy dokończył Jezus tych wszystkich mów, rzekł uczniom swoim:
2 Wiecie, iż po dwu dniu Pascha będzie, a Syn człowieczy będzie wydan, aby był ukrzyżowan. [312]
3 Tedy się zebrali przedniejsi kapłani i starsi z ludu do dworu Najwyższego kapłana, którego zwano Kaiphaszem.
4 I naradzili się, aby Jezusa zdradą poimali i zabili.
5 Lecz mówili: Nie w dzień święty, aby snadź nie stał sie rozruch między ludem.
6 A gdy Jezus był w Bethanii, w domu Symona trędowatego, [313]
7 Przystąpiła do niego niewiasta, mając alabastr olejku drogiego, i wylała na głowę jego, gdy u stołu siedział.
8 A widząc uczniowie, zagniewali się, mówiąc: Na cóż ta utrata?
9 Albowiem móżono to drogo przedać ubogim.
10 A wiedząc Jezus, rzekł im: Przecz się przykrzycie téj niewieście? bo dobry uczynek przeciwko mnie uczyniła.
11 Albowiem zawsze ubogie macie z sobą, ale mnie nie zawsze macie. [314]
12 Bo ta wylawszy ten olejek na ciało moje, uczyniła na pogrzeb mój.
13 Zaprawdę mówię wam: Gdziekolwiek będzie przepowiadana ta Ewangelia po wszystkim świecie, i co ta uczyniła, będzie powiadano na jéj pamiątkę.
14 Tedy odszedł jeden ze dwunaście, którego zwano Judaszem Iszkaryotem, do przedniejszych kapłanów, [315]
15 I rzekł im: Co mi chcecie dać, a ja go wam wydam? A oni naznaczyli mu trzydzieści śrebrnych.
16 A od onąd szukał pogody, aby go wydał.
17 W pierwszy tedy dzień przaśników przystąpili uczniowie do Jezusa, mówiąc: Gdzie chcesz, abyśmyć zgotowali jeść Pascha? [316]
18 A Jezus rzekł: Idźcie do miasta do niektórego człowieka, a rzeczcie mu: Mistrz mówi: Czas mój blisko jest, u ciebie czynię Pascha z uczniami mymi.
19 I uczynili uczniowie, jako im rozkazał Jezus, i zgotowali Pascha.
20 A gdy był wieczór, siedział ze dwiemanaście uczniów swoich. [317]
21 A gdy oni jedli, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was mnie wyda. [318]
22 I zasmuciwszy się bardzo, poczęli każdy mówić: Azażem ja jest, Panie?
23 A on odpowiadając, rzekł: Który macza zemną rękę w misie, ten mię wyda.
24 Synci człowieczy idzie, jako napisano o nim; ale biada onemu człowiekowi, przez którego Syn człowieczy będzie wydan! dobrze mu było, aby się był nie narodził on człowiek. [319]
25 A odpowiadając Judasz, który go wydał, rzekł: Azażem ja jest, Mistrzu? Rzekł mu: Tyś powiedział.
26 A gdy oni wieczerzali, wziął Jezus chleb i błogosławił i łamał i dawał uczniom swoim i rzekł: Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje. [320]
27 A wziąwszy kielich, dzięki czynił i dał im, rzekąc: Pijcie z tego wszyscy.
28 Albowiem ta jest krew moja nowego Testamentu, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.
29 A powiadam wam: Nie będę pił odtychmiast z tego owocu winnéj macice, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami nowy w królestwie Ojca mego.
30 I hymn odprawiwszy, wyszli na górę Oliwną.
31 Tedy im rzekł Jezus: Wszyscy wy zgorszenie weźmiecie ze mnie téj nocy; albowiem jest napisano: Uderzę pasterza, i rozproszą się owce trzody. [321]
32 Lecz gdy zmartwychwstanę, uprzedzę was do Galilei. [322]
33 A odpowiadając Piotr, rzekł jemu: Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ja nigdy się nie zgorszę.
34 Rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, iż téj nocy, pierwéj niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.
35 Rzekł mu Piotr: Choćby mi téż z tobą przyszło umrzeć, nie zaprzę się ciebie. Także i wszyscy uczniowie mówili.
36 Tedy przyszedł Jezus z nimi do wsi, którą zowią Gethsemani, i rzekł uczniom swoim: Siedźcie tu, aż pójdę ondzie i będę się modlił. [323]
37 A wziąwszy Piotra i dwu synów Zebedeuszowych, począł się smucić i tęsknić sobie.
38 Tedy im rzekł: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; czekajcie tu, a czujcie ze mną.
39 A postąpiwszy trochę, padł na oblicze swoje, modląc się i mówiąc: Ojcze mój, jeźli można rzecz, niechaj odejdzie odemnie ten kielich; wszakże nie jako ja chcę, ale jako ty.
40 I przyszedł do uczniów swoich i nalazł je śpiące i rzekł Piotrowi: Tak nie mogliście jednéj godziny czuć ze mną?
41 Czujcie a módlcie się, abyście nie weszli w pokusę; duchci wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.
42 Zasię powtóre odszedł i modlił się, rzekąc: Ojcze mój, jeźli nie może ten kielich odejść, jedno abym go pił, niech się dzieje wola twoja.
43 I przyszedł powtóre i nalazł je śpiące; albowiem były oczy ich obciążone.
44 A zostawiwszy je, zaś odszedł, i trzeci raz się modlił, tęż mowę mówiąc.
45 Tedy przyszedł do uczniów swoich i rzekł im: Już śpijcie i odpoczywajcie; oto przybliżyła się godzina, a Syn człowieczy będzie wydan w ręce grzeszników.
46 Wstańcie, pójdźmy! oto się przybliżył, który mię wyda.
47 A gdy on jeszcze mówił, oto Judasz, jeden ze dwunaście przyszedł, a z nim wielka rzesza z mieczmi i z kijmi, posłani od przedniejszych kapłanów i starszych ludu. [324]
48 A który go wydał, dał im znak, mówiąc: Któregokolwiek pocałuję, tenci jest, imajcie go.
49 I natychmiast przystąpiwszy do Jezusa, rzekł: Bądź pozdrowion, Rabbi! i pocałował go.
50 A Jezus rzekł mu: Przyjacielu! na coś przyszedł? Tedy przystąpili i rzucili się na Jezusa i poimali go.
51 A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnąwszy rękę, dobył korda swego, a uderzywszy sługę książęcia kapłańskiego, uciął ucho jego.
52 Tedy mu rzekł Jezus: Obróć kord swój na miejsce jego; albowiem wszyscy, którzy miecz biorą, mieczem poginą. [325]
53 Czyli mniemasz, abym nie mógł prosić Ojca mego, a stawiłby mi teraz więcéj niż dwanaście hufców Aniołów?
54 Jakóż się tedy wypełnią Pisma, iż się tak musi stać? [326]
55 Onéj godziny mówił Jezus rzeszom: Wyszliście jako na zbójcę z mieczmi i z kijmi, poimać mię. Siedziałem na każdy dzień u was ucząc w kościele, a nie poimaliście mię?
56 A to się wszystko działo, aby się wypełniły Pisma prorockie. Tedy uczniowie wszyscy opuściwszy go, pouciekali.
57 A oni poimawszy Jezusa, wiedli do Kaiphasza, najwyższego kapłana, gdzie się byli zebrali Doktorowie i starsi. [327]
58 A Piotr szedł za nim zdaleka aż do dworu najwyższego kapłana, a wszedłszy tam, siedział z sługami, aby widział koniec.
59 A przedniejsi kapłani i wszystka rada siedząca szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go o śmierć przyprawili. [328]
60 I nie naleźli, acz wiele fałszywych świadków przychodziło. A na koniec przyszli dwaj fałszywi świadkowie
61 I rzekli: Ten mówił: Mogę zepsować kościół Boży, a po trzech dniach zasię go zbudować. [329]
62 A wstawszy najwyższy kapłan, rzekł mu: Nic nie odpowiadasz na to, co ci przeciwko tobie świadczą?
63 Lecz Jezus milczał. A przedniejszy kapłan rzekł mu: Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, jeźliś ty jest Chrystus, syn Boży?
64 Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Jednak powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na prawicy mocy Bożéj i przychodzącego w obłokach niebieskich. [330]
65 Tedy najwyższy kapłan rozdarł szaty swoje, mówiąc: Zbluźnił! cóż daléj potrzebujemy świadków? otoście teraz słyszeli bluźnierstwo.
66 Co się wam zda? A oni odpowiadając, rzekli: Winien jest śmierci.
67 Tedy plwali na oblicze jego i bili go kułakami, a drudzy policzki twarzy jego zadawali, [331]
68 Mówiąc: Prorokuj nam, Chrystusie! kto jest, który cię uderzył?
69 A Piotr siedział przed domem na podwórzu. I przystąpiła do niego jedna służebnica, mówiąc: I tyś był z Jezusem Galilejskim. [332]
70 A on się zaprzał przed wszystkimi, rzekąc: Nie wiem, co mówisz.
71 A gdy on wychodził ze drzwi, ujrzała go druga służebnica i rzekła tym, co tam byli: I ten był z Jezusem Nazareńskim.
72 A powtóre zaprzał się z przysięgą, iż nie znam człowieka.
73 A mało potem przystąpili, którzy stali, i rzekli Piotrowi: Prawdziwieś i ty jest z nich; bo i mowa twoja cię wydawa.
74 Tedy począł przeklinać i przysięgać, iż nie znał człowieka. A natychmiast kur zapiał.
75 I wspomniał Piotr na słowo Jezusowe, które mu był rzekł: Pierwéj niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. A wyszedłszy z dworu, gorzko płakał.
A gdy było rano, weszli w radę wszyscy przedniejsi kapłani i starsi ludu przeciwko Jezusowi, aby go o śmierć przyprawili. [333]
2 I związawszy przywiedli go i podali Poncyuszowi Piłatowi, Staroście.
3 Tedy ujrzawszy Judasz, który go wydał, iż był skazan, żalem zjęty odniósł trzydzieści śrebrnych przedniejszym kapłanom i starszym,
4 Mówiąc: Zgrzeszyłem, wydawszy krew sprawiedliwą. A oni rzekli: Co nam do tego, ty się patrz!
5 A porzuciwszy śrebrniki w kościele, odszedł, i poszedłszy, obiesił się. [334]
6 A przedniejsi kapłani wziąwszy śrebrniki, mówili: Nie godzi się ich kłaść do korbony; bo jest zapłata krwie.
7 I naradziwszy się, kupili za nie rolą garncarzową na pogrzeb pielgrzymów.
8 Dlatego ona rola nazwana jest Haceldama, to jest rola krwie, aż do dnia dzisiejszego. [335]
9 Tedy sie wypełniło, co jest powiedziano przez Jeremiasza proroka, mówiącego: I wzięli trzydzieści śrebrnych, zapłatę oszacowanego, którego oszacowali z synów Izraelskich: [336]
10 I dali je na rolą garncarzową, jako mi postanowił Pan.
11 A Jezus stanął przed Starostą, i pytał go Starosta, mówiąc: Tyś jest król Żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty powiadasz. [337]
12 A gdy nań skarżyli przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział.
13 Tedy mu rzekł Piłat: Nie słyszysz, jako wiele przeciw tobie świadectw przywodzą?
14 I nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak, iż się bardzo dziwował Starosta.
15 A na dzień uroczysty zwykł był Starosta wypuszczać pospólstwu jednego więźnia, któregoby chcieli.
16 I miał na ten czas więźnia znacznego, którego zwano Barabbaszem.
17 Gdy się tedy oni zebrali, rzekł Piłat: Którego chcecie, wypuszczę wam: Barabbasza, czyli Jezusa, którego zowią Chrystusem?
18 Bo wiedział, iż go z zazdrości byli wydali.
19 Lecz gdy on siedział na stolicy sądowéj, posłała do niego żona jego, mówiąc: Nic tobie i sprawiedliwemu temu; albowiem wielem cierpiała dziś przez sen dla niego.
20 A przedniejsi kapłani i starsi namówili pospólstwo, aby prosili Barabbasza, a Jezusa stracili. [338]
21 A odpowiadając Starosta, rzekł im: Któregóż chcecie, abym wam wypuścił ze dwu? A oni rzekli: Barabbasza.
22 Rzekł im Piłat: Cóż tedy uczynię z Jezusem, którego zowią Chrystusem? Rzekli wszyscy: Niech będzie ukrzyżowan.
23 Rzekł im Starosta: Cóż wżdy złego uczynił? A oni więcéj wołali, mówiąc: Niech będzie ukrzyżowan.
24 A widząc Piłat, iż nic nie pomagało, ale większy się rozruch dział, wziąwszy wodę, umył ręce przed pospólstwem, mówiąc: Nie winienem ja krwie tego sprawiedliwego; wy się patrzcie.
25 A odpowiadając wszystek lud, rzekł: Krew jego na nas, i na syny nasze.
26 Tedy im wypuścił Barabbasza: a Jezusa ubiczowanego podał im, aby był ukrzyżowan.
27 Tedy żołnierze starościni wziąwszy Jezusa do ratusza, zebrali do niego wszystkę rotę: [339]
28 A zwlókłszy go, włożyli nań płaszcz szarłatny.
29 I uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na głowę jego i trzcinę w prawicę jego. A kłaniając się przed nim, naigrawali go, mówiąc: Bądź pozdrowion, królu Żydowski!
30 A plując nań, wzięli trzcinę i bili głowę jego.
31 A gdy się z niego naśmiali, zwlekli go z szaty, i oblekli go w odzienie jego i wiedli go, aby ukrzyżowali.
32 A wychodząc, naleźli człowieka Cyrenejczyka, imieniem Symona, tego przymusili, aby niósł krzyż jego. [340]
33 I przyszli na miejsce, które zowią Golgotha, co się wykłada miejsce trupiéj głowy, [341]
34 I dali mu pić wino z żółcią zmięszane: a gdy skosztował, nie chciał pić.
35 A ukrzyżowawszy go, rozdzielili odzienia jego, rzuciwszy los, aby się wypełniło, co jest rzeczono przez proroka, mówiącego: Rozdzielili sobie odzienia moje, a o suknią moję los miotali. [342]
36 A siedząc, strzegli go.
37 I włożyli nad głowę jego winę jego napisaną: Ten jest Jezus, król Żydowski.
38 Tedy są ukrzyżowani z nim dwaj łotrowie: jeden po prawicy, a drugi po lewicy.
39 A przechodzący mimo, bluźnili go, chwiejąc głowami swemi,
40 I mówiąc: Héj, co rozwalasz kościół Boży, a za trzy dni go zasię budujesz, zachowaj sam siebie: jeźliś Syn Boży, zstąp z krzyża. [343]
41 Także i przedniejsi kapłani z Doktorami i z starszymi naigrawając, mówili:
42 Inszych zachował, sam siebie zachować nie może: jeźli jest król Izraelski, niech teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy jemu.
43 Dufał w Bogu, niech go teraz wybawi, jeźli chce; bo powiedział: Że jestem Synem Bożym. [344]
44 Tóż i łotrowie, którzy byli z nim ukrzyżowani, urągali mu.
45 A od szóstéj godziny stała się ciemność po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.
46 A około dziewiątéj godziny zawołał Jezus głosem wielkim, rzekąc: Eli, Eli, lama zabachtani? to jest: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił? [345]
47 A niektórzy tam stojący słysząc, mówili: Eliasza ten woła.
48 A natychmiast bieżawszy jeden z nich, wziąwszy gębkę, napełnił octem i włożył na trzcinę i dawał mu pić. [346]
49 Lecz drudzy mówili: Zaniechaj, patrzajmy, jeźli przyjdzie Eliasz, aby go wybawił.
50 A Jezus zawoławszy po wtóre wielkim głosem, wypuścił ducha.
51 A oto zasłona kościelna rozdarła się na dwie części od wierzchu aż do dołu, i ziemia zadrżała, a skały się popadały. [347]
52 I groby się otworzyły, i wiele ciał świętych, którzy byli posnęli, powstało.
53 I wyszedłszy z grobów po zmartwychwstaniu jego, weszli do miasta świętego i ukazali się wielom.
54 A setnik i ci, co z nim byli, strzegąc Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemie i to, co się działo, zlękli się bardzo, mówiąc: Zaisteć ten był Synem Bożym.
55 I było tam wiele niewiast z daleka, które były poszły za Jezusem od Galilei, posługując mu. [348]
56 Między któremi była Marya Magdalena i Marya Jakóbowa i Józephowa matka i matka synów Zebedeuszowych.
57 A gdy był wieczór, przyszedł niektóry człowiek bogaty z Arymathiéj, imieniem Józeph, który téż był uczniem Jezusowym. [349]
58 Ten przyszedł do Piłata i prosił ciała Jezusowego. Tedy Piłat kazał oddać ciało.
59 A Józeph wziąwszy ciało, uwinął je w czyste prześcieradło.
60 I położył je w nowym grobie swoim, który był w skale wykował, i przywalił do drzwi grobu kamień wielki i odszedł.
61 A była tam Marya Magdalena i druga Marya, siedząc przeciwko grobowi.
62 A nazajutrz, który jest dzień po przygotowaniu, zebrali się przedniejsi kapłani i Pharyzeuszowie do Piłata,
63 Mówiąc: Panie! wspomnieliśmy, iż on zwodziciel powiedział jeszcze żywiąc: Po trzech dni zmartwychwstanę.
64 Przetóż rozkaż, aby strzeżono grobu aż do dnia trzeciego, aby snadź nie przyszli uczniowie jego i ukradli go i powiedzieli ludowi: Powstał z martwych, i będzie ostatni błąd gorszy niż pierwszy.
65 Rzekł im Piłat: Macie straż, idźcie, strzeżcie jako umiecie.
66 A oni szedłszy, obwarowali grób, zapieczętowawszy kamień z strażą.
A w wieczór sobotni, który zaświta na dzień pierwszy szabbatu, przyszła Marya Magdalena i druga Marya oglądać grób. [350]
2 A oto się stało wielkie drżenie ziemie; albowiem Aniół Pański zstąpił z nieba i przystąpiwszy, odwalił kamień i siedział na nim.
3 A było wejrzenie jego jako błyskawica, a odzienie jego jako śnieg.
4 A od bojaźni jego stróże przestraszeni są i stali się jakoby umarli.
5 A odpowiadając Aniół, rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; bo wiem, iż Jezusa, który ukrzyżowany jest, szukacie.
6 Niemasz go tu; albowiem powstał, jako powiedział. Chódźcie, a oglądajcie miejsce, gdzie był położony Pan.
7 A prędko idąc, powiedzcie uczniom jego, iż powstał: a oto uprzedza was do Galilei, tam go ujrzycie. Otom wam przepowiedział.
8 A wyszły prędko z grobu z bojaźnią i z radością wielką, bieżąc, aby opowiedziały uczniom jego.
9 A oto Jezus potkał się z niemi mówiąc: Bądźcie pozdrowione. A one przystąpiły i ujęły nogi jego i pokłon mu uczyniły.
10 Tedy im rzekł Jezus: Nie bójcie się, idźcie, oznajmijcie braciéj mojéj, aby poszli do Galilei: tam mię ujrzą.
11 Które gdy odeszły, oto niektórzy z stróżów przyszli do miasta i oznajmili przedniejszym kapłanom wszystko, co się stało.
12 A zebrawszy się z starszymi naradziwszy się, wiele pieniędzy dali żołnierzom,
13 Mówiąc: Powiadajcie, iż uczniowie jego w nocy przyszli i ukradli go, gdyśmy my spali.
14 A jeźli się to Starosty doniesie, my go namówimy, a bezpiecznymi was uczynimy.
15 A oni wziąwszy pieniądze, uczynili, jako je nauczono. I rozniosło się to słowo u Żydów aż do dnia dzisiejszego.
16 Lecz jedenaście uczniów szli do Galilei na górę, gdzie im był postanowił Jezus.
17 I ujrzawszy go, pokłonili się, a niektórzy wątpili.
18 A przystąpiwszy Jezus, mówił im, rzekąc: Dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. [351]
19 Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. [352]
20 Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.